DAJ CYNK

Test telefonu TP-Link Neffos C7

Damian Szerszeń (damianoo)

Testy sprzętu



Wyświetlacz

Ekran, pomimo rozmiaru 5,5 cala, charakteryzuje się tylko rozdzielczością HD (1280 x 720). Oznacza to, że jakość wyświetlanych treści pozostawia wiele do życzenia. Widać to przede wszystkim na okrągłych obiektach takich jak ikony na ekranie głównym. Ekran nie najlepiej wypada także pod względem wyświetlanych barw. Czerń jest wyraźnie szara, kolory natomiast sprawiają wrażenie wyblakłych. W opcjach systemowych na próżno szukać jakichkolwiek ustawień związanych z tonacją ekranu. Należy jednak pamiętać, że ciężko oczekiwać od tego niedrogiego urządzenia ekranu na miarę AMOLED-a.

O ile jakość zastosowanego w C7 wyświetlacza jest wprost proporcjonalna do ceny urządzenia, o tyle bardzo negatywne wrażenie sprawia natomiast czujnik światła odpowiadający za jasność ekranu. W losowych momentach, niezależnie od aktualnych warunków oświetleniowych, mają miejsce niespodziewane przypadki rozjaśnienia/przyciemnienia ekranu. W trakcie testów kilkukrotnie zdarzyła mi się sytuacja, w której ekran w pełnym słońcu podczas korzystania nagle mocno się przyciemnił, bądź też nieprzyjemnie rozjaśnił w zupełnej ciemności. Przyznam szczerze, że błąd ten potrafi solidnie zirytować, do tego stopnia, że jedynym rozwiązaniem staje się manualne ustawienie jasności ekranu. Pozostaje mieć nadzieję, że problem jest znany producentowi i zostanie naprawiony przy okazji aktualizacji oprogramowania.



Z pozytywnych aspektów związanych z ekranem wspomnieć należy o zastosowaniu filtru światła niebieskiego, przydatnego podczas korzystania z urządzenia w ciemności, niezłej jasności ekranu, co korzystnie wpływa na czytelność w pełnym słońcu, jak również funkcji wybudzania ekranu podwójnym stuknięciem. To ostatnie wymaga nabrania wprawy, ponieważ ekran reaguje tylko wtedy, gdy interwał między stuknięciami jest odpowiedni, niemniej jednak po kilku dniach treningu sztuka ta udaje się w 4 na 5 prób.

Interfejs

TP-Link Neffos C7 działa pod kontrolą Androida w wersji 7.0 z autorską nakładką o nazwie NFUI v7.0. Interfejs systemowy jest płaski, co oznacza, że nie znajdziemy tu szuflady aplikacji, wszystkie ikony zaś trafiają na kolejne ekrany główne. Dla osób korzystających wcześniej z Androida obsługa nie będzie żadną nowością.

Producent nie zadbał o ogromne możliwości personalizacji ustawień znane chociażby z urządzeń Huaweia czy Xiaomi, z ciekawszych funkcji wspomnieć można o module klonowania aplikacji, umożliwiającym posiadanie dwóch instancji danej aplikacji na urządzeniu, co pomaga choćby w obsłudze dwóch kont na Facebooku jednocześnie. Ciekawym rozwiązaniem jest również przycisk pływający, który pozwala m.in. na łatwe przechwycenie zrzutu ekranu, przejście do listy ostatnio uruchomionych aplikacji czy zablokowania ekranu. Działanie przycisku jest podobne do znanego wszystkim pływającego przycisku Messengera, przede wszystkim zaś jest bardzo wygodne i intuicyjne.



Warto wspomnieć również o aplikacji Motywy, pozwalającej na dostosowanie warstwy graficznej (motywy, tapety oraz ikony), a także dźwiękowej smartfonu. W wielu przypadkach będzie to jedna z pierwszych aplikacji uruchomionych bezpośrednio po wyjęciu go z pudełka.

Inżynierowie TP-Linka przy doborze aplikacji zainstalowanych fabrycznie na urządzeniu bez wątpienia kierowali się filozofią minimalizmu. Zdecydowaną większość stanowią aplikacje pochodzące od Google'a, jeśli natomiast chodzi o autorskie dodatki, jak przystało na firmę specjalizującą się w urządzeniach związanych z dostępem do Internetu, wspomnieć należy o menedżerze Wi-Fi pod nazwą Smart WLAN oraz kompasie.

Ogromny plus należy się przede wszystkim szybkości i precyzji działania czytnika linii papilarnych. Podczas testów przypadki nierozpoznania odcisku mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że czas potrzebny na odblokowanie ekranu i łatwość tego procesu w Neffosie C7 może być wzorem do naśladowania nawet dla flagowych modeli bardziej znanych marek.

Przy codziennym użytkowaniu Neffosa C7 zauważyć można drobne rzeczy przypominające o tym, że nie mamy do czynienia z urządzeniem klasy premium. Mam na myśli przede wszystkim subtelne niedociągnięcia dotyczące tłumaczeń czy zawijanie wyrazów do kolejnej linii. Wybitnie brakuje także trybu dzielonego ekranu, umożliwiającego korzystanie z dwóch aplikacji jednocześnie. Przy tak dużym ekranie grzechem jest brak możliwości wykorzystania go do pracy z dwiema aplikacjami.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News