DAJ CYNK

Test telefonu Philips Xenium E560

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Edytor wiadomości mocno przypomina ten znany z klasycznych Nokii, więc bardzo łatwo jest się w nim odnaleźć. Zastosowana klawiatura zdecydowanie nie ułatwia przestawienia się na niej z ekranu dotykowego. Palce przyzwyczajone do lekkiego dotykania powierzchni wyświetlacza na początku czują duży opór w zetknięciu z trochę opornie działającymi klawiszami. Mimo wszystko klawiatura jest wygodna i po początkowym szoku związanym z powrotem do przeszłości pisze się na niej bardzo sprawnie. Ułatwia to dodatkowo dobrze działający słownik. Wadą przycisków jest głośny dźwięk kliknięcia, co nie każdemu może pasować.

Sam widok wiadomości również mocno przypomina ten z Nokii i bardzo łatwo jest odnaleźć interesującą nas opcję. Tutaj również, podobnie jak w części telefonicznej, dostępne są zakładki z wiadomościami odebranymi, wysłanymi, roboczymi i skrzynką nadawczą. Przy każdej wiadomości dostępna jest informacja, na którą kartę SIM przyszła. Oznaczenia są bardzo małe i osoby ze słabszym wzrokiem mogą mieć problem z ich odczytaniem. Niedostępny jest widok czatów, a w pamięci telefonu można zmieścić maksymalnie 200 wiadomości. Po przesiadce z pozbawionego limitów pamięciowych smartfonu może się to okazać nie małym szokiem, a komunikacja z kilkoma osobami na raz bywa przez to strasznie problematyczna.

Opcje dual SIM są typowe dla telefonów tego typu. Do każdej z kart można przypisać osobny dzwonek i listę blokowanych połączeń. Karty nie działają jednocześnie, więc wykonywanie połączenia z którejkolwiek z nich automatycznie wyłącza drugą.

Dźwięki i inne hałasy

Jako, że Philipsa E560 z powodzeniem można nazwać telefonem "nicniemającym", odtwarzacz muzyki miał być jedną z najczęściej używanych przeze mnie funkcji. Na początku trafiłem na pierwszy zgrzyt jakim było dodawanie plików do listy odtwarzania. Nie można ich było dodać hurtowo i każdy utwór trzeba było dodać ręcznie na zasadzie Opcje-->Dodaj plik-->Otwarcie lokalizacji-->Znalezienie i dodanie pliku. Okno odtwarzacza jest estetycznie wykonane i bardzo czytelne. Znajdziemy w nim tylko oś czasu i symbole przycisków sterujących na d-padzie. Jeśli chodzi o dodatkowe opcje, to poza standardowym zapętlaniem i odtwarzaniem losowym nie znajdziemy kompletnie nic więcej.

Jakość odtwarzanego dźwięku przez słuchawki dołączone do zestawu najlepiej jest przemilczeć. A jeszcze lepiej nie wyjmować ich w ogóle z pudełka, chyba że zamierzamy wykorzystać je do prowadzenia rozmów. Płynących z nich dźwięk jest płaski, piszczący i bardzo drażniący. Dużo lepiej wygląda sytuacja przy użyciu innych słuchawek (Shure SRH 240), choć i tutaj nie jest idealnie. Dźwięk jest przede wszystkim głośny, ale odtwarzany jest w wąskiej skali. Często aż się prosi o głębszy bas lub wyraźniejszy ton wysoki.

Jeśli zaś chodzi o głośnik, to mówiąc potocznie można nim trupa podnieść na nogi. To nie jest wydawanie dźwięków, a wręcz darcie się w niebogłosy. Dzięki temu przegapienie połączenia jest niemalże niemożliwe, podobnie jest też z budzikiem. Głośnik całkiem nieźle radzi sobie też z odtwarzaniem muzyki, warto jednak zdjąć przynajmniej jeden poziom ze skali głośności żeby pozbyć się trzasków. Głośnym dzwonkom towarzyszą dodatkowo silne i dobrze wyczuwalne wibracje.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News