DAJ CYNK

Test telefonu HTC U11

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu



Aparat

Zdjęcia wykonywane przez HTC U11 otrzymały najwyższą w historii ocenę DxOMark ze wszystkich przetestowanych do tej pory smartfonów. To nie pierwszy HTC z historycznie wysokim wynikiem przed premierą i do tej pory niekoniecznie potwierdzało to przewagę nad konkurencją w testach praktycznych. Mimo wszystko parametry aparatu i jego wyposażenie budzą respekt.

Nie wszystko jest jednak takie cudowne. Już na starcie miałem zgrzyt z aplikacją aparatu. HTC zdecydowanie musi podpatrzyć konkurencję, bo tak nielogicznego interfejsu nie spotkałem już dawno. Tryby aparatu wybieramy wysuwając z góry ekranu belkę, na której możemy tez dokopać się do podstawowych ustawień. Nie ma ich na szczęście dużo, podobnie jak trybów, co trochę ułatwia połapanie się w sterowaniu. Najciekawszymi trybami jest tryb Pro z możliwością ustawienia parametrów fotografii i zapisu plików RAW oraz Hyperlapse, którym możemy zarejestrować ruchomy obraz, a później zapisać go w dowolnym tempie - zwolnionym, przyśpieszonym lub zmiennym.



U11 charakteryzuje się rzadko spotykaną ostatnio cechą - zdjęcia na ekranie smartfonu wyglądają źle. Pomimo tego, że mamy tu jeden z lepszych ekranów na rynku prezencja wykonanych fotografii nie rzuca na kolana. Zupełnie inaczej niż ma to miejsce w Huaweiu P10 i P10 Plus, gdzie zdjęcia na wyświetlaczu wyglądają powalająco. Nie jest to oczywiście wadą, bo po wyświetleniu fotografii na większym ekranie zazwyczaj można bardzo pozytywnie zaskoczyć się ich jakością. Zdjęcia są zwyczajnie bardzo dobre. Ich największą zaletą są bardzo naturalne kolory. Smartfony z jasnymi obiektywami zazwyczaj sztucznie je podbijają i rozjaśniają, tutaj tego nie spotkamy. Wrażenie robi również ilość rejestrowanych detali. Często byłem zdziwiony widokiem pojedynczego ptaka, którego zarys wyraźnie widać daleko na tle nieba. W tym wszystkim pomaga automatyczny tryb HDR, z którego nie wszyscy producenci chcą korzystać. Obecność jednego obiektywu nie stawia U11 na przegranej pozycji w przypadku zdjęć z bliskiej odległości. Smartfon również potrafi ładnie skupić ostrość na fotografowanym obiekcie, ładnie rozmywając tło. Oczywiście nie jest to poziom aparatów z dwoma obiektywami, ale HTC nie ma się czego wstydzić. Do wad aparatu trzeba zaliczyć problemy z ostrością na bokach kadru (środek jest zazwyczaj najeżony szczegółami, których brakuje na bokach) i problemy ze zdjęciami przy silnym słońcu. Szczególnie jeśli promienie padają z boku, to zdjęcia często wychodzą prześwietlone i robią wrażenie robienia ich przez folię.

Jak przystało na flagowy smartfon, HTC U11 rejestruje filmy w rozdzielczości 4K. Zarówno przy niej, jak w FullHD dostępny jest tryb 3D Audio. Jeśli podczas nagrywania zrobimy zoom, to nie tylko przybliżamy obraz, ale też dźwięk. Funkcja może być przydatna np. podczas koncertów. Jeśli 3D Audio wyłączymy, to obecność wysokiej jakości mikrofonów powoduje, że rejestrowany dźwięk jest wyższej jakości niż u konkurencji, ale już bez zoomu. W tym wszystkim zabrakło bardzo użytecznej funkcji zrobienia zbliżenia dla samego dźwięku. Nie tracilibyśmy wtedy na jakości obrazu, która spada przy przybliżeniu, a zyskiwalibyśmy na dźwięku.



Jakość nagrywanych filmów stoi na wysokim poziomie. Obraz jest bardzo płynny, szczegółowy i podobnie jak na zdjęciach mamy tutaj bardzo dobre odwzorowanie kolorów. Tryb przybliżania dźwięku faktycznie działa, a obraz chociaż wyraźnie traci wtedy na jakości nie jest taż tak zły jak się spodziewałem. Na ogromny plus trzeba zaliczyć stabilizację obrazu. Bez problemu możemy nagrywać film idąc. Jak wiadomo ciężko wtedy o stabilne trzymanie smartfonu, a pomimo tego drgania kadru są minimalne.

Dużą wadą, zarówno w przypadku zdjęć jak i filmów, jest brak oddzielnej aplikacji Galerii. HTC korzysta tutaj z rozwiązania Google Photos (zdjęcia Google). Szkoda, bo nawet prosta aplikacja z możliwością prostej edycji zdjęć jak w przypadku innych producentów byłaby bardzo przydatna.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News