DAJ CYNK

Test tabletu Samsung P1000 Galaxy Tab

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Uzupełnieniem dla Android Market jest aplikacja Samsung Apps, która w wersji dla Galaxy Tab oferuje kilka darmowych programów, zdecydowanie wartych zainstalowania. Oko cieszy darmowy Need For Speed Shift, warto też zainstalować aplikację ipla oraz darmowy słownik angielsko-polski.

GPS - nawigacja na wielkim ekranie

Tak wielki ekran i wbudowany moduł GPS pozwalają łatwo zamienić Taba w potężne narzędzie do pieszej czy samochodowej nawigacji satelitarnej. Google w dalszym ciągu nie udostępnia darmowej nawigacji głosowej krok-po-kroku dla polskich użytkowników Google Maps, skazani jesteśmy więc na doinstalowanie dodatkowych programów, jeśli zależy nam na czymś więcej niż tylko przeglądanie map i przejrzenie schematu trasy. Samsung dostarczył wraz z tabletem program Współrzędne do współdzielenia informacji o naszym położeniu ze znajomymi oraz znacznie ciekawszy program - Miejsca, pozwalający na zorientowanie się gdzie znajdują się najbliższe restauracje, bankomaty czy stacje paliw. Zarówno NaviExpert jak i Navigon bez trudu radziły sobie podczas testów z dużą rozdzielczością ekranu tabletu. Trudno jednak było nie odnieść wrażenia, że interfejsy obu aplikacji spokojnie mogłyby pomieść trochę więcej informacji niż to robią obecnie. Łapanie tzw. fix-a, czyli ustalenie lokalizacji, zabiera Tabowi przy włączonej funkcji AGPS zaledwie kilka sekund. W sprzedaży dostać można zarówno tablet Samsunga w wersji solo, jak i z pakietem akcesoriów - stacją dokującą z klawiaturą QWERTY, ładowarką samochodową i uchwytem samochodowym. Różnica w cenie nie jest duża, więc jeśli komuś zależy na wielkoekranowej nawigacji satelitarnej, moim zdaniem warto dopłacić.

Aparat fotograficzny

Producenci z uporem maniaka prześcigają się w możliwościach fotograficznych tabletów. Kto raz spróbował zrobić zdjęcie tabletem, ten wie, że proces ten wygląda wręcz karykaturalnie. 7-calowy Galaxy Tab jest jeszcze powiedzmy OK, ale machanie 10-calowym ustrojstwem, to widok dość zabawny. Samsung zastosował w swoim pierwszym androidowym tablecie aparat fotograficzny 3,2 Mpix z diodową lampą błyskową i funkcją autofokus. Dodatkowo dostajemy przednią kamerkę 1,3 Mpix. Przyznaję się bez bicia, że dioda nie raz posłużyła mi jako latarka, za to zdjęć wykonałem tabletem garstkę. Zdjęcia z Taba wystarczają do zamieszczenia ich na Facebooku, a atrakcyjna galeria zdjęć pozwala na efektowne ich przeglądanie. W praktyce jednak raczej na tablecie oglądać będziemy zdjęcia zaimportowane z komputera, niż te tabletem wykonane. Zdjęcia z tabletu Samsunga okazały się być dużo poniżej telefonicznej średniej. Bardzo łatwo o poruszone ujęcia, rejestrowanych jest bardzo mało detali, a gdy tylko warunki oświetleniowe będą ciut gorsze od idealnych, borykać będziemy się z wielką ilością szumów nieudolnie rozmywanych przez oprogramowanie. Warto przy tym jednak zaznaczyć, że tablet bardzo dobrze radzi sobie ze zdjęciami tekstu i będzie pomocnym narzędziem każdego studenta.

Całość uzupełnia funkcja nagrywania wideo, która pozwala na nagrywanie sekwencji o rozdzielczości 720 x 480 pikseli, przy 30 klatkach na sekundę. Jakość nagrań jest niezła - mimo rozdzielczości nie-HD pliki nagrane tabletem wstydu nam nie przyniosą. Mikrofon umieszczony na lewym boku tabletu całkiem dobrze radzi sobie z wyłapywaniem dźwięku, warto tylko zwrócić uwagę by podczas nagrywania nie zatkać go palcem. Samsung nie obiecuje niczego konkretnego w aktualizacjach oprogramowania dla Galaxy Tab - jedno jest jednak pewne, urządzenie powinno poradzić sobie z nagrywaniem płynnych filmów w jakości HD, skoro zbliżony specyfikacyjnie Galaxy S to potrafi.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News