DAJ CYNK

Test telefonu Nokia 5800 XpressMusic

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Podczas testów telefonu najchętniej korzystałem z aparatu fotograficznego, do tego sporadyczne łączyłem się z Internetem przy użyciu WiFi (transmisje rzędu 2-4 MB), wykonywałem około 20 min rozmów dziennie i wysyłałem 5-10 SMS-ów. Telefon bez trudu pracował przy takim obciążeniu trzy doby. Tu jednak uwaga - bateria miała tendencję do nieproporcjonalnego, nagłego tracenia "kresek" ostatniego dnia jej żywota. Jakość rozmów i siła sygnału były w przypadku testowego urządzenia wzorcowe.



Wydajność nie jest mocną stroną Nokii 5800. Pierwszą czynnością jaką należy wykonać po zakupie telefonu, jest aktualizacja oprogramowania. Podczas testów korzystałem z oprogramowania w wersji 20.0.012. Telefon pracował na nim stabilnie, uruchamiał się w czasie zaledwie 22 sekund i przy korzystaniu z podstawowych funkcji trudno było na cokolwiek narzekać. Gdy jednak przyszło do uruchamiania bardziej zaawansowanych multimediów zaczęły się problemy. Duża rozdzielczość ekranu pochłania zasoby i nie ma co liczyć na wydajną pracę aplikacji JAVA, a w szczególności gier. Producent próbuje się bronić redukując detale lub wyświetlając aplikacje tylko na fragmencie ekranu - wciąż jednak nie jest ani wydajnie, ani efektownie. Jako przeciwwagę dodam, że telefon płynnie odtwarzał pełnoekranowo filmy w formacie MP4 (choć i tu zdarzały się trudne chwile gdy w tle pracowały jakieś dodatkowe aplikacje). Podłączenie telefonu do telewizora nie dawało widocznego spadku wydajności (zarówno w przypadku filmów jak i gier), trudno też marudzić na szybkość działania akcelerometru.



Nowe stare menu

Symbian S60 piątej edycji przynosi wiele nowego? Nie tak znowu wiele. Użytkownicy dotychczasowych systemów S60 będą mile zaskoczeni. Układ menu i jego logika to kopia tego co zobaczyć można w niedotykowych wersjach systemu. Podstawową różnicą jest fakt, że nie używamy przycisków podekranowych, tylko naciskamy opcje wyświetlane na dole czy z boku ekranu. Nie ma też manipulatora kierunkowego - zastępuje go muskanie ekranu. Gdy już przy tym "muskaniu" jesteśmy, warto zauważyć, że Nokia wybrnęła z niego całkiem dobrze. Producent zrezygnował z dążenia do maksymalnej czułości ekranu i postawił na patent lepszy z punktu widzenia obsługi przy pomocy palców: "zaznaczenie a potem wybór". W praktyce wygląda to tak jak podwójne kliknięcie myszką zamiast pojedynczego - jeden dotyk zaznacza ikonę, a drugi dopiero otwiera kryjącą się za nią funkcję.



Podstawowa sprawa w telefonie komórkowym to książka telefoniczna. Wejście do kontaktów powoduje wyświetlenie listy, którą przeglądać możemy zarówno muskając ekran, używając suwaka, jak i przytrzymując palec i zjeżdżając do góry czy dołu ekranu (lista nie przestaje się przewijać do momentu zabrania palca). To jednak zabawa na krótką metę. Jeśli mamy dużo kontaktów, o wiele szybciej będzie dotknąć pola tekstowego poniżej listy kontaktów. Spowoduje to wyświetlenie pełnoekranowego alfabetu, a po naciśnięciu interesującej nas litery zostaniemy przeniesieni do listy kontaktów na tę literę się rozpoczynających. Kontakty prezentowane są w sposób dający dostęp do najistotniejszych funkcji bez używania rysika - np. wielką ikonę ma wysłanie wiadomości SMS.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News