DAJ CYNK

Test telefonu LG P970 (Optimus) Swift Black

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Odtwarzanie muzyki i filmów

LG Swift Black może niestety rozczarować melomanów. Wyjście słuchawkowe jest stosunkowo ciche, a do tego dochodzi kiepska dynamika dźwięku z wyraźnie odciętymi basami. Basy te podkręcają nieco dołączone do zestawu słuchawki dokanałowe - ale na cuda nie liczmy. Te same słuchawki podpięte do nieco lepszego źródła dźwięku wykazują odczuwalne dudnienie - jakoś ciężko mi wierzyć, że to wzmocnienie realnie pomoże Blackowi.

Pomóc może natomiast wybór jednego z wielu schematów equalizera, które znaleźć możemy w przemyślanej aplikacji muzycznej. Muzyka posegregowana jest tutaj według tytułów, albumów, artystów i playlist. Dodatkowo w trybie poziomym zobaczymy ścianę wypełnioną okładkami albumów, posegregowanych alfabetycznie. Okienko odtwarzacza ma wszystkie niezbędne przyciski, w tym doszukamy się możliwości udostępnienia odtwarzanego pliku do zestawu kina domowego za pośrednictwem DLNA. Przytrzymanie okładki albumu palcem daje dostęp do dodatkowych informacji na temat naszej muzyki, których Black szukać będzie z użyciem Google’a lub serwisu YouTube. Zminimalizowany odtwarzacz muzyczny dostępny jest z poziomu widżetu pulpitu, z ekranu blokady ekranu, jak i po ściągnięciu ku dołowi górnej belki systemowej. Muzyczne możliwości telefonu uzupełnia schludne radio FM z funkcją RDS.



Odtwarzacz wideo może odpychać oszczędną formą. Ot lista dostępnych w pamięci plików wideo. Niestety wbrew opiniom zagranicznych serwisów, testowa sztuka telefonu okazała się bardzo marudna gdy chodzi o kompatybilność z popularnymi formatami plików. Zarówno pliki MKV, AVI, jak i MP4 o jakości HD zwykle nie chciały się uruchamiać. O rozdzielczości FullHD w ogóle można było zapomnieć. Nie miałem natomiast problemu z odcinkami seriali w jakości SD (XviD). Kompatybilności nie poprawił darmowy mVideo Player, który do tej pory w przypadku HTC sprawiał, że nierozpoznawalne pliki nagle działały.



Aparat fotograficzny

Interfejs 5-megapikselowego aparatu fotograficznego wydaje się nieco ubogi, wystarczy jednak na chwilę tylko zajrzeć do zaawansowanych ustawień, by dojść do wniosku, że asceza ta jest pozorna. W standardzie widzimy jedynie spust aparatu, przełącznik kamera-aparat, przełącznik tylny/przedni obiektyw, tryb pracy autofokusa, korektę ekspozycji, tryb pracy lampy błyskowej i trybik prowadzący do zaawansowanych ustawień. Wśród tych ostatnich znaleźć można takie tryby jak wykrywanie uśmiechu, rozmycie tła, zdjęcia seryjne (składane w jedno), panorama czy tzw. Beauty shot, czyli lekki retusz w samym telefonie. Z autofokusem nie ma większych problemów, również lampa błyskowa radzi sobie nadzwyczaj dobrze.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News