DAJ CYNK

Test tabletu Samsung P1000 Galaxy Tab

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

W przeciwieństwie do interfejsu Sense nie ma dedykowanego klienta Facebooka. Na telefonach HTC możemy nagle zobaczyć pytanie czy chcemy udostępnić zdjęcie z użyciem oryginalnego Facebooka czy może "sensowego". Na Galaxy Tab dobrze spisuje się "oryginalny" Facebook, choć właściwie niczym nie różni się od tego na telefonach (a aż prosi się o lepsze zaprezentowanie funkcji serwisu na ekranie tabletu). W przypadku iPada też dedykowanego klienta nie dostaniemy, więc trudno czuć się z drugiej strony jakoś specjalnie poszkodowanym.



Biuro

Duży ekran, plus duża rozdzielczość to szansa na wygodne przeglądanie dokumentów pakietu MS Office czy PDF-ów. "Goły" Android nie oferuje narzędzie do ich obsługi, więc wiele zależy tu od producenta. Samsung stanął na wysokości zadania, oferując swoim klientom pełną wersję pakietu biurowego ThinkFree Office. Aplikacja pozwana na korzystanie z dokumentów zapisanych w pamięci urządzenia, jak i w tzw. chmurze, na koncie internetowym. To, co mnie urzekło już na początku, to możliwość korzystania z gestów multitouch w przeglądanych dokumentach (wygodne zoomowanie) oraz tryb wyświetlania negatywnego, w którym czcionki są białe, a tło czarne (świetna sprawa przy czytaniu dłuższych tekstów). Dokumenty możemy nie tylko przeglądać, ale i tworzyć / edytować. Osoby często zajmujące się składaniem tekstu zapewne docenią możliwość edycji z włączonymi znacznikami. Niestety 55-megabajtowy plik PDF "zatkał" zarówno ThinkFree Office, jak i wszystkie inne androidowe aplikacje do przeglądania PDF-ów, które przyszło mi testować. Nie liczmy zatem na to, że absolutnie każda publikacja (tu wersja elektroniczna czasopisma) będzie wyglądała na tablecie tak, jak na komputerze i do tego równie szybko uda się ją przeglądać. Mimo wszystko pakiet biurowy dołączony do Galaxy Taba oceniam bardzo pozytywnie.

Kalendarz oferuje widok dnia, tygodnia, miesiąca oraz listy zadań. Aplikacja synchronizuje się zarówno z kontami mailowymi Gmail, serwerami MS Exchange, jak i z Facebookiem. Program jest bardzo przyjazny i estetyczny, ale nie powala jakąś specjalną ilością funkcji. W notatniku znalazłem praktyczną wyszukiwarkę notatek - niby banał, ale jaki pomocny. Dodatki w stylu Podsumowanie dnia (pogoda, wiadomości finansowe z Yahoo, prasa z Associated Press i terminarz) oraz Readers Hub (czytnik gazet i książek, niestety bez polskiej oferty) na dłuższą metę są bezużyteczne i spokojnie zastąpić można je ciekawszymi programami z Android Market. O wiele ciekawsza jest pozycja Wiadomości i pogoda, agregująca najnowsze wiadomości ze świata i prognozę pogody - tym razem w pełni zlokalizowane i rzecz jasna w języku polskim. Aplikacja eBook w efektowny i bardzo ergonomiczny sposób prezentuje książki, nie pomaga jednak w ich nabyciu. Podsumowując, obok świetnego pakietu biurowego i przyzwoitego kalendarza, mamy bałagan w postaci dublujących się aplikacji, które nie do końca zainteresują polskiego użytkownika.

Android Market

Gdy standard zaoferowany przez producenta okaże się zbyt skromny, zajrzeć możemy do Android Market - sklepu z dziesiątkami tysięcy aplikacji. Początkowo nowo zakupione aplikacje rozczarowywały mnie. Niestandardowa rozdzielczość ekranu powodowała, że wokół okna programu wyświetlana była gruba, czarna ramka. Wraz z popularyzacją Galaxy Taba i innych tabletów internetowych, producenci aplikacji dostosowali co ważniejsze aplikacje do nowych ekranów. Pełnej zgodności jednak nie ma i pewnie nie będzie. Pociechą jest fakt, że program uruchomiony w ramce, zazwyczaj pozostaje w pełni funkcjonalny.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News