DAJ CYNK

Test telefonu HTC One M8

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Na górze i dole wyświetlacza producent rozmieścił potężne jak na smartfonowe standardy głośniki stereo, których głośność względem poprzednia wzrosła o 30%. Da się to odczuć, bo o ile HTC One był zadowalająco głośny, o tyle One M8 należy się w tej kategorii ocena celująca - jest po prostu bezkonkurencyjny. W maskownicy głośnika słuchawki znalazło się też miejsce na diodę powiadomień. Na prawo od tego głośnika producent umieścił przednią kamerkę 5 Mpix z szerokokątnym obiektywem i czujniki zbliżania oraz jasności otoczenia. Poniżej ekranu znajdziemy logo producenta, a wokół niego pustą przestrzeń. W poprzednim modelu znajdowały się tu dwa przyciski funkcyjne (nieaktywne logo HTC rozdzielające je wymagało chwili przyzwyczajenia), tym razem przewędrowały one na ekran. Szkoda tylko, że logo zostało, niepotrzebnie wydłużając już i tak rozciągniętą przez głośniki obudowę.

Szufladkę karty nanoSIM (tak, apple'owa miniaturyzacja dopadła też HTC) znajdziemy z lewej strony obudowy, z prawej zaś producent umieścił przyciski regulacji głośności i szufladkę kart microSD (zabrakło jej w zeszłorocznym modelu). Na dole telefonu znajdziemy gniazdo micoUSB i gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm, a na górze włącznik telefonu z ukrytym w nim portem podczerwieni. Lokalizacja włącznika nie jest najszczęśliwsza biorąc pod uwagę gabaryty smartfonu, jednak możliwość wybudzenia ekranu również poprzez dwukrotne stuknięcie palcem, w znacznej mierze problem ten niweluje. Nie zablokujemy jednak tym samym gestem telefonu ponownie, co potrafi LG G2.

Szczotkowany metal tyłu obudowy kryje jedną z największych niespodzianek HTC One M8 - podwójny aparat fotograficzny. Towarzyszą mu dwukolorowa, diodowa lampa doświetlająca i mikrofon. Główny aparat ma matrycę o wielkości 1/3 cala i rozdzielczości 4 Mpix, co przekłada się na piksele o wielkości 2 mikronów, nazywane dumnie przez HTC UltraPikselami. Dodatkowy aparat nie rejestruje zdjęć jako takich, zajmuje się natomiast analizą głębi sceny dla głównego aparatu. Jak to działa w praktyce, dowiecie się w dalszej części tekstu.

Pod względem materiałów i precyzji wykonania HTC One M8 niewiele można zarzucić. W projekcie obudowy wyliczyć można jednak kilka niedociągnięć: zmarnowaną przestrzeń pod ekranem, nieprzemyślane umiejscowienie włącznika telefonu, gniazdo JACK na dole obudowy czy brak sprzętowego spustu aparatu. Mając przez chwilę do dyspozycji wiele egzemplarzy telefonu, dało się też zauważyć, że w niektórych z nich nieprzyjemnie luźny był przycisk regulacji głośności (moja sztuka do końca testów tego problemu nie miała).

Akumulator

Wraz ze wzrostem o 17% wielkości ekranu, producent powiększył z 2300 do 2600 mAh pojemność litowo-polimerowego akumulatora. Według benchmarka GSMAreny (po 1h oglądania filmów, przeglądania Internetu i rozmów w sieci 3G na dobę), wydajność zastosowanego akumulatora wzrosła z 48 godzin do średnio 71 godzin. W czasie testów odniosłem jednak wrażenie, że wynik jest dokładnie odwrotny względem tego z pomiaru GSMAreny - o ile HTC One można było spokojnie ładować co trzeci wieczór, o tyle w przypadku HTC One M8 bardziej typowe było ładowanie do drugi wieczór. Dobicie do 48 godzin niezbyt wytężonej pracy telefonu było dla mnie wyzwaniem (przy braku aktywnych opcji oszczędzania energii), nie było natomiast problemem "pożarcie" akumulatora w jeden dzień - wystarczała dłuższa praca w terenie, połączona z intensywnym korzystaniem z aparatu fotograficznego, godziną połączeń i dwiema godzinami słuchania muzyki. HTC obiecywał na konferencji ładowanie co drugi wieczór i uśredniając nawet mu to wyszło, ale lepiej niż u poprzednika zdecydowanie nie jest...

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News