DAJ CYNK

Test tabletu Huawei MediaPad 10 FHD

Michał Gruszka

Testy sprzętu

Huawei MediaPad 10 FHD to sprzęt klasy premium dostępny w dobrej cenie. Do zakupu ma nas przekonać czterordzeniowy procesor, 16-rdzeniowa grafika, aż 2 gigabajty pamięci RAM, LTE i dziesięciocalowy ekran FullHD. Do tego sprzęt jest wykonany gustownie i z wysokiej jakości materiałów, do czego Huawei raczej nie zdążył nas do tej pory przyzwyczaić.

Huawei MediaPad 10 FHD to sprzęt klasy premium dostępny w dobrej cenie. Do zakupu ma nas przekonać czterordzeniowy procesor, 16-rdzeniowa grafika, aż 2 gigabajty pamięci RAM, LTE i dziesięciocalowy ekran FullHD. Do tego sprzęt jest wykonany gustownie i z wysokiej jakości materiałów, do czego Huawei raczej nie zdążył nas do tej pory przyzwyczaić. Gdzie jest haczyk?

W zestawie znajdziemy podstawowe akcesoria - sieciową ładowarkę, kabel USB i skromną instrukcję startową - nic mniej, nic więcej. Pierwsze wrażenie (przy wielu decyzjach zakupowych przecież kluczowe) w tym wypadku jest niezwykle pozytywne - od wzięcia w ręce po uruchomienie. Bardzo cienki i względnie lekki sprzęt z obudową wykonaną z anodyzowanego aluminium podkreślonego plastikowym pasem na jednej z dłuższych krawędzi, gdzie zamontowane zostały elementy odbiorczo-nadawcze i kamera. Oglądając go już w ciągu pierwszych chwil odniosłem wrażenie, że gdzieś już coś takiego widziałem. Tablet jest łudząco podobny do produktu Samsunga - Galaxy Tab 10.1. Miejsce umieszczenia logo, aparatu, tylna pokrywa, a także gabaryty jednoznacznie kojarzą mi się właśnie z nim. Jak się okazuje, nie tylko mi. Ale to akurat dobra wiadomość. W końcu nie jest to nieudolna kopia iPada od Apple'a. Producent wykorzystał doświadczenie największego gracza - Samsunga, niejako papugując tylko sprawdzone rozwiązania konstrukcji Galaxy Tab 10.1. Jego rozmiary to 257,4 x 175,9 x 8,8 mm przy masie 598 gramów.



Na frontowym panelu nie znajdziemy żadnych dodatkowych elementów. Gładka, jednolita tafla szkła cieszy oko. Potrzebne do obsługi systemu klawisze funkcyjne zostały zaimplementowane w oprogramowaniu, co pozwoliło zrezygnować z montażu klawiszy mechanicznych lub dotykowych. Korzystając na co dzień z iPada początkowo dosyć trudno było mi się do tego przyzwyczaić. Nagminnie szukałem klawisza powrotu. Z czasem jednak odnalazłem w tym rozwiązaniu spory komfort, bo nie mamy możliwości przypadkowego wyłączenia aplikacji podczas trzymania tabletu w ręce, a dodatkowo wirtualne klawisze można ukryć jednym dotknięciem ekranu, więc w żaden sposób nie ograniczają nam przestrzeni użytkowej na wyświetlaczu. Krawędź obudowy od strony logo kryje przed nami 30 pinowe złącze dokujące, łudząco przypominające te stosowane dotychczas przez Apple'a czy Samsunga. Kabel od urządzeń z jabłuszek nie pasuje jednak do tego sprzętu. Tego od Samsunga nie posiadam by móc sprawdzić. Nie zdziwiłbym się jednak gdyby pasował. Po jego obu stronach trudno przeoczyć uchwyty dokujące. Są szczególnie przydatne gdy zdecydujemy się na zakup dedykowanej klawiatury, pozwalającej na przeobrażenie tabletu w pełnoprawny netbook, na którym z powodzeniem można pokusić się o napisanie dłuższego tekstu. Akcesorium nie znajdziemy w zestawie. Jest do kupienia osobno za kwotę około 100 dolarów. Nie jest jednak warte swojej ceny. Brakuje mu wbudowanej baterii, która mogłaby przedłużyć działanie tabletu. Jedyne co zyskujemy to złącza USB do podłączenia urządzeń peryferyjnych. I to jedyna zaleta, tym bardziej, że MediaPad sam w sobie tradycyjnego złącza USB nie posiada.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News