DAJ CYNK

Ulefone Armor 21: pancerniak z ogromnym głośnikiem 122 dB i baterią 9600 mAh (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Jakość dźwięku

Ogromny głośnik na tyle obudowy sugeruje szczególne doznania dźwiękowe, a producent obiecuje poziom głośności sięgający 122 dB. Ma to gwarantować przetwornik o średnicy 36 mm i wnęka dźwiękowa o pojemności 11,5 cm³. Całość według Ulefone’a zapewnia moc szczytową 3,5 W

Głośnik gra w układzie mono, na obudowie nie ma drugiego, który by go wspierał. Konstrukcyjnie przypomina to więc niewielki, zewnętrzny głośnik Bluetooth. A jak się sprawdza w praktyce?

Jeżeli ktoś by chciał kupić Ulefone’a Armor 21, by uniknąć noszenia ze sobą dodatkowego głośnika – to tak, to się sprawdzi. Trzeba brać jednak pod uwagę kilka niuansów.

Podczas pomiarów sonometrem nie udało mi się uchwycić poziomu głośności 122 dB, choć było blisko – około 110 dB podczas odtwarzania dźwięku syreny policyjnej tuż przy głośniku. W oddaleniu na 1 m było to jednak już około 90 dB, co jest wartością standardową. Z kolei muzyka, nawet najostrzejsza czy najmocniejsza dawała wyniki maksymalnie do 102 dB przy głośniku i około 80 dB w odległości metra. Jest więc niewiele więcej, niż oferują tradycyjne układy stereo w wielu smartfonach.

Pomiary głośności nie mówią jednak wszystkiego o uzyskiwanym brzmieniu. Podczas słuchania muzyki wrażenie jest całkiem dobre, efekt jest lepszy niż w wielu tradycyjnych konstrukcjach telefonicznych. Co mnie ucieszyło – słychać i czuć niskie tony, z którymi smartfony zazwyczaj sobie nie radzą.

Testując  Armora 21 cały czas nie mogłem się jednak oprzeć wrażeniu, że czegoś tu mi brakuje. Dynamika – to raz, subtelność brzmienia – do dwa, przestrzenność – to trzy. Z tym ostatnim w konstrukcji mono niewiele można zrobić, ale co z pozostałymi elementami? W ustawieniach telefonu nie ma nigdzie opcji zmiany charakterystyki dźwięku, nie licząc nic niewnoszącego BesLoundness. 

Nauczony doświadczeniem z innych pancernych smartfonów chińskich marek, które często brzmią za cicho i mało dynamicznie, zainstalowałem ze Sklepu Play dodatkowy equalizer i bingo! Wystarczyło nieco dostroić wybrane pasma, a głośnik od razu zyskał na czystości brzmienia. Wtedy nawet słychać subtelności, które znikają w domyślnych ustawieniach. Konstrukcja głośnikowa ma więc spory potencjał, ale nie została dopracowana programowo. Domyślny profil dźwiękowy jest zbyt płaski, zdecydowanie brakuje tonów wysokich. Equalizer wyraźnie pomaga, choć jego skutkiem może być szybciej pojawiające się przesterowanie po pogłośnieniu.

Głośnik w Armorze 21 to konstrukcja imprezowa, ot na ognisko pod namiotem czy na plażę. Nie można więc oczekiwać po nim wysmakowanego brzmienia, jednak dodatek własnego equalizera może znacząco poprawić odbiór. Wtedy można też posłuchać bardziej wysmakowanej muzyki, nie tylko rocka, ale także jazzu, ambitnej elektroniki czy klasyki. 

W menu z aplikacjami znajduje się także radio FM. To kolejna zaleta tego modelu. Sygnał można odbierać bez podłączania słuchawek jako anteny, a odbiornik bardzo dobrze łapie sygnał. Słuchanie audycji radiowych na głośniku daje duży frajdy, dźwięk jest czysty i wyraźny. Audycje można także nagrywać.

Jest jeszcze jeden aspekt użyteczności dużego głośnika – rozmowy w trybie głośnomówiacym. Armor 21 sprawdzi się podczas takich połączeń nawet w hałaśliwym otoczeniu – na przykład podczas pracy w warsztacie czy jazdy samochodem. 

Niestety po podłączeniu słuchawek Bluetooth czy przewodowych nie pomaga nawet equalizer. Dźwięk jest pozbawiony finezji, wydaje się stłumiony i podczas słuchania naprzemiennie muzyki z dwóch smartfonów na tych samych słuchawkach różnica aż bije po uszach – przy czym do porównań używałem dwóch smartfonów, które też nie aspirują do sprzętu stricte muzycznego. Tragedii oczywiście nie ma, ale nie jest to telefon, na którym bym słuchał muzyki z przyjemnością.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl