DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson Xperia X10 mini

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Ponad ekranem, tuż nad niewielkim napisem "Sony Ericsson", producent umieścił całe stadko miniaturowych elementów: diodę pokazującą informacje o zdarzeniach (bardzo wygodna sprawa), maleńką szczelinę głośnika, czujnik zbliżania i czujnik oświetlenia. Zabrakło tu jedynie oka kamery do wideorozmowy. Poniżej ekranu znajdziemy trzy srebrne przyciski sprzętowe: "menu podręczne / klawiatura", "menu główne / aktywne aplikacje" oraz "wstecz". Przyciski mają wystarczające gabaryty i są dość dobrze wyczuwalne pod palcem. Na prawym boku znajdziemy dwustopniowy przycisk spustu aparatu i w moim odczuciu nieco zbyt płaskie przyciski "regulacji głośności / przejścia do trybu cichego lub wibracji". Tryb cichy (obok trybu samolotowego i wyłączania telefonu) uruchomimy też przytrzymując dłużej przycisk zasilania umieszczony na górnym boku telefonu. W trybie czuwania jednorazowe naciśnięcie przycisku zasilania wygasza i blokuje ekran. Aby szybko odblokować ekran należy dwukrotnie nacisnąć przycisk menu podręcznego. Samo dłuższe przytrzymanie tego przycisku nie odblokowuje telefonu, co niweluje ryzyko przypadkowego odblokowania się urządzenia w kieszeni. Lewy i dolny bok X10 mini pozbawione są dodatkowych przycisków. Na dolnym boku znajdziemy jednak kilka dodatkowych elementów: mikrofon, gniazdo microUSB służące do transferu danych i ładowania telefonu (również podłączonego do komputera), zaczep na smycz i centralnie umieszczone gniazdo typu JACK 3,5 mm z dodatkową wypustką na złącze sterujące pilota (odpowiednie słuchawki są w zestawie z urządzeniem). Wypukły tył telefonu, jak i boki lewy oraz prawy urządzenia osłania wymienna pokrywa baterii, w której zamontowane są spust aparatu i przyciski regulacji głośności. Sony Ericsson przygotował szereg wariantów kolorystycznych tejże pokrywy i już na start w pudełku telefonu znaleźć można dwie sztuki. Pokrywa wykonana została z grubego plastiku i nie ma mowy o prostym jej uszkodzeniu, jednak zdarza się jej zaskrzypieć. Dodatkowe dźwięki mogą też wydawać okolice przycisku zasilania, które w testowym urządzeniu uginały się nawet pod lekkim naciskiem.

W pokrywie producent wykonał trzy otwory: oka aparatu fotograficznego (niespodziewanie ma on aż 5 Mpix), diodowej lampy błyskowej i szczeliny głośnika. Po zdjęciu pokrywy zobaczymy centralnie umieszczone gniazdo karty SIM, gniazdo karty microSD (w prawym, dolnym narożniku) i dodatkowo izolowane od kurzu elementy aparatu fotograficznego i głośnika. Próżno szukać metody na wydobycie ze środka baterii - została zamontowana ona na stałe (w przeciwieństwie do modelu X10 mini pro).

Bateria

Jeśli wierzyć producentowi, zamontowana na stałe bateria Xperii X10 mini ma pojemność 950 mAh i została wykonana w technologii litowo-polimerowej. Wyniki testów sprawiają, że rzeczywiście trudno jest uwierzyć 950 mAh podanym w specyfikacji - telefon pokonał nawet wybrane modele konkurencji z ogniwami 1500 mAh. Do czynienia mamy z najbardziej efektywną baterią jaką do tej pory miał okazję przetestować serwis TELEPOLIS.PL - na każde 100 mAh pojemności przypadają aż 44 minuty rozmowy, czyli średnio o około 50% więcej niż proponuje konkurencja. Choć producent deklarował jedynie 210 minut maksymalnego czasu rozmowy w trybie 3G, podczas testów telefon działał w tym trybie ponad 400 minut (wymuszona sieć WCDMA).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News