DAJ CYNK

Test telefonu Microsoft Lumia 640 LTE

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

W designie widać, że projektantom zależało przede wszystkim na minimalizmie. Przycisk włącznika i regulacji głośności znajdziemy z prawej strony telefonu, na górze gniazdo słuchawek, na dole złącze microUSB, a lewa strona jest gładka. Tył to jednolita tafla zakrzywionego na brzegach tworzywa z trzema okrągłymi otworami: na lampę, głośnik zewnętrzny i rzecz jasna oko aparatu. Przedni panel to z kolei tafla czarnego szkła, przez którą delikatnie przebija się tylko zmieniający pozycję, przyciemniony zegar i informacja o ominiętych zdarzeniach. Wieczorem niezwykle trudno dociec gdzie ekran się kończy, a gdzie zaczyna. Na górze przedniego panelu znajdziemy oko kamerki 1 Mpix do rozmów wideo, szczelinę głośnika i mocno wytężając wzrok - pole czujnika zbliżania i jasności otoczenia. Poniżej ekranu, tuż przy krawędzi telefonu znajdziemy szczelinę mikrofonu. Przyciski systemowe, podobnie jak w wielu ostatnich modelach producenta, przeniesione zostały na wyświetlacz. W razie, gdyby nagle nam znikły, możemy je wyciągnąć gestem przesuwania palcem od dolnej krawędzi ekranu. Do menu dostać możemy się zarówno przez przycisk blokady ekranu, jak i bardziej efektownie - poprzez dwukrotne stuknięcie palcem w wyświetlacz.

Witajcie kafelki

Przyznaję się bez bicia, że zdecydowanie nie jestem fanem kafelkowej "estetyki" komputerowego Windowsa 8 i 8.1. Myślę, że ten męczący interfejs negatywnie odbił się na odbiorze smartfonowego Windowsa. A szkoda, bo o ile kafle na niedotykowym ekranie nie mają sensu, to już w telefonie sprawdzają się doskonale. Wciąż aktualne jest pierwotne założenie twórców systemu - szybszy dostęp do najważniejszych informacji. Po odpowiednim poukładaniu kafelków, natychmiast widzimy listę pominiętych zdarzeń i nie, nie namachamy się przeszukując pulpity. Jedna pionowa kolumna treści załatwia sprawę szybciej niż iOS czy Android. Szkoda tylko, że układ ten przewędrował również do menu głównego. W jego przypadku wolałbym jednak tradycyjne ikony, bo już sama lista aplikacji od Microsoftu (np. 9 sztuk zaczynających się od nazwy Lumia) to wiele linijek treści do przemierzenia. Nie inaczej prezentują się ustawienia telefonu, które choć bogate, potrzebują moim zdaniem lepszej organizacji. Nic to jednak, skoro z Lumii korzysta się inaczej...

Właściwie całą obsługę telefonu sprowadzić możemy do kilku ulubionych kafelków, upraszczając tym samym smartfonowy chaos do znacznie szybszej w obsłudze formy. Odważę się nawet powiedzieć, że z Lumii nie korzysta się jak ze smartfonów. Ba, niejeden nie-smartfon ma znacznie bardziej skomplikowany interfejs. A pomimo tej prostoty menu, którą testuję ostatnio z powodzeniem na mojej mamie (przywiązanej do Nokii E52), Lumie nie są wykastrowane z porządnych, smartfonowych aplikacji. Na dobrą sprawę, względem Androida mnie samemu brakuje tylko dwóch rzeczy: funkcji prostego wyszukiwania kontaktów Smart Dial i edytora zdjęć Snapseed (który jakimś cudem trafił na iOS, a na WP Google wydać go nie chce). Cała reszta już jest, jeśli nie preinstalowana, to dostępna w sklepie. Jest oficjalny Dropbox, Instagram, Twitter, Facebook, WhatsApp, Viber, Skype, Endomondo czy Runtastic, są aplikacje do nawigacji satelitarnej, w tym Yanosik, a niebawem również AutoMapa, nie zabrakło aplikacji muzycznych, potężnej listy pogodynek i właściwie tylko pod względem gier jest słabiej niż pod iOS-em i Androidem. Cieszy też preinstalowana aplikacja Przekaż moje dane, która pozwala w kilka chwil przenieść wszystkie kontakty, wiadomości czy zdjęcia ze starego telefonu do nowej Lumii, konkurentem dla Endomondo okazać może się prozdrowotny kombajn Zdrowie i fitness, Mix radio alternatywą dla Spotify, a pakiet HERE z darmowymi mapami całego świata dla płatnych pakietów nawigacji satelitarnej.

Powrót do spisu treści

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News