DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P10 lite

Jakub Kociszewski

Testy sprzętu



Jest jedna rzecz, za którą dosłownie pokochałem model Huawei P10 lite. Nie tej funkcji żaden inny smartfon z systemem Android na świecie. Nie ma też jej iOS. Nie miał jej też Windows Phone (w sumie ten system już nic nie ma). Była za to dostępna na telefonach z systemem Symbian. Mowa o harmonogramie włączania telefonu. Urządzenie wyłączamy przed snem, dla świętego spokoju, oszczędzania energii czy pozbycia się zbędnych fal radiowych, a rano włącza się ono o ustalonej przez nas godzinie. Funkcję tę ubóstwiam i niezmiernie brakuje mi jej w dzisiejszych smartfonach. Trzeba było około 6 lat (wtedy rozstałem się definitywnie z Symbianem), bym mógł ponownie z niej korzystać.

Czymże byłby ten test jeśli bym nie wspomniał o jakości rozmów telefonicznych? Te są po prostu dobre, nie za ciche, nie za głośne. Tutaj nie mam zastrzeżeń, a moi rozmówcy też nie narzekali na to, że np. nie słuchać mnie lub coś przerywa, bo i zasięg był na zadowalającym poziomie, nawet w miejscach gdzie był on najzwyczajniej słaby.

W kwestii multimedialnych, wszystko jest wyświetlane na ekranie IPS TFT o przekątnej 5,2 cala. Kolory są dobrze odwzorowane a całość nie jest tak cukierkowa jak w przypadku iOS-u oraz TouchWiz. Tutaj akurat zakrawa to na drugą stronę, bowiem słaba jakość motywów Huawei wręcz odpycha stylistycznie... nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by pobrać za darmo kolejne.



Odtwarzanie muzyki z głośnika jest na dobrym poziomie, jednak maksymalna głośność sprawia, że niektóre otwory potrafią zatrzeszczeć. Nadal w moim odczuciu daleka jest droga w dziedzinie audio. Jakość dźwięku na słuchawkach nie polepsza tej sytuacji - do Sony, Samsunga czy Apple'a jest jeszcze daleko.

Podsumowując tę sekcję, telefon potrafi nieźle przygrzać podczas wysiłku, jednak rekompensuje to nadzwyczajną płynnością pracy oraz wydajnością systemu.

Nakładka systemowa Emui 5.1

Jak każdy szanujący się czołowy gracz, tak i Huawei ma w zanadrzu własną nakładkę systemową, która ma uprościć/usprawnić działanie czystego Androida oraz zaoferować użytkownikowi więcej możliwości personalizacji oraz zarządzania aplikacjami niż jego pierwotna wersja.



O ile nie mam zarzutów do możliwości Emui 5.1, to co do jej wyglądu już jak najbardziej. Oferowane motywy w sklepie Huawei są mdłe, nijakie. Są po prostu brzydkie. Z całej chmary dostępnych udało mi się wybrać tylko jedną, która w miarę odpowiadałby moim gustom. Jest to bardzo ubogi wynik, a porównanie mam chociażby z Sony, Samsungiem czy wcześniej z HTC.



Dużo lepiej jest z innymi możliwościami personalizacji systemu. Spodobały mi się zwłaszcza możliwości ustawienia, czy mamy mieć wysuwaną szufladę z aplikacjami jak w większości nakładek systemowych, czy też wszystkie ikony mają się znaleźć na pulpitach, czyli rozwiązanie rodem z iOS-u.

Cieszy także możliwość ustawienia jaką wielkość i jaki styl ma mieć pulpit, np. siatka w wersji 4x5 albo 6x10 ikon czy tym podobne. Zaskakuje też wbudowany skaner antywirusowy, chroniący przed niepożądanymi wirusami czy szkodliwymi aplikacjami. Swoją drogą, nadal jestem głęboko przekonany o tym, że urządzenie jest na tyle bezpieczne, na ile rozważnie instalowane są aplikacje przez jego użytkownika.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News