A jak owa wydajność idzie w parze z kulturą pracy? Niestety, nie najlepiej. Z góry mogą powiedzieć, że to jeden z najsłabszych aspektów Razer Blade 14. W trakcie testów, a konkretnie grania w Wiedźmina 3 z włączonym Ray Tracingiem, udało mi się rozgrzać procesor aż do 96 stopni Celsjusza, a kartę graficzną do 81 stopni (91 st. w hot spot). To wartości zdecydowanie zbyt wysokie.
Jakby tego było mało, obudowa laptopa nagrzewała się tak, że po prostu parzyła w ręce. Co prawda najgorzej było nad klawiaturą, czyli w miejscu raczej rzadko dotykanym, ale podobnie było od spody, więc trzymanie laptopa na kolanach jest zwyczajnie niemożliwe. Zresztą dało się to zauważyć również w testach, bowiem powtórzenie pomiarów w Cyberpunk 2077 z włączonym Ray Tracingiem skutkowało prawie dwukrotnie gorszymi wynikami, co jasno wskazuje na thermal throttling.
Tak wysokie temperatury mają też przełożenie na hałas generowany przez system chłodzenia. A ten jest wręcz zagłuszający. Trudno mówić tutaj o komforcie i to nawet ze słuchawkami na uszach. Laptop szumi niczym odkurzacz, co w dłużej perspektywie po prostu męczy. Szkoda.
Nie najlepiej jest też pod kątem czasu pracy. Z maksymalną jasnością ekranu mocy wystarczy na nieco ponad godzinę grania. Oczywiście tak wydajne podzespoły swoje pożerają, ale jednak oczekiwałbym trochę lepszego wyniku. W pracy biurowej też jest przeciętnie i osiągałem rezultaty na poziomie 5-6 godzin.
Jeśli chodzi o zużycie energii, to z wyświetlonym pulpitem laptop pobiera z gniazdka około 17-18 W (również przy maksymalnej jasności ekranu). Natomiast w trakcie grania zarejestrowałem maksymalnie 203,3 W.
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)