DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P10 lite

Jakub Kociszewski

Testy sprzętu

Kiedy otrzymałem propozycję zrobienia recenzji modelu Huawei P10 lite, podjąłem się tego zadania mając nadzieję na totalne rozgromienie tej marki w jednym tekście, który wzmocniłby moją niechęć do tej firmy i potwierdził wszystkie negatywne odczucia w stosunku do jej produktów. Czy nadal jestem hejterem Huaweia? Przekonajcie się w poniższej recenzji.



Nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek przyjdzie mi przeprowadzać testy czegokolwiek z firmy Huawei. Z racji tego, że otwarcie nie lubię tej marki i unikam jej jak ognia nigdy nie byłem zainteresowany testami urządzeń z logo Huawei.

Kiedy więc otrzymałem propozycję zrobienia recenzji modelu Huawei P10 lite, podjąłem się tego zadania mając nadzieję na totalne rozgromienie tej marki w jednym tekście, który wzmocniłby moją niechęć do tej firmy i potwierdził wszystkie negatywne odczucia w stosunku do jej produktów. Czy nadal jestem hejterem Huaweia? Przekonajcie się w poniższej recenzji.

Zestaw i najważniejsze informacje

Główny cechy Huaweia P10 lite:

  • obudowa o wymiarach 146,5 x 72 x 7,2 mm i masie 146 gramów,
  • wyświetlacz IPS o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli,
  • układ Kirin 658 z ośmiordzeniowym procesorem taktowanym zegarem 2,1 GHz i grafiką Mali-T830MP2,
  • 3 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wbudowanej, gniazdo kart microSD (zamiennie jako drugie gniazdo karty SIM),
  • Android w wersji 7.0 z nakładką Emotion UI 5.1,
  • łączność LTE kategorii 6, Bluetooth 4.1, Wi-Fi (b/g/n), GPS i GLONASS, port microUSB, gniazdo Jack 3,5 mm,
  • główny aparat o rozdzielczości 12 Mpix (F/2.0) z autofocusem opartym na detekcji fazy, przedni aparat o rozdzielczości 8 Mpix,
  • litowo-polimerowy akumulator o pojemności 3000 mAh

Rozpakowanie

Jakkolwiek bym marki Huawei nie lubił, muszę jej oddać to, że opakowania serii "P" zawsze były i nadal są dosyć finezyjne, pozytywnie odstając od reszty konkurencji. O ile większość firm zostaje przy utartym schemacie opakowań w stylu "podnieś wieko i przekop się przez kolejne warstwy aby ujrzeć co znajduje się w opakowaniu" Huawei zdecydował się na coś w rodzaju... książki.

Pudełko oczywiście, ma wieko, jednak po uniesieniu go, znajdziemy swego rodzaju segmenty zawierające poszczególne elementy:
- kartonik zawierający dokumentację, taką jak chociażby instrukcja obsługi (niedostępne w moim egzemplarzu testowym)
- pudełko z kluczykiem do karty SIM, ładowarką dosyć sporych rozmiarów, przedowem USB i słuchawkami, niebezpiecznie przypominającymi Apple EarPods.
- telefon Huawei P10 Lite znajdujący się pomiędzy tymi dwoma, wyżej wymienionymi elementami

Muszę przyznać, że za tę kompozycję należą się pochwały dla Huaweia. Niestandardowe podejście do tematu i świeża koncepcja sprawiły, że to rozpakowanie nie był tylko jednym z wielu jakie przyszło mi zrobić, lecz na długo zostanie w mojej pamięci. Takie właśnie drobnostki sprawiają, że już pierwsza styczność z daną marką rodzi pozytywne odczucia.

Zawartość zestawu muszę ocenić na wystarczającą z lekkim plusem. Producent zapewnia ładowarkę z funkcją szybkiego ładowania, kabel USB oraz słuchawki, chociaż te są, niestety, dalekie od ideału. Jakość muzyki oferowana przez ten zestaw jest co najwyżej przeciętna, basy są słabe i nie ma tego uczucia przy słuchaniu utworów z gatunku rock, że zaraz "rozsadzi nam czachę". A szkoda, bo chociażby Samsung potrafi zaoferować o wiele lepsze zestawy słuchawkowe do swoich urządzeń, tak samo Sony. Kolejną wadą dołączonych słuchawek jest ich wielkość i kształt. Brak tipsów sprawia, że nie będą pasować do każdego ucha. W moim przypadku korzystanie z nich było uciążliwe. Lewa słuchawka wypadała mi z ucha, za to prawa była z kolei za duża.

Oceniając całość, muszę producenta pochwalić za formę spakowania akcesoriów, jak i za ich dołączenie. Chociaż zestaw słuchawkowy nie może zostać polecony do namiętnego słuchania muzyki, to do rozmów nadaje się już bardzo dobrze, ze względu na dość czuły mikrofon.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News