DAJ CYNK

Test telefonu ZTE Grand X IN

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Całość ma masę 140,8 gramów i wymiary 127 x 65 x 9,9 mm. Nie jest to ani najlżejszy telefon z wyświetlaczem 4,3 cala, ani też najsmuklejszy, ale po wzięciu go do dłoni ma się wrażenie, że wszystko tu gra. Urządzenie jest dobrze wyważone, zaokrąglenia tylnego panelu miło wtapiają się dłoń i zdecydowanie można określić bryłę smartfonu jako ergonomiczną. Gorzej wypada jakość spasowania materiałów, a dokładnie to pokrywy baterii. Niestety już po kilku otworzeniach obudowy zaczyna ona skrzypieć w okolicy szczelin głośnika zewnętrznego. Może to jakoś specjalnie nie przeszkadza, ale wyraźnie oddziela ZTE Gran X In od odpowiednio "wyciszonych" smartfonów z górnej półki.

Zaskakująco dobry wyświetlacz

Pochwały należą się wykonanemu w technologii LCD wyświetlaczowi. Przy przekątnej 4,3 cala oraz rozdzielczości 540 x 960 pikseli ma on gęstość upakowania pikseli na poziomie 256 punktów na cal. To więcej niż w Samsungu Galaxy S II (217 ppi). Dodatkowo proporcje ekranu wynoszą 16:9, a więc ulubione filmy obejrzymy bez pasków wokół obrazu. Zarówno jasność ekranu, jak i jego czytelność poza pomieszczeniami są ponadprzeciętne. Zaskoczyły mnie również kolory, którym bliżej jest do tego, co zobaczyć można na ekranach AMOLED niż LCD. Tak dobrych wyświetlaczy w tej półce cenowej jeszcze nie było. Idealnego obrazu doświadczymy tylko patrząc na wprost wyświetlacza - obracanie nim na boki powoduje pojawienie się charakterystycznego dla ekranów LCD zamglenia. Efekt ten nie jest jednak w Grand X In na tyle duży, by znacząco wpływał na komfort użytkowania.

W czasie wykonywania zdjęć na świeżym powietrzu zauważyłem dość specyficzne działanie polaryzatora ekranu. Trzymając telefon poziomo, światło padające z lewej strony urządzenia (od strony włącznika telefonu) powodowało, że wyświetlany obraz stawał się fioletowy. Wystarczyło lekko zasłonić dłonią źródło światła i na ekranie pojawiały się cienie dłoni, będące miejscami wyświetlania prawidłowej kolorystyki. Rozproszone światło jak i też kierunkowe padające z dowolnego innego miejsca nie generowało tego problemu, który nieco utrudniał mi robienie zdjęć w pełnym słońcu.

Dotyk działa dobrze, jednak do perfekcji znanej z ekranów Samsungów czy smartfonów HTC trochę tu brakuje. Czasem trzeba niestety powtórzyć komendę. Duża powierzchnia ekranu zmniejsza skalę problemu, bo o celne wskazanie interesującego nas obiektu nie jest trudno. Mimo drobnych uchybień, ekran ZTE Grand X In zdecydowanie zaliczyć należy na poczet zalet testowanego urządzenia. Duża przekątna połączona została z o oczko wyższą niż standardowe WVGA rozdzielczością i bardzo dobrym odwzorowaniem barw.

Interfejs

Do Grand X In trafił niemal "goły" Android 4.0.4, uzbrojony jedynie w kilka dodatków od ZTE. Pierwszym z nich jest Mi-Easy Acces, czyli menadżer blokady ekranu. To właśnie on wita nas tuż po uruchomieniu telefonu w postaci zielonego kółka z obrazkiem kłódki na środku. Przytrzymanie palca na tym przycisku powoduje odblokowanie ekranu, można jednak zamiast tego przesunąć kłódkę w dowolną stronę. Spowoduje to wyświetlenie się wianuszka sześciu skrótów do aplikacji. Na stałe przymocowana jest tu jedynie ikona głośnika pozwalająca na szybkie wyciszenie telefonu, pozostałe ikony możemy dowolnie wybrać. Dobrze jest w tym miejscu mieć skrót do aparatu fotograficznego, w moim przypadku przydał się też Facebook. Przytrzymanie palca na wybranej ikonie spowoduje odblokowanie telefonu i natychmiastowe wywołanie wskazanej aplikacji.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News