DAJ CYNK

Test telefonu HTC One M8

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Sensualny interfejs w wersji szóstej

HTC One M8 trafił do sprzedaży z zainstalowanym Androidem w wersji 4.4.2 KitKat i nakładką systemową Sense UI 6. System, interfejs i pakiet standardowych aplikacji uszczuplają 16 GB pamięci wewnętrznej do 10,13 GB, co nie jest złym wynikiem (zeszłoroczny Galaxy S4 zostawiał użytkownikowi poniżej 9 GB). Pomimo wielu zapewnień dotyczących innowacyjności nowego interfejsu, użytkownik praktycznie od razu przechodzi do normalnego korzystania z telefonu - dodatkowe funkcje są subtelne i rzadko wymagają nauki. Do naszej dyspozycji jest panel BlikFeed, który w jednym miejscu gromadzi strumień informacji z rozmaitych serwisów internetowych, w tym z Facebooka czy Twittera oraz dodatkowych, zadanych przez nas tematów (około 1000 partnerów). Pomimo szczerych chęci, podobnie jak w zeszłorocznym modelu wolałem jednak korzystać z przeglądarki i dedykowanych aplikacji społecznościowych. Kolejne 5 pulpitów wypełnić możemy już wedle własnego uznania. Trochę brakuje mi pięknych, pełnoekranowych animacji z dawnych wersji interfejsów Sense, ale jak widać pewna unifikacja dopadła i HTC. Nie ucierpiał jednak zapadający w pamięć charakter widżetów - od zawsze to właśnie HTC ma je najładniejsze. Menu ostatnich aplikacji przeszło metamorfozę z przesuwanej kolumny, do siatki widokiem w tym samym czasie maksymalnie dziewięciu programów. W menu głównym zobaczymy siatkę ikon (a jakże), która do wyboru składa się z pięciu kolumn po cztery ikony lub z czterech kolumn po trzy ikony. Aplikacje możemy układać według własnej kolejności czy grupować w foldery, ale też posortować alfabetycznie czy według częstości używania. Przesuwając dwoma palcami od góry ekranu, dostajemy się do "panelu sterowania", w którym znajdziemy dziewięć kontrolek (jedną z nich jest skrót do pełnych ustawień). Co ważne, listę ustawień dostępnych pod ręką możemy modyfikować. Pełna lista ustawień prezentowana jest w tradycyjny dla Androida sposób. W przeciwieństwie do tego, co zobaczyłem w Galaxy S5, tu wszystko znajduje się we właściwym miejscu i nie trzeba się niczego domyślać.

Wtórność interfejsu względem zeszłorocznego modelu zmniejsza się, jeśli zaczniemy przeglądać głębsze pozycje menu. Jak się okazuje, już nawet sposób odblokowania ekranu może nas prowadzić do różnych miejsc interfejsu, w zależności od tego w jakim kierunku przesuniemy palcem po ekranie blokady. Przesunięcie palcem w górę odblokowuje ekran na ostatniej otwartej aplikacji, ten sam gest w lewo powoduje przejście do ekranu widżetów, a w prawo - do panelu BlinkFeed. Gestów jest więcej. Nie zabrakło znanego od lat gestu wyciszania dźwięku poprzez odwrócenie telefonu, dzwonek przycisza się gdy tylko telefon weźmiemy do ręki, z kolei jest głośniejszy, gdy telefon trzymamy w torbie czy w kieszeni. Przesunięcie trzema palcami do góry ekranu uruchamia panel zdalnego udostępniania multimediów, a stuknięcie trzema palcami w ekran wywołuje w trybie samochodowym polecenia głosowe. Wracając jeszcze do ekranu blokady telefonu, to oczywiście nie zabrakło na nim szybkich skrótów, które prowadzą nas od razu do aplikacji telefonicznej czy aparatu fotograficznego. Ten ostatni możemy też uruchomić w inny ciekawy sposób, bez dotykania ekranu. Wystarczy podnieść telefon do orientacji poziomej i nacisnąć jeden z przycisków głośności.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News