DAJ CYNK

Test Motorola One Vision - kinowy ekran i dużo przyjemności z użytkowania

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Motorola w końcu chwali się aparatem - słusznie

Choć główną cechą Motoroli One Vision jest jej ekran, spory nacisk położono w niej również na aparat. Już zastosowanie najmodniejszego w tym roku aparatu o rozdzielczości 48 Mpix może nam to sugerować. Przy czym maksymalna rozdzielczość zdjęć to 12 Mpix, ze względu na zastosowanie technologii QuadPixel. Jej działanie polega na złożeniu czterech sąsiadujących ze sobą pikseli w jeden większy. Dzięki czemu finalnie otrzymujemy cztery razy mniejsze zdjęcie, ale bardziej szczegółowe.

Sama aplikacja aparatu to już wieloletni standard Motoroli. Jest bardzo prosta i zawiera wyłącznie niezbędne opcje. Pamiętam, że kilka lat temu w tej prostocie potrafiłem się zgubić, bo wszystko wydawało się nieintuicyjne, tak teraz doceniam zastosowany układ przycisków.

Jakość zdjęć mocno mnie zaskoczyła. Już na samym początku było naprawdę nieźle, a aktualizacja oprogramowania, która pojawiła się w trakcie testów dodatkowo je poprawiła. Fotografie mają ładnie nasycone, choć naturalne kolory, są ostre i zawierają sporo szczegółów. Do problemów z ostrością na dalszym planie i małej ilości szczegółów drobnych elementów takich jak trwa można się czepiać, gdyby One Vision kosztowała 1000 zł więcej. Zamiast tego możemy pochwalić dobrze pracujący autofocus przy zdjęciach z bliskiej odległości oraz zaskoczenie w postaci trybu nocnego.

Motorola postanowiła wyposażyć One Vision w tryb zdjęć nocnych robionych z ręki. Nie ukrywam, spodziewałem się całkowitej porażki. Ale rozsądnie podchodząc do tematu, jest naprawdę dobrze. Oczywiście zdjęć na poziomie P30 Pro w koszmarnych warunkach oświetleniowych nie zrobimy, ale już na oświetlonej lataniami ulicy bez problemu wyjdzie nam dobre ujęcie. Proces fotografowania jest krótki, trwa 2-3 sekundy. Nie możemy od razu sugerować się obrazem na ekranie, jest prawie zawsze straszny. Dopiero po chwili smartfon odpowiednio czyści zdjęcie i daje nam efekt końcowy. Często naprawdę zaskakująco dobry.

Filmy są również dobrej jakości. Z ładnymi kolorami, dobrą ostrością, ale im bliżej wieczora, tym więcej znajdziemy ziarna na obrazie. W przypadku nagrań 4K mocno widać brak stabilizacji obrazu i bardzo łatwo jest o drgania kadru. Warto też zwrócić uwagę na czuły mikrofon.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News