DAJ CYNK

Test HTC Desire 12s - telefon, który tłumaczy obecną pozycję firmy

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Dobry plastik nie jest zły, o ile jest dobry

Desire 12s swoim wyglądem nawiązuje do smartfonów Google Pixel, również wykonanych prze HTC. Póki nie zwrócimy uwagi na szczegóły, obudowa jest miła dla oka. Zaokrąglone rogi, faktura na większej części tylnego panelu, delikatnie wypukły i trochę nietypowo przesunięty moduł aparatu, a do tego stosunkowo niewielka masa. Jest naprawdę dobrze.

Jeśli jednak zaczniemy zagłębiać się w szczegóły, to pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy jest ekran. To przez niego Desire 12s wygląda jak smartfon z 2016 roku lub model za trzy razy mniejsze pieniądze. To wina bardzo szerokich ramek nad i pod ekranem. A i te po bokach specjalnie cienkie nie są. Drugą rzeczą jest tył obudowy, który delikatnie ugina się w środkowej części, w miejscu logo HTC. Gdyby dało się zdjąć tylną klapę, to ten problem rozwiązywałaby złożona kilka razy kartka papieru. Ale takie rzeczy robiło się 15(!) lat temu.

Rozmieszczenie elementów obudowy jest standardowe. Na prawym boku znajdziemy przycisk blokady ekranu, na lewym przyciski regulacji głośności i gniazdo kart. Na dolnej krawędzi znalazło się miejsca dla portu microUSB i głośnika zewnętrznego, a na górnej gniazdo Jack 3,5. Ciekawostką jest dioda doświetlająca selfie na przednim panelu. Obok niej mamy, niewidoczną na co dzień, diodę powiadomień.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News