Razer Blade 14 może pochwalić się przyzwoitą klawiaturą. Zaletą bez wątpienia jest podświetlenie RGB, w którym każdy klawisz może mieć zupełnie inny kolor od pozostałych. Iluminacja jest wyraźna i przydatna przy wieczornych lub nocnych sesjach z grami. Poza tym jest to konstrukcja wyspowa. Z racji rozmiarów jest za to pozbawiona całej sekcji numerycznej, ale to standard, do którego trudno mieć zastrzeżenia.
Jeśli chodzi o pisanie, to jest przyzwoicie. Nie mamy tutaj do czynienia z klawiaturą mechaniczną, więc wciskanie przycisków nie daje mocnego komunikatu zwrotnego. Pomimo tego skok klawiszy jest wyczuwalny i to nawet pomimo tego, że jednocześnie jest bardzo krótki. Mam jedynie zastrzeżenia do konstrukcji strzałek kierunkowych. Nie lubię, gdy górna i dolna jest dwa razy mniejsza od prawej i lewej, a tak właśnie jest tutaj. Pomimo tego klawiaturę oceniam dobrze.
Natomiast gładzik uznałbym wręcz za jeden z lepszych, z jakim miałem do czynienia. Jest bardzo duży, a jego szklana powierzchnia pozwala na precyzyjną kontrolę nad kursorem. Obsługuje wszystkie najważniejsze gesty. No i przede wszystkim jest umiejscowiony centralnie, a nie lekko po lewej stronie, jak w niektórych laptopach.
Jakość dźwięku w laptopowych głośnikach nigdy nie będzie najlepsza. Pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć. Tak samo jest w Razer Blade 14. Jakość audio jest poprawna i tyle. Tonów niskich praktycznie nie ma, ale te średnie i wysokie są dobrze słyszalne. Zmiana trybów w dedykowanej do tego aplikacji niewiele daje. Natomiast głośność mogłaby być większa, bo przy dużym obciążeniu i wyjących wentylatorach dźwięk staje się słabo słyszalny.
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)