DAJ CYNK

Test telefonu HTC Desire C

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Android Market już od jakiegoś czasu został przemianowany na Google Play. W Menu głównym telefonu jest on pod nazwą Sklep Play, co jest trochę niefortunną nazwą przywodzącą na myśl jednego z naszych operatorów komórkowych. Oprócz zmiany nazwy sklep przeszedł kosmetyczne zmiany wizualne. W gąszczu mniej lub bardziej przydatnych aplikacji każdy z pewnością znajdzie interesującą go pozycję. W przypadku chęci pobrania więcej niż jednej aplikacji telefon pobiera najpierw jedną, a po skończeniu pobierania, kolejną.

Dźwięk i system Beats Audio

Współpraca HTC z firmą Beats trwa już od jakiegoś czasu. Miała ona poprawić jakość dźwięku, na którą można było mocno narzekać w dotychczasowych modelach tajwańskiego producenta. Do tej pory, po kilku niezbyt długich kontaktach z modelami wyposażonymi w system Beats, nie miałem o nim dobrego zdania. Czy Desire C to zmienił?

Pod ikoną Muzyka w Menu kryją się cztery elementy. Mój telefon przenosi nas do biblioteki naszych plików muzycznych. SoundHound pozwala rozpoznawać utwory podając nam szczegółowe informacje na ich temat. TuneIn Radio pozwala słuchać internetowych rozgłośni radiowych, automatycznie dopasowując je do naszych ulubionych gatunków muzyki. 7digital, to natomiast sklep z plikami muzycznymi. Do zakładki Muzyka możemy też dodać skrót do innych, wybranych przez nas aplikacji.



Okno odtwarzacza wyświetla okładkę albumu, informacje o utworze, oś czasu, przyciski do sterowania i ikony powtarzania oraz zapętlania. Dzięki zintegrowaniu z aplikacją SoundHound jednym kliknięciem możemy uzyskać dostęp do szczegółowych informacji na temat danego utworu. Po podłączeniu słuchawek i wystartowaniu muzyki automatycznie uruchamia się system Beats. Sam system, to w mojej ocenie nic innego jak funkcje Mega Bass znana ze starszych modeli Sony Ericssona. Poza zabraniu muzyce głębi dodaje bardzo sztucznego basu, resztę dźwięku chowa za nim i w zasadzie to wszystko. Po wyłączeniu systemu Beats dźwięk zostaje sztucznie spłaszczony.

Słuchawki dołączone do zestawu, to klasyczne, douszne "pchełki". Poza tym, że wyglądają bardzo ładnie, to jak na słuchawki dołączane do telefonu, grają bardzo przyzwoicie. Grają z lekkim basem, nieźle jakościowo i z pewnością zadowolą większość użytkowników nie wymagających dźwiękowych fajerwerków. Przy użyciu własnych słuchawek (AKG K414p) dźwięk wspomagany systemem Beats nie przekonał mnie do siebie. Próbowałem prawie wszystkiego, od ACDC i Rammstaina, przez Małpę, Tupaca, Ushera i DMX-a, po Mozarta, muzykę z Władcy Pierścieni i East Clubbers, więc od rocka, przez hip-hop i rnb, po klasykę i tłuczenie młotkiem w ścianę. Wnioski były ciągle takie same. Z włączonym systemem słychać głównie bas i jakieś dodatki w tle, a z wyłączonym dźwięk jest sztucznie spłaszczany. Postawiłem więc sprawdzić dźwięk za pomocą odtwarzacza, który nie będzie uruchamiał systemu Beats. Popularny PowerAMP odpadł, ponieważ Beats startowało razem z uruchomieniem programu, więc padło na Winampa w wersji darmowej. I tutaj dźwięk bez wspomagania żadnych korektorem był dużo lepszy niż w przypadku systemowego odtwarzacz + Beats. Głębszy, z bardziej naturalnym basem. Jak dołączyłem do tego korektor Music Volume EQ, to już więcej nie sięgnąłem po systemowy odtwarzacz.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News