DAJ CYNK

Test telefonu HTC Desire 510

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Główny ekran tradycyjnie podzielony jest na zwykłe panele ze skrótami aplikacjami i widgetami oraz panel z BlinkFeed - zbiorem wiadomości ze świata w formie kafelków, które w końcu mogą być po polsku i prezentować treści z polskich portali, jak choćby z Gazeta.pl. BlinkFeed można wyłączyć (z czego skwapliwie skorzystałem) i pozostawić tradycyjny launcher z dowolną liczbą ekranów, siatką 4 x 4 oraz dockiem z 4 definiowanymi skrótami oraz wejściem do zasobnika aplikacji. Na ekranie znajduje się również duży pasek nawigacyjny z ikonkami Home, Wstecz oraz przełącznikiem ostatnich aplikacji (w liczbie nie więcej niż 9). Na górze zaś znajdziemy typowy pasek powiadomień z ikonami zasięgu, zegarem, baterią itp. Po jego ściągnięciu (jednym palcem) mamy dostęp do powiadomień, po zsunięciu dwoma palcami pokażą nam się skróty na najczęściej używanych ustawień i przełączników. Kolejność i zawartość wyświetlanych skrótów możemy dowolnie ustawiać.

Ingerencja Sense sięga znacznie głębiej w interfejs systemu. Zmieniony jest panel ustawień, dialer telefonu, okno wiadomości itd. Na pokładzie telefonu pojawiło się też kilka autorskich aplikacji, jednak ich liczba i dobór są zdecydowanie bardziej przemyślane niż choćby u wspomnianej, koreańskiej konkurencji.

Co zatem znajdziemy w zasobniku programów? Poza standardowymi aplikacjami Google mamy tutaj:c - Akcje - panel notowań giełdowych dostarczanych przez serwis Yahoo, - Aparat i Galerię, - Car - bardzo wygodny, uproszczony tryb obsługi do używania podczas jazdy samochodem, - HTC Dot View - ustawienia umożliwiające obsługę i wybór szaty graficznej dedykowanych etui HTC z charakterystycznymi otworami, - Kalendarz, - Kalkulator z trybem naukowym w orientacji poziomej, - Kid Mode - przydatny tryb ograniczonej dostępności, który doskonale przydaje się kiedy chcemy zostawić telefon swoim pociechom do zabawy, - Kopia zapasowa HTC - narzędzie do tworzenia i przywracaniu backupów z wykorzystaniem przestrzeni w chmurze danych, - Menadżer plików - prosty program do przeglądania zawartości telefonu, - Muzyka - odtwarzacz muzyczny, - Notatki głosowe - aplikacja dyktafonu, - Pogoda - panel pogodowy korzystający z zasobów AccuWeather.com, - Polaris Office - pełna wersja pakietu biurowego umożliwiająca również edycję i tworzenie dokumentów, - Power to Give - aplikacja wykorzystująca moc obliczeniową naszego urządzenia (oczywiście za naszą zgodą) do ochotniczych obliczeń rozproszonych, - Radio FM, - Zadania (również z synchronizacją z kontami Gmail), - Zoe - narzędzie do tworzenia i udostępniania krótkich klipów wideo.

Gołym okiem widać, że HTC nie próbuje nas na siłę "uszczęśliwiać" zalewem treści w swoich urządzeniach. Skromna pamięć urządzenia nie jest zaśmiecona setką aplikacji, z których nikt potem nie korzysta. I to działanie trzeba zapisać na wielki plus dla tajwańskiego producenta. Kolejnym jest stabilność i dopracowania oprogramowania telefonu: przez ponad 3 tygodnie testów Desire nie zrobił mi żadnej niemiłej niespodzianki: ani razu się nie zawiesił, nie zresetował, nic nie przestało działać ani się nie wyłączyło. Nie jest tajemnicą, że obecnie okres od projektu do wypuszczenia urządzenia na rynek jest krótki i tak samo krótkie są testy nowości, Przekłada się to najczęściej na sporą ilość błędów, a z użytkowników czyni mimowolnych beta - testerów. W tym miejscu duży plus należy się HTC za doskonałe dopracowanie oprogramowanie w swoim smartfonie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News