DAJ CYNK

Test telefonu Nokia N97

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Trudno jest się przyczepić do samej wygody wprowadzania krótkich tekstów. Rozstaw przycisków jest tak duży, a klawisze są łatwo wyczuwalne i po chwili treningu rzeczywiście aż chce się SMS-ować. W białej wersji urządzenia pomarudzić można jedynie na mało czytelne opisy klawiszy (w ciągu dnia, przy włączonym podświetleniu klawiatury).



Ekran

3,5-calowy ekran o rozdzielczości 360 x 640 pikseli to jeden z lepszych ekranów w portfolio Nokii. Rozdzielczość ekranu odpowiada 1/4 rozdzielczości HD, dzięki czemu materiały wideo o proporcjach 16:9 są wyświetlane bez dodatkowych pasków. Ekran jest dotykowy, wykorzystano w nim oporowy panel dotykowy. Znacznie czulszy niż ten w Nokii 5800 XpressMusic. Mimo, że producent dołożył do zestawu dodatkowy rysik w formie breloka, to przy 3,5-calowym ekranie z powodzeniem można się obejść bez niego. Gdyby nie aż cztery sprawy, można by bezkrytycznie rozpływać się nad jakością ekranu w N97. Pierwsza z nich, to fakt, że ekran łatwo się rysuje, nawet od samego wkładania telefonu do kieszeni. Druga, to kwestia tego, że zarówno ekrany w Omnii HD jak i w iPhone-ach są czytelniejsze w ostrym oświetleniu (szczególnie iPhone-ów). Trzecia sprawa, to kolory, które są dużo bardziej przytłumione niż w w/w telefonach konkurencji, ze względu na napyloną metalem folię będącą składową oporowego ekranu panelu dotykowego (tu prym wiedzie AMOLED-owa Omnia HD). Kwestia czwarta to wygoda obsługi owego oporowego panelu przy pomocy palców. Ekrany pojemnościowe biją ekran N97 pod tym względem. Pytając laików o to, który z telefonów ma najlepszy ekran pod względem wygody użytkowania, wybierali po chwili iPhone’a 3G, na drugim miejscu stawiając Omnię HD, a dopiero na trzecim Nokię N97.

Jakość rozmów i książka telefoniczna

Głośność rozmów oferowana przez N97 jest odczuwalnie wyższa niż ta w telefonie Apple iPhone 3G. Telefon nie miał problemów z zanikami zasięgu i zniekształceniami głosu podczas rozmowy. Trudno też przyczepić się do dzwonków, które odtwarzane z głośników stereo charakteryzują się miłą barwą i wystarczającą głośnością (nie liczmy jednak na głośność znaną z Walkmanów Sony Ericssona). Właściwie jedyną "wpadką" Nokii 97 (nie związaną bezpośrednio z jakością rozmów) była sytuacja, gdy podczas rozmowy w dżdżysty dzień okazało się, że zablokował się przycisk regulacji głośności. Wilgotna atmosfera spowodowała, że próba pogłośnienia czy ściszenia rozmowy kończyła się ciągłym "pikaniem" w słuchawce, sygnalizującym, że zmieniana jest głośność. Nie traktowałbym jednak tej sytuacji jako typową.



Standardowy ekran główny telefonu daje dostęp do klawiatury wybierania numerów. Prowadzi do niej środkowa ikona na dolnej belce pulpitu. Klawiatura jest duża, intuicyjna i… niestety pozbawiona funkcji smart-dial. Podczas rozmowy czujnik zbliżania czuwa by twarzą nie uruchomić jednego z dużych przycisków funkcyjnych. Na wierzchu mamy takie funkcje jak wyciszanie mikrofonu (tzw. mute), wstrzymanie połączenia (tzw. hold), tryb głośnomówiący i przycisk końca połączenia. Oprócz tego możemy wejść do menu połączenia oferującego mnóstwo funkcji standardowo niedostępnych w telefonach niebędących smartfonami - podczas rozmowy można nawet wysłać MMS czy swobodnie przemierzać całe menu telefonu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News