DAJ CYNK

Test zegarka Samsung Galaxy Gear

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Okazało się, że jak zwykle zbyt krytycznie podszedłem do tematu. Jak na swoje parametry i fakt, że jest to aparat w zegarku, naprawdę daje on radę. Kolory są naturalne, ostrość łapie bezproblemowo i co najlepsze, zdjęcia nierzadko wychodziły lepsze niż w przypadku myPhone'a Next! Zwyczajnie łatwiej było zrobić naturalnie ubarwione i ostre zdjęcie zegarkiem od Samsunga niż smartfonem. Nie rozpędzajmy się jednak, to zaledwie 2 Mpix w zegarku, ale bardzo użyteczne. Niestety, ale miłośnicy skrytych fotek będą niepocieszeni - dźwięku migawki nie można wyłączyć. A szkoda, bo z pewnością niejeden prywatny detektyw używałby Geara na co dzień. Zdjęcia zapisywane są w pamięci wbudowanej zegarka, wynoszącej 4 GB. Jest to jedyne, do czego jest ona używana. Fotografie mogą też być wysyłane bezpośrednio na telefon, w kilka sekund po zamknięciu aplikacji aparatu. Możemy ustawić wykonywanie tego automatycznie.

Zdjęcia możemy przeglądać za pomocą fabrycznie zainstalowanej galerii. Aplikacja jest skromna i pozwala tylko na usunięcie lub wysłanie zdjęcia na telefon. Jedyną bardziej "wypasioną" funkcję jest bardzo dobre działanie gestu pinch to zoom, za pomocą którego możemy powiększyć zdjęcie.

Żeby było ciekawiej, aparat pozwala również nagrywać filmy. O ograniczonej, 15-sekundowej długości. Naprawdę szkoda, że tak krótko, bo nagrania naprawdę dają radę. Stabilność, płynność i odwzorowanie kolorów bez problemów stawia możliwości filmowania zegarka pośród smartfonów ze średniej półki. Dźwięk też jest na przyzwoitym poziomie. Filmy rejestrowane są w rozdzielczości 720p lub VGA.

Bateria

Przed rozpoczęciem korzystania z Galaxy Geara bałem się w zasadzie tylko o baterię. Według zapowiedzi miała ona pozwalać na zaledwie dobę pracy. Chwała producentom, którzy podawali by tak bardzo zaniżone czasy czuwania. W praktyce zejście poniżej 2-3 dni jest bardzo trudnym zadaniem. Mowa tutaj o typowym, codziennym korzystaniu, czyli kilkudziesięciu powiadomieniach dziennie (wiadomości, połączenia itp.), przełączaniu piosenek w odtwarzaczu telefonu i kilku zdjęciach. Wszystko przy maksymalnym podświetleniu ekranu. Nawet dodanie do tego automatycznego podświetlania ekranu przy każdym ruchu ręką nie zmusiło Geara do zejścia poniżej 2 dni bez ładowania. Ogółem, czas działania w praktyce nie różni się od tego, co prezentuje Smart Watch 2.

Czas działanie jest oczywiście dużą zaletą, ale samo ładowanie już nie do końca. Wszystko przez stację dokującą, bez której nie tylko pierwsze połączenie z telefonem, ale również ładowanie, nie jest możliwe. Sam zegarek nie posiada gniazda microUSB. Znajduje się ono w stacji, w którą zamykamy zegarek, elegancko kładziemy go na boku i dopiero wtedy możemy ładować. A co jeśli bateria rozładuje się nam, kiedy pod ręką nie będzie akcesorium odpowiedzialnego za ładowanie? Zostanie nam na ręku ładna i kompletnie bezużyteczna bransoletka.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News