DAJ CYNK

Test tabletu LG G Pad 8.0 LTE

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Tył urządzenia to jednolita powierzchnia pokryta czarnym, "gumowanym" plastikiem z lekko wystającym obiektywem głównego aparatu. W dolnej części poza oznaczeniami produkcyjnymi znajdziemy 2 grille głośników. Tu objawia się jedna z większych głupot G Pada - tylko jeden grill skrywa głośnik (prawy), drugi to tylko... atrapa. Gdyby LG było produktem premium skierowanym na stylistykę, to takie rozwiązanie można by ewentualnie wybaczyć. Ale w tanim tablecie, który wygląda identycznie jak sto pozostałych na stoisku ze sprzętem RTV, pomysł LG jest po prostu komiczny. Jeszcze bardziej śmieszy dostępna w Menu opcja wyboru konfiguracji dźwięku między mono a stereo z dodatkowym... suwakiem balansu ;-)

Pochwalić należy za to użyte materiały. Matowy, dobrze leżący plastik, podobny do tego zastosowanego w Nexusie 5 czy też Nexusie 2013-II, pozwala na w miarę pewny chwyt, umiarkowanie się brudzi i palcuje i ogólnie wygląda dość solidnie. Testowy egzemplarz miał prawdopodobnie długą drogę przez różne portale telekomunikacyjne i ich recenzentów, ale wciąż wyglądał w miarę schludnie, a na obudowie nie było widać większych śladów używania.

Rozmieszczenie poszczególnych elementów obudowy również jest poprawne. Przyciski są wyraźnie wystające i pozwalają na ich wyczucie i obsługę bez patrzenia na urządzenie, zaślepka kart sprawia bardzo solidne wrażenie, całość konstrukcji jest dobrze spasowana i wykonana. Tablet nie trzeszczy podczas użytkowania, nie widać też na nim żadnych szpar czy większych niedoskonałości wykonania. Osobiście uparcie twierdzę, że w tabletach głośniki powinny być lokowane na froncie urządzenia, więc ich (a w zasadzie jego) umiejscowienie z tyłu uważam za błąd i sporą niedogodność w użytkowaniu.

W każdej recenzji poświęcam akapit na opisanie ekranu, choć miedzy bogiem a prawdą tutaj za bardzo nie ma o czym pisać. Matryca typu IPS o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli (około 190 punktów na cal) i przekątnej 8 cali to również "typówka" w tym segmencie. Pochwalić należy LG za jakość wyświetlanego obrazu: jasność, kontrast, odwzorowanie kolorów i kąty widzenia są na dobrym, a nawet bardzo dobrym poziomie. Nieco gorzej wypada już kwestia rozdzielczości. Oczywiście w tej półce cenowej trudno oczekiwać ekranów FullHD, ale na ośmiu calach po prostu piksele widać, szczególnie przy małych czcionkach czy też cienkich, skośnych liniach. Patrząc jednak na pułap cenowy i tak otrzymujemy ekran o ogólnie bardzo dobrych parametrach.

Interfejs, OS, oprogramowanie w standardzie

Skoro tablety tak mało różni z zewnątrz, to pole do popisu przed producentami otwiera się w kwestii oprogramowania. Niestety, moim skromnym zdaniem, pole te jest ciągle dość mocno niewykorzystane, czego przykładem jest choćby testowany V490. Oprogramowane urządzenia to Android 4.4.2 z autorską nakładką podobną do reszty urządzeń LG. Zgodnie ze swoją tradycją koreański producent dość mocno modyfikuje czystego Androida, zarówno pod względem graficznym jak i funkcjonalnym. Czym więc różni się software G Pada od czystego Androida? Po kolei.

Poza przyciskiem zasilania nasz tablet możemy wzbudzić dwukrotnym kliknięciem w ekran. Warto jednak zaznaczyć, że V490 trzeba naprawdę porządnie klepnąć, żeby owe kliknięcie zadziałało. W G2/G3 działa to o wiele delikatniej i wygodniej. Po wzbudzeniu tabletu naszym oczom ukazuje się ekran blokady, na którym, poza tradycyjnym zegarem, znajdują się bezpośrednie skróty do wybranych aplikacji. Na pochwałę zasługują możliwości modyfikacji lock screena - możemy do niego dodać widżety, dowolnie modyfikować ilość i rodzaj skrótów, zmienić możemy oczywiście samą tapetę i sposób odblokowywania: dostępne są opcje przesunięcia, rozpoznawania twarzy, wzoru, kodu PIN, własnego Knock Code (sekwencja puknięć) i hasła.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News