Nie będę ukrywał i napiszę to wprost – Razer Blade 14 zachwyca jakością wykonania. Ogromne wrażenie robi aluminiowa obudowa. Owszem, to coraz częściej spotykany standard, ale tutaj całość (a nie np. tylko klapa) jest wykonana z metalu. O ile w Ultrabookach to normalne, tak w laptopach dla graczy wciąż możemy uznać to za rzadkość. Może i przez to laptop wydaje się trochę cięższy, ale korzyści zdecydowanie przeważają nad wadami. Komputer prezentuje się po prostu rewelacyjnie.
To tego typu konstrukcja, która w domu posłuży do grania w najnowsze gry, a w pracy odnajdzie się towarzystwie najdroższych MacBooków. Jakość wykonania i prezencja sprawiają, że laptopa bez wstydu wyciągniesz nawet na spotkaniu z najgrubszymi rybami w danej firmie. To między innymi zasługa ponadczasowego minimalizmu, który bardzo lubię. Obudowa w całości jest czarna, a jedynym wyróżniającym się elementem jest podświetlane logo Razer na klapie ekranu. Daje to bardzo przyjemny dla oka efekt. Razer Blade 14 jest trochę jak Aston Martin wśród komputerów dla graczy. Stawia na elegancję, ale i osiągi ma niczego sobie.
Jeśli chodzi o złącza, to nie ma ich przesadnie wiele, ale to, co oferuje Razer Blade 14, powinno wystarczyć. To przede wszystkim po dwa porty USB 3.2 Gen 2 oraz USB-C 4 z Power Delivery 3.0 oraz DisplayPort 1.4. Do tego mamy też wyjście HDMI 2.1, więc alternatywy sposób na podłączenie telewizora lub monitora. Ostatni port to mini-jack 3,5 mm combo, do którego wepniemy zarówno słuchawki, jak i mikrofon. Oszczędnie, ale w mojej ocenie wystarczająco. Na uznanie zasługuje też zawias ekranu, który z jednej strony trzyma wyświetlacz pod ustawionym przez nas kątem, a z drugiej można go otworzyć jedną ręką bez unoszenia podstawy.
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)