DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson Xperia arc S

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Ponad ekranem znajdziemy głośnik, a na lewo od niego czujniki zbliżania i jasności otoczenia. Oka kamery do wideorozmowy w dalszym ciągu zabrakło. Pod ekranem znajdują się trzy przyciski funkcyjne: wróć, Home i menu kontekstowego. Przyciski te właściwie to nie są podświetlane (tylko szczelina między nimi świeci). Osoby przyzwyczajone do samsungowego umieszczania przycisku "cofnij" po prawej stronie przycisku Home mogą być nieco zagubione. Ale to tylko trzy przyciski, więc trudno przyzwyczaić się nie jest. Zabrakło przycisku z lupką, służącego do szybkiego wyszukiwania. Na prawym boku urządzenia znajdziemy miniaturowy spust aparatu fotograficznego, który nie powala swoją ergonomią, bliżej głośnika znajdują się przyciski regulacji głośności i gniazdo microUSB. To ostatnie zamiast brzegów ułożonych w charakterystyczny trapez ma kształt prostokąta - korzystanie z oryginalnego przewodu zagiętego do góry nie powoduje problemów (wiadomo którą stroną instalować wtyczkę), ale już podpięcie innego przewodu microUSB może wywołać frustrację, jak i dać w efekcie porysowaną obudowę.

Na przeciwległym boku znalazło się gniazdo JACK 3,5 mm - takie ułożenie naraża przewód słuchawek na nadmierne wyginanie się i uszkodzenie podczas noszenia telefonu w kieszeni (mowa tu jednak o dodatkowych słuchawkach, te z zestawu z telefonem mają wtyczkę wygiętą "w kolanko"). Lepszą lokalizacją byłby w tym wypadku górny bok obudowy. Zamiast gniazda JACK znajdziemy na nim chronione zaślepką złącze microHDMI oraz mikroskopijnych rozmiarów włącznik telefonu. Na dolnym boku znajdziemy zaczep na smycz, mikrofon i szczelinę ułatwiającą zdejmowanie bardzo cienkiej pokrywy baterii. Pokrywa ta w nowej wersji urządzenia nie jest już pokryta nadrukiem tworzącym fantazyjny, błyszczący gradient, lecz jest jednolita kolorystycznie (czarna, biała lub różowa). Na jej dole znajdziemy szczelinę głośnika zewnętrznego, a na górze szczelinę dodatkowego mikrofonu oraz wnękę na oko aparatu fotograficznego 8 Mpix i diodową lampę błyskową. Pod pokrywą znajduje się bateria (ta sama co w zwykłym arc, BA750, 1500 mAh), skutecznie zatykająca gniazda karty SIM i karty pamięci microSDHC

Obudowa niestety nie należy do tych idealnie spasowanych. Głównie za sprawą bardzo cienkiej, łatwo wyginającej się pokrywy baterii, dość szybko telefon uraczy nas bonusowymi skrzypieniami. Patrząc zaś całościowo, konstrukcja prezentuje się o niebo lepiej na zdjęciach, niż w rzeczywistości. Urządzenie sprawia wrażenie mocno plastikowego - a skoro już takie być musi, to choć niech nikt nie lakieruje mu boków srebrną farbą, potęgującą wrażenie tandety.

Wiadomości i rozmowy

Jakość rozmów realizowanych za pomocą Xperii arc S poprawiać ma dodatkowy mikrofon umieszczony z tylu obudowy, który odpowiada redukcję szumów otoczenia. Anteny telefonu umieszczone są nie w dolnym, lecz w górnym biegunie telefonu. Niby to bardziej tradycyjnie rozwiązanie i z mniejszym ryzykiem zakłóceń, ale w praktyce poprzednik Xperii arc S nie mógł popisać się dobrym zasięgiem i wystarczającą jakością rozmów. Całe szczęście w nowym urządzeniu podatność na zakrywanie anteny dłonią zmniejszyła się do tego stopnia, że nie miałem już żadnych problemów z wykonywaniem długich połączeń i to bez zastanawiania się czy "dobrze trzymam telefon w dłoni".



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News