DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson Xperia X10 mini

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Przez długi czas wpajano nam, że im większy jest ekran telefonu, tym wygodniejsza jest jego obsługa. Wyścig zbrojeń pokonał już barierę 4 cali i… wielkości kieszeni nie jednej osoby. Sony Ericsson postanowił pójść w przeciwnym kierunku i obok dużej Xperii X10, stworzyć telefon ekstremalnie mały, wciąż jednak bardzo wygodny. Efektem tych działań jest Xperia X10 mini - najmniejszy na rynku smartfon z systemem Google Android. Małe telefony to zwykle jednak duże problemy: trudno jest o porządną baterię, wygodne przyciski i proste celowanie w mniejsze niż zwykle elementy ekranu. Problemem jest też upakowanie w maleńkim wnętrzu wysokiej klasy podzespołów. Wydawać by się mogło, że Sony Ericsson rzucił się z motyką na słońce, jednak pierwszy rzut okiem na specyfikację telefonu napawa optymizmem. Trudno dopatrzyć się jakichś poważniejszych braków - ot smartfon ze średniej półki, jednak mniejszy niż zwykle. Mniejszy to może za mało powiedziane - wielkości dwóch pudełek zapałek. Czy te dwa pudełeczka to niewypał, czy też może wnętrze pełne ognia? O tym przeczytać można w poniższym teście.

Przez długi czas wpajano nam, że im większy jest ekran telefonu, tym wygodniejsza jest jego obsługa. Wyścig zbrojeń pokonał już barierę 4 cali i… wielkości kieszeni nie jednej osoby. Sony Ericsson postanowił pójść w przeciwnym kierunku i obok dużej Xperii X10, stworzyć telefon ekstremalnie mały, wciąż jednak bardzo wygodny. Efektem tych działań jest Xperia X10 mini - najmniejszy na rynku smartfon z systemem Google Android. Małe telefony to zwykle jednak duże problemy: trudno jest o porządną baterię, wygodne przyciski i proste celowanie w mniejsze niż zwykle elementy ekranu. Problemem jest też upakowanie w maleńkim wnętrzu wysokiej klasy podzespołów. Wydawać by się mogło, że Sony Ericsson rzucił się z motyką na słońce, jednak pierwszy rzut okiem na specyfikację telefonu napawa optymizmem. Trudno dopatrzyć się jakichś poważniejszych braków - ot smartfon ze średniej półki, jednak mniejszy niż zwykle. Mniejszy to może za mało powiedziane - wielkości dwóch pudełek zapałek. Czy te dwa pudełeczka to niewypał, czy też może wnętrze pełne ognia? O tym przeczytać można w poniższym teście.

Obudowa

Sony Ericsson Xperia X10 mini ma wymiary 83 x 50 x 16 mm przy 88 gramach masy. Z racji małych wymiarów boków, 16 mm grubości nadaje urządzeniu wrażenia pękatości. Po wzięciu telefonu do ręki nie odczujemy jednak, że jest przesadnie gruby. Wypukły tył urządzenia i zaokrąglone boczne krawędzie sprawiają, że telefon bardzo przyjemnie wtapia się w dłoń. Podobnych zaokrągleń doszukać możemy się na górnej i dolej krawędzi przedniego panelu, te jednak pełnią już bardziej funkcje estetyczne niż zwiększają ergonomię. Przedni panel wypełnia 2,55-calowy ekran o rozdzielczości QVGA (240 x 320 pikseli), pokryty pojemnościowym panelem dotykowym. System w wersji 1.6 programowo ogranicza paletę kolorów ekranu z 16 mln do 65 tys. Niewielka przekątna ekranu niweluje nieco problem zastosowania dwukrotnie niższej rozdzielczości niż typowa dla Androida rozdzielczość HVGA. Wciąż da się dostrzec pojedyncze piksele (szczególnie na czcionkach), ale nie jest to uciążliwe i nie burzy przesadnie estetyki urządzenia.



Większe uwagi mieć można do przejść tonalnych i kontrastu wyświetlanego obrazu. Ikony wydają się być przepalone i szczególnie te jasne (w tym systemowe) niemal zlewają się w białe plamy. Podbicie kontrastu widać też w np. albumie zdjęć, co akurat w tym wypadku jest miłe dla oka (zdjęcia są żywsze). W ostrym słońcu ekran bardzo wyraźnie traci na czytelności, a wyświetlany obraz staje się jakby zamglony. Podczas upałów, z którymi mieliśmy do czynienia ostatniego lata koniecznością było ustawienie jasności ekranu na maksimum (również przy tym ustawieniu ekran nieco przygasza się w pomieszczeniach dzięki czujnikowi jasności otoczenia). Czytelność na wolnym powietrzu jest przeciętna - widziałem zarówno lepsze, jak i gorsze konstrukcje. Po świetnym ekranie dużej Xperii X10 spodziewałem się jednak czegoś równie dobrego w jej wersji mini. Panel dotykowy na ekranie X10 mini jest inny niż ten w X10 mini pro, z przewagą dla tego drugiego, gdzie zastosowane materiały sprawiają wrażenie bardziej odpornych na czynniki zewnętrzne. Oba telefony warto jednak zaopatrzyć w dobrą folię ochronną, bo o rysy nie było podczas testów trudno.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News