DAJ CYNK

Test telefonu Cat B100

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Menu i działanie

Platforma, o którą oparty został B100 przywodzi na myśl telefony Motoroli. Podobny rozkład pozycji w Menu, wszechobecny chaos i nielogiczność - użytkownicy Motoroli Gleam będą się czuć jak w domu. Bardzo ważną i ogromną przewagą CAT-a jest możliwość wyłączenia wielkiego zegara zakrywającego zdecydowaną większość tapety ekranu. W Motoroli było to niemożliwe to zrobienia. Tutaj nie tylko możemy się go pozbyć, ale również zmienić go z cyfrowego na analogowy. W parze z możliwością zmiany tapety ekranu głównego są to wszystkie opcje wizualnej konfiguracji. Motyw Menu mamy jeden. Utrzymany w ciemnych barwach z żółtymi akcentami prezentuje się efektownie, ale jest słabo czytelny na powietrzu. Tutaj zdecydowanie przydałaby się opcja przełączenia widoku na coś utrzymanego w jasnych barwach. Samo Menu działa bardzo sprawnie, nawet pomimo umieszczenia w telefonie zapchanej karty o pojemności 8 GB.

Łączność i komunikacja

Z powodu braku wymyślnych funkcji dodatkowych, B100 powinien idealnie spełniać najważniejszą rzecz - być porządnym telefonem. I tutaj jest trochę pod górkę... Już na pierwszy rzut oka widać, że zasięg nie należy do idealnych. Najprawdopodobniej jest to wina grubej obudowy, ale to i tak słabe wytłumaczenie faktu, że osiągnięcie maksymalnej liczby kresek zasięgu jest zjawiskiem bardzo rzadkim. Zazwyczaj trzyma się on w okolicach połowy skali. W parze z tym, choć zapewne nie ma tutaj bezpośredniego związku, idą bardzo średniej jakości rozmowy. Oceniłbym je na przeciętne 6+/10, głośność jako 7/10. Osoby po drugiej stronie połączenia wystawiały ocenę zdecydowanie gorszą. Musiałem bardzo pilnować się żeby mówić głośniej niż zwykle, bo inaczej bardzo często byłym proszony o powtórzenie zdania. B100 był reklamowany jako idealny do rozmów w głośnym otoczeniu i niestety mija się to z prawdą. Odgłosy na budowie bywają dużo głośniejsze niż to, co emitują głośniki Microlab Solo 1c przy ? skali w odległości ok 3 metrów od nich. A to wystarczyło żeby rozmowa stawała się niemożliwa.

Książka adresowa jest typowa dla prostych telefonów. Pozwala na grupowanie kontaktów, przypisywanie im zdjęć i oddzielnych dzwonków, a także uzupełnienie ich o dodatkowe pola informacyjne. Osobiście strasznie brakowało mi synchronizacji kontaktów z serwerami Google i przez brak motywacji na kopiowanie kontaktów na kartę SIM i do drugiego telefonu, często przed odpisaniem na SMS-a musiałem sięgnąć po smartfona w celu sprawdzenia kto do mnie napisał. Ale są to tylko pobożne życzenia i przyznaję, że się czepiam. Nie spodziewałem się takiej funkcji po zwykłym telefonie.

Menu nie jest jedyną rzeczą, która wygląda jak w Motoroli. Ten sam jest też edytor wiadomości. Wszystkich "miłośników" słownika iTAP i pamiętających jak koszmarnie pisało się na Motorolach mogę uspokoić - jest dużo lepiej. Jedną z przyczyn jest strasznie wygodna klawiatura. Duże, gumowe przyciski z odpowiednim skokiem i wyraźnym kliknięciem decydowanie ułatwiają wprowadzanie tekstu. Od strony systemowej przyczynia się do tego sprawnie działający słownik i czytelne okno edytora wiadomości. Pamięć wiadomości jest ograniczona i telefon jest w stanie zmieścić maksymalnie 500 sztuk. Warto od razu wspomnieć o obsłudze... próbach obsługi, wiadomości e-mail. Co prawda B100 synchronizuje jest bardzo sprawnie, zgodnie z harmonogramem czasowym i nie zdarza mu się pomijać wiadomości, to jednak pobiera tylko sam tytuł, bez treści. Co prawda jest to oszczędność pamięci i transferu, ale próby pobrania treści rzadko kiedy są skuteczne.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News