Xiaomi Mi 11 jest całkowitym przeciwieństwem testowanego przeze mnie ostatnio Samsunga Galaxy S 21 Ultra. Przy zbliżonych rozmiarach (wysokość i szerokość) i wielkości wyświetlacza, produkt firmy Xiaomi jest zdecydowanie chudszy i lżejszy. Matowe wykończenie tylnego panelu sprawia natomiast, że urządzenie z tej strony nie brudzi się tak szybko jak błyszczący przód, a także bardzo dobrze leży w dłoni. Do tego ostatniego przyczyniają się również zaokrąglone krawędzie. Wracając jeszcze do ekranu, to nie zostało przykryte folią zabezpieczajacą. Gorilla Glass Victus w wydaniu Xiaomi okazało się dosyć podatne na zarysowani, które na szczęście widać głównie pod światło.
Testowany smartfon wygląda jak prawdziwy flagowiec, co zawdzięcza nie tylko doskonałemu spasowaniu wszystkich elementów oraz użyciu wysokiej jakości materiałów, ale również atrakcyjnej wizualnie „wyspie” fotograficznej, która co prawda wystaje ponad tylny panel, ale nie w równym stopniu na całej powierzchni. Cały moduł jest wyniesiony na około milimetr ponad powierzchnię „pleców”. Część obejmująca obiektywy dwóch aparatów (głównego i ultraszerokokątnego) wystaje minimalnie bardziej, a nad wszystkim góruje sam obiektyw głównego aparatu.
Prawie cały przód telefonu zajmuje lekko zakrzywiony na bokach wyświetlacz, w którego lewym górnym rogu wycięto mały otwór na obiektyw przedniego aparatu fotograficznego. Na górze ekranu zamontowano też czujniki oświetlenia i zbliżania, natomiast pod jego dolną częścią umieszczono czytnik linii papilarnych.
Otwory wylotowe dwóch głośników, sygnowanych marką Harman Kardon znajdują się na dole i na górze. Towarzyszą im na dole: port USB-C, otwór mikrofonu i wysuwana tacka na karty nanoSIM, a po przeciwnej stronie: otwór dodatkowego mikrofonu oraz dioda podczerwieni.
Przycisk zasilania oraz przyciski sterowania głośnością zostały umieszczone na prawym boku. Lewy bok smartfonu jest pusty.
W Xiaomi Mi 11 zastosowano dwa biometryczne sposoby uwierzytelniania. Pierwszy z nich używa przedniego aparatu fotograficznego i funkcji rozpoznawania twarzy. Odblokowanie urządzenia za jego pomocą podczas testów przebiegało zawsze prawidłowo i szybko. Na plusa zasługuje to, że Mi 11 pozwala dodać dane dodatkowych twarzy. Przydatne, jeśli z telefonu korzysta więcej osób, ale także wtedy, gdy chcemy w ten sposób odblokowywać telefon zarówno bez maseczki, jak i z maseczką.
Niestety, nie mogę pochwalić podekranowego czytnika linii papilarnych. Działał on podczas testów bardzo nierówno. Przez kilka prób z rzędu potrafił działać szybko i sprawnie, by w kilku kolejnych wymagać znacznie dłuższego przyłożenia palca do ekranu smartfonu. Działanie tego elementu trochę mi przypomina pracę ultradźwiękowego czytnika w starszych flagowcach Samsunga – daleko mu do ideału. Jedyna wyższość rozwiązania w Mi 11 to w zasadzie 100% dobre rozpoznanie przyłożonego palca, o ile ten leżał na czujniku odpowiednio długo.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak