Przód urządzenia wypełnia zakrzywiona tafla szkła (nie jest to Gorilla Glass), pokrytego warstwą oleofobową. Ta ostatnia ma redukować zbieranie się odcisków palców i trzeba przyznać, że z powierzonego jej zadania wywiązuje się całkiem dobrze. Pod tym szkłem umieszczony jest 4,65-calowy ekran o rozdzielczości 720 x1280 pikseli (aż 316 ppi), wykonany w technologii Super AMOLED. Jako, że w oznaczeniu Super AMOLED zabrakło na końcu "plus", do czynienia mamy z matrycą o układzie subpikseli typu PenTile. W jej przypadku na jeden piksel nie przypadają 3 subpiksele (RGB), lecz tylko dwa (naprzemiennie RG i BG). W efekcie ekran wykonany w technologii PenTile składa się z o 1/3 mniejszej ilości punktów niż ekran z tradycyjnym układem RGB. Czy stanowi to problem w Galaxy Nexus? Zdecydowanie nie. Upakowanie pikseli jest na tyle duże, że trzeba się naprawdę dobrze przyjrzeć by stwierdzić, że nie jest to układ pikseli RGB. Kolory i kąty widzenia są świetne, podobnie jak kontrast, który w przypadku ekranów AMOLED dąży do nieskończoności. Rozczarowuje natomiast jasność wyświetlacza - maksymalnie 247 nitów. To mniej więcej tyle, ile oferują Galaxy S II i Galaxy Note przy podświetleniu ustawionym na 50%. Maksymalne wartości w przypadku tych ostatnich to odpowiednio 362 i 429 nitów. Czytelność poza pomieszczeniami ratuje nieco duży kontrast, pracować się da bez szukania cienia, ale rewelacji już nie ma. Podczas testów przez właściwie cały czas zmuszony byłem do korzystania z maksymalnego podświetlenia. Całe szczęście nie popsuło to wyników testu baterii, o których za chwilę.
Powyżej ekranu znajdziemy słuchawkę, zestaw czujników zbliżania i jasności otoczenia oraz kamerkę 1,3 Mpix, świetnie radzącą sobie w rozmowach wideo z użyciem Google Talk. Poniżej ekranu przycisków brak - tak, jak pisałem we wstępie, wyświetlane są one przy dolnej krawędzi ekranu. Z racji idealnej czerni otaczającej ekranowe przyciski wstecz, Home i ostatnich aplikacji, do złudzenia przypominają one pola dotykowe stosowane w innych telefonach. Na boku prawym znajdziemy włącznik telefonu/przycisk blokady urządzenia, bok lewy zagospodarowano na przyciski regulacji głośności. Góra telefonu pozbawiona jest dodatkowych elementów, na dole natomiast znajdziemy złącze słuchawkowe typu JACK 3,5 mm, gniazdo microUSB i mikrofon. Z tyłu telefonu producent umieścił solidną, porowatą pokrywę baterii, w której wnęce znalazło się oko aparatu fotograficznego 5 Mpix wraz z diodową lampą. Poniżej pokrywy, w dolnym biegunie urządzenia znajdziemy jeszcze podwójną szczelinę głośnika zewnętrznego, a powyżej pokrywy, dyskretnie ulokowany dodatkowy mikrofon, odpowiedzialny za usuwanie szumów otoczenia w czasie rozmowy. Po zdjęciu pokrywy baterii zobaczymy baterię EB-L1F2HVU o pojemności 1750 mAh oraz nieblokowane przez nią złącze karty SIM (tradycyjnego rozmiaru). Próżno szukać gniazda karty pamięci - producent zrezygnował z niego na rzecz 16 lub 32 GB pamięci wewnętrznej (wariant 32 GB nie jest już produkowany). Do pełni szczęścia zabrakło też sprzętowego spustu aparatu fotograficznego.
Całość jest bardzo solidna i zwarta. Nic nie skrzypi, nic nie ugina się pod naciskiem. Samsung Galaxy Nexus to jeden z najsolidniejszych telefonów z jakimi miałem do czynienia w ostatnich miesiącach - pod tym względem sprawia o niebo lepsze wrażenie niż Galaxy S II czy Galaxy Note.