Test telefonu HTC One M8

HTC One M8 prezentuje się koszmarnie na zdjęciach. Na domiar złego, jego specyfikacja wydaje się wtórna względem Xperii Z2 czy Galaxy S5. Wystarczy jednak wziąć telefon do ręki, by poczuć i zrozumieć różnicę. To zdecydowanie najlepiej wykonany smartfon z jakim miałem do czynienia, od bardzo długiego czasu.

Lech Okoń (LuiN)
37
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu HTC One M8

HTC One M8 to jeden z tych telefonów, o których wiedzieliśmy niemal wszystko już przed jego oficjalną prezentacją. Liczyłem na choć jedną wisienkę, magiczny dodatek, dodatkowe "wow", ale również w czasie oglądanej na żywo konferencji próżno było ich szukać. Gdy w końcu skończyła się prezentacja nowego flagowca, niemal stratowałem Cher Wang, prezes HTC, w biegu do stanowisk ekspozycyjnych :-). Setki dziennikarzy z całego świata dobrały się już do telefonów, ale gdzieś na końcu niekończącego się rzędu urządzeń znalazłem lukę, biorę telefon do ręki i... kurczę ale fajny.

HTC One M8 prezentuje się koszmarnie na zdjęciach. Na domiar złego, jego specyfikacja wydaje się wtórna względem Xperii Z2 czy Galaxy S5. Wystarczy jednak wziąć telefon do ręki, by poczuć i zrozumieć różnicę. To zdecydowanie najlepiej wykonany smartfon z jakim miałem do czynienia, od bardzo długiego czasu. I nie dajcie się zwieść cyferkom. Choć według specyfikacji jest grubszy od Galaxy S5, to po wzięciu go dłoni wydaje się odczuwalnie od niego smuklejszy. Za sprawą zwężającego się ku bokom przekroju i przyjemnie wyprofilowanych krawędzi obudowa dosłownie wtapia się w dłoń. Wykonany w 90% z metalu szkielet urządzenia (poprzednio 70%) gwarantuje odpowiednią sztywność konstrukcji i poczucie solidności, którego brakuje w całym tym utytłanym plastikiem świecie Androida. Do tego, w metalowym pancerzu, bije potężne snapdragonowe serducho. Zapraszam do lektury recenzji wyjątkowo solidnego smartfonu.

Zestaw

W kwadratowym pudełku, oprócz telefonu znajdziemy kluczyk do wysuwania szufladki karty nanoSIM, przewód USB-microUSB, ładowarkę USB (1,5 A), zestaw słuchawkowy z płaskim przewodem (wbudowany mikrofon, dodatkowe gumki słuchawek w komplecie), garść dokumentów i... bonus w postaci półprzeźroczystego etui na tył telefonu. Miły gest - Apple też kiedyś dodawał, ale dopiero gdy okazało się, że iPhone 4 traci zasięg ;-). Zestaw testowy wzbogacony został o "dziurkowane" etui HC-M100. Poprzez zaślepione otwory na jego klapce telefon wyświetla informację o godzinie, pogodzie czy nawet pozwala odbierać połączenia (działa dotyk). Siatka rzeczywiście jest siatką (ma otwory na wylot) jedynie w okolicy słuchawki i mikrofonu. Wyceniane na 149 zł etui jest automatycznie wykrywane przez telefon i w codziennym użytkowaniu sprawdza się bardzo dobrze, z jednym ale - klapka ma za płytki zawias i nie można jej położyć płasko na tyle telefonu, przez co stale będziemy z nią walczyć.

<: F1733 :>

Obudowa

Telefon ma wymiary 146 x 70,6 x 9,35 mm i masę 160 gramów. Jest więc dłuższy, grubszy i cięższy niż 5,2-calowy LG G2. W świecie 5-calowców zdecydowanie bliżej mu do kolosa, którym jest Xperia Z1, niż do filigranowego LG Nexus 5. Od obu wymienionych lepiej jednak leży w dłoni, a z podobnie opływowym G2 wygrywa sztywnością konstrukcji - w przeciwieństwie do flagowego LG, tu obudowa ani myśli skrzypieć.

5-calowy ekran ma rozdzielczość FullHD (1920 x 1080 pikseli, 441 ppi), wykonany jest w technologii Super LCD 3 (IPS) i pokrywa go szkło Gorilla Glass 3. Pomimo, że w testach zagranicznych labów jasność (577 nitów) i kontrast są niższe niż u poprzednika, nieco inaczej wygląda to w praktyce, a szczególnie po wyjściu poza pomieszczenia. Poziom odblasków jest niewielki, co w połączeniu z wysokim kontrastem, zadowalającą jasnością i szerokimi kątami widzenia przekłada się na dobrą czytelność w każdych warunkach. Tym samym odpadła jedna z wad z zeszłorocznej recenzji HTC One. Od razu jednak zaznaczę - w tej kategorii Galaxy S5 wypada jednak lepiej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na górze i dole wyświetlacza producent rozmieścił potężne jak na smartfonowe standardy głośniki stereo, których głośność względem poprzednia wzrosła o 30%. Da się to odczuć, bo o ile HTC One był zadowalająco głośny, o tyle One M8 należy się w tej kategorii ocena celująca - jest po prostu bezkonkurencyjny. W maskownicy głośnika słuchawki znalazło się też miejsce na diodę powiadomień. Na prawo od tego głośnika producent umieścił przednią kamerkę 5 Mpix z szerokokątnym obiektywem i czujniki zbliżania oraz jasności otoczenia. Poniżej ekranu znajdziemy logo producenta, a wokół niego pustą przestrzeń. W poprzednim modelu znajdowały się tu dwa przyciski funkcyjne (nieaktywne logo HTC rozdzielające je wymagało chwili przyzwyczajenia), tym razem przewędrowały one na ekran. Szkoda tylko, że logo zostało, niepotrzebnie wydłużając już i tak rozciągniętą przez głośniki obudowę.

Szufladkę karty nanoSIM (tak, apple'owa miniaturyzacja dopadła też HTC) znajdziemy z lewej strony obudowy, z prawej zaś producent umieścił przyciski regulacji głośności i szufladkę kart microSD (zabrakło jej w zeszłorocznym modelu). Na dole telefonu znajdziemy gniazdo micoUSB i gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm, a na górze włącznik telefonu z ukrytym w nim portem podczerwieni. Lokalizacja włącznika nie jest najszczęśliwsza biorąc pod uwagę gabaryty smartfonu, jednak możliwość wybudzenia ekranu również poprzez dwukrotne stuknięcie palcem, w znacznej mierze problem ten niweluje. Nie zablokujemy jednak tym samym gestem telefonu ponownie, co potrafi LG G2.

Szczotkowany metal tyłu obudowy kryje jedną z największych niespodzianek HTC One M8 - podwójny aparat fotograficzny. Towarzyszą mu dwukolorowa, diodowa lampa doświetlająca i mikrofon. Główny aparat ma matrycę o wielkości 1/3 cala i rozdzielczości 4 Mpix, co przekłada się na piksele o wielkości 2 mikronów, nazywane dumnie przez HTC UltraPikselami. Dodatkowy aparat nie rejestruje zdjęć jako takich, zajmuje się natomiast analizą głębi sceny dla głównego aparatu. Jak to działa w praktyce, dowiecie się w dalszej części tekstu.

Pod względem materiałów i precyzji wykonania HTC One M8 niewiele można zarzucić. W projekcie obudowy wyliczyć można jednak kilka niedociągnięć: zmarnowaną przestrzeń pod ekranem, nieprzemyślane umiejscowienie włącznika telefonu, gniazdo JACK na dole obudowy czy brak sprzętowego spustu aparatu. Mając przez chwilę do dyspozycji wiele egzemplarzy telefonu, dało się też zauważyć, że w niektórych z nich nieprzyjemnie luźny był przycisk regulacji głośności (moja sztuka do końca testów tego problemu nie miała).

Akumulator

Wraz ze wzrostem o 17% wielkości ekranu, producent powiększył z 2300 do 2600 mAh pojemność litowo-polimerowego akumulatora. Według benchmarka GSMAreny (po 1h oglądania filmów, przeglądania Internetu i rozmów w sieci 3G na dobę), wydajność zastosowanego akumulatora wzrosła z 48 godzin do średnio 71 godzin. W czasie testów odniosłem jednak wrażenie, że wynik jest dokładnie odwrotny względem tego z pomiaru GSMAreny - o ile HTC One można było spokojnie ładować co trzeci wieczór, o tyle w przypadku HTC One M8 bardziej typowe było ładowanie do drugi wieczór. Dobicie do 48 godzin niezbyt wytężonej pracy telefonu było dla mnie wyzwaniem (przy braku aktywnych opcji oszczędzania energii), nie było natomiast problemem "pożarcie" akumulatora w jeden dzień - wystarczała dłuższa praca w terenie, połączona z intensywnym korzystaniem z aparatu fotograficznego, godziną połączeń i dwiema godzinami słuchania muzyki. HTC obiecywał na konferencji ładowanie co drugi wieczór i uśredniając nawet mu to wyszło, ale lepiej niż u poprzednika zdecydowanie nie jest...

...no chyba, że chcemy zamienić nasz wszystkomogący smartfon w ograniczony do kilku funkcji kadłubek. HTC przygotował tryb Ekstremalnego oszczędzania energii, w którym zamiast pełnego menu telefonu wyświetla się panel ze skrótami do telefonu, wiadomości, poczty, kalendarza i kalkulatora. Ponad nimi mamy też spory zegar, dający dostęp do alarmów. Jeśli komuś wystarczy tyle, to na ostatnich 20% akumulatora telefon przetrwać może jeszcze - uwaga - 60 godzin. Przydatna rzecz w sytuacjach kryzysowych lub gdy chcemy kosztujący 2750 zł telefon (w chwili premiery) ofiarować osobie starszej (a czemu by nie :-)). Dla mniej ekstremalnych użytkowników są też bardziej tradycyjne formy oszczędzania energii - przez ściemnienie ekranu, obniżenie taktowania procesora, wyłączenie wibracji i zablokowanie transmisji danych w tle, gdy ekran jest wygaszony. Wypisz, wymaluj tryb Stamina z ostatnich Xperii. Skuteczny, choć ograniczający nieco stale podłączonych do sieci "heavy userów", którym między innymi One M8 jest dedykowany.

Rozmowy, wiadomości i zasięg

Podobnie jak miało to miejsce z akumulatorem, tak i w przypadku rozmów telefonicznych nijak nie mogę się zgodzić z wynikami GSMAreny. Publikacja testu w dniu premiery telefonu jasno wskazuje, że spece z tej witryny pracowali na prototypie One M8, co tłumaczyć może rozbieżności. Jakimś cudem w ich tabelach One M8 jest cichszy w każdej kategorii od zeszłorocznego One, co prawdą nie jest. Już w czasie pierwszej rozmowy zaskoczyła mnie bardzo dobra słyszalność rozmówcy, a osoba po drugiej stronie słuchawki po kilku zdaniach zapytała mnie z jakiego telefonu rozmawiam, bo tym razem bardzo dobrze mnie słychać. Nic dodać, nic ująć. Z One M8 wreszcie przestałem kurczowo szukać przycisku regulacji głośności w czasie każdej rozmowy. Świetnie słyszalne są też dzwonki i sygnał budzika. Szczególnie ten ostatni korzysta na umieszczeniu głośników z przodu urządzenia - o przypadkowym przytkaniu wylotu nie ma mowy.

W ustawieniach klawiatury znalazłem funkcję jej kalibracji. Wpisujemy wyświetlony tekst ponad ekranem i gotowe. Niby nic, ale w moim przypadku skuteczność wprowadzania znaków spod lewego kciuka wzrosła. Ciekawe. W szybkim wprowadzaniu tekstu pomaga moduł autokorekty i sugestii, możemy też szybko dwukrotnie wcisnąć spację dla uzyskania kropki, jak i uruchomić pisanie gestami przesuwania (podobne do Swype'a), do którego mimo lat prób, nadal nie mogę się przekonać.

Aplikacja telefonu ma formę bardzo przejrzystych paneli, po między którymi przemieszczamy się gestem przesuwania w lewo/prawo. Standardowo uruchamiana jest klawiatura numeryczna uzbrojona w funkcję Smart Dial. Przesuwając ekran w prawo wyświetlimy historię połączeń, a w lewo kolejno: Ulubione, Kontakty i Grupy. Standardowo już dla Androida książkę telefoniczną zsynchronizować możemy... ze wszystkim, z czym tylko się da - od Facebooków po konta e-mail. Ukłonem w stronę osób ze słabszym wzrokiem jest możliwość powiększenia klawiatury numerycznej.

Dawne dyskusje na temat konieczności stosowania plastiku dla uzyskania dobrego zasięgu są już nieaktualne. Niemetalowych elementów obudowy trzeba chwilę w HTC M8 szukać, a mimo to telefon trzyma zasięg na minimalnie tylko niższym poziomie niż Galaxy S5 (około 3% różnicy w pomiarze, zarówno 3G, jak i LTE). W czasie testów nie odnotowałem niepokojących spadków zasięgu na zasadzie "uścisku śmierci", tłumienie sygnału było takie samo jak w plastikowym Galaxy S5.

Sensualny interfejs w wersji szóstej






Aparat fotograficzny razy trzy


już po wykonaniu zdjęcia






W typowym użytkowaniu bardziej jednak od dodatkowego aparatu przydatny okazał się dla mnie tryb HDR. Działa on w HTC One M8 po prostu rewelacyjnie, jednak z racji wykorzystania na jego potrzeby dwukrotnej ekspozycji, jego uruchomienie wyklucza się z późniejszymi zabawami głębią. Albo więc rybki, albo akwarium. Tryb HDR w One M8 jest zbawienny zarówno przy idealnej pogodzie, gdy pomaga lepiej wyeksponować niebo, jak i w pochmurne dni, gdy ożywia smutne sceny i w "tajemniczy" sposób zamienia białą plamę nieba w coś, co niebo bardziej przypomina.

HTC totalnie nie wyszła funkcja panoramy. Pomimo wielu prób, żadne z ujęć wykonanych w tym trybie nie było pozbawione rażących wad. Przykre jest też ograniczenie maksymalnej rozdzielczości zdjęć panoramicznych do zaledwie 6 Mpix. Dobrze działa tryb jednoczesnego zdjęcia z przedniego i tylnego aparatu fotograficznego, ale to już przecież żadna nowość.

No i wreszcie słów kilka o tych nieszczęsnych 4 Mpix. HTC One M8 to chyba pierwszy telefon, w którym więcej megapikseli znajdziemy z przodu obudowy (5 Mpix, F/2.0), niż z jej tyłu (4,1 Mpix). HTC twierdzi, że trudniej jest obecnie zaprojektować dobre 4 Mpix, niż wziąć udział w masowym wyścigu na megapiksele. Zgoda - w końcu nic nie stoi na przeszkodzie, by po prostu kupić gotową matrycę od Sony. Gdy jednak ktoś miał już do czynienia z UltraPikselami w HTC One, musi liczyć się z tym, że tegoroczny model przyniesie tę samą porcję zalet, co i wad rozwiązania HTC. Czym są UltraPiksele? Zabijając wszelką magię, przy tej samej wielkości matrycy, pikseli jest mniej, przez co są większe (kilka lat temu, gdy standardem było 5 Mpix, wszyscy mieli UltraPiksele). Większe piksele, to więcej światła pobudzającego pojedynczy piksel, a co za tym idzie bardziej precyzyjny pomiar i większa czułość w trudnych warunkach oświetleniowych (bok piksela w HTC One M8 ma 2 mikrometry - w Xperii Z2 1,2 mikrometra, w Galaxy S5 1,12 mikrometra). Z drugiej jednak strony, należy mieć świadomość, że szum i tak się pojawi, a zamiast być szumem drobnoziarnistym, po wykadrowaniu pliku zobaczymy większe kolorowe "groszki". Kolejna kwestia, to będąca problemem dla zeszłorocznego One'a praca w jasnym otoczeniu - również i w tym roku borykać będziemy się z przepaleniami. HTC proponuje walczenie z nimi za pomocą ręcznych nastaw, pomaga też tryb HDR, nadal jednak jest pod tym względem znacznie gorzej niż u Sony'ego czy Samsunga. Relatywnie niska rozdzielczość zdjęć mocniej też uwidacznia aberracje chromatyczne, czyli kolorowe obwódki na granicy mocno kontrastujących powierzchni. Nie do końca przekonuje również balans bieli - niebo zdarza się, że jest... zielonkawy. Przepalonym elementom towarzyszyć może różowa, ząbkowana otoczka... do ideału naprawdę wiele jeszcze brakuje. Dla równowagi, dodać należy, że One M8 ma rewelacyjny tryb makro (ostrość od kilku centymetrów) i świetną dwukolorową lampę błyskową, która pozwala na wykonywanie zdjęć o naturalnej kolorystyce również w pubie czy na dyskotece.

Paradoksalnie jednak, HTC zdaje się zauważać współczesne potrzeby użytkowników smartfonów. Większość z nas chce dobrych zdjęć nie tylko z dnia, ale i tych nocnych (tu mniej megapikseli pomaga). Dla większości, końcowym momentem życia zdjęcia z telefonu jest umieszczenie go na Facebooku czy Instagramie (więcej niż 2 Mpix wysyłać nie ma sensu), ewentualnie wyświetlenie na telewizorze FullHD (ponownie 2 Mpix, matryca w formacie 16:9 znacząco to ułatwia). Do tego pojawia się potrzeba zrobienia porządnego autoportretu na zdjęcie profilowe, co ułatwia szerokokątny obiektyw aparatu 5 Mpix z przodu obudowy i pakiet narzędzi "do usuwania pryszczy". Ewentualnie potrzeba zrobienia "selfie" z większą liczbą ujętych na nim osób, niż na tym z ostatniej gali oskarowej.

Czy mi wystarczyłby taki aparat? Pewnie tak, bo przeważnie i tak noszę ze sobą bezlusterkowca. Czy wystarczy każdemu? Raczej nie, ale też snu z powiek spędzać nie będzie.

Jak to nie ma wideo 4K?

Podobnie jak w zeszłorocznym modelu, producent zaoferował nie tylko "zwyczajne" nagrywanie filmów, ale też dodatek o nazwie Zoe. O ile w poprzedniku Zoe wykorzystywałem głównie w roli kilkusekundowego trybu zdjęć seryjnych, z dodatkowym audio i możliwością wyodrębnienia pojedynczej klatki jako zdjęcia, o tyle w One M8 funkcja w zasadzie zmieniła swoje zastosowanie. Galeria telefonu automatycznie grupuje zdjęcia i animacje z Zoe według daty i pozwala automatycznie zamienić je w widowiskowy film z efektami specjalnymi. Możemy oczywiście zadecydować, które z plików mają znaleźć się filmie, dobrać animacje, podkład muzyczny etc. Magią tego rozwiązania jest jednak fakt, że już po wejściu do galerii telefon generuje automatycznie taki film. Kompletnie bez naszego udziału. Wystarczy jedynie usunąć mniej udane kadry, wyeksportować i gotowe. To, co kiedyś wymagało specjalistycznej wiedzy, teraz czeka na nas gotowe w galerii.

<: F1719 :>
<: F1720 :>

Oprócz Zoe, nie zabrakło rzecz jasna tradycyjnego trybu wideo. Filmy nagramy w maksymalnej rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli z szybkością 30 lub 60 klatek na sekundę i z dźwiękiem stereo. W trybie HD dostępne jest też spowolnione nagrywanie - film rejestrowany jest z szybkością 120 klatek, natomiast odtwarzany 4x wolniej (30 fps). Nie zabrakło również modnego ostatnio nagrywania w trybie HDR. O ile w przypadku zdjęć dedykowany chip pomaga w roli stabilizatora, o tyle już nagrania wideo są bezlitosnym sprawdzianem i aż prosi się o optyczną stabilizację obrazu. Nie da się też ukryć, że HTC odstaje od konkurentów pod względem rozdzielczości nagrań. Po przeskalowaniu nagrań 4K z Galaxy S5 czy Xperii Z2 do rozdzielczości FullHD uzyskamy ekstremalnie ostry obraz, z którym One M8 nie może się równać. Przykładowe zdjęcia i filmy znaleźć można na ostatniej stronie recenzji.

Odtwarzanie multimediów












Podsumowanie






jestem premium, a pod tym sreberkiem nie ma plastiku!




Wady:






Zalety:



















Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:








makro




zdjęcia nocne






zdjęcia z lampą




panorama




aparat przedni i dwa jednocześnie pracujące




HDR on / HDR off






unfocus i efekty pracy z edytore