Tinder żąda przywilejów w Google Play. I je dostaje

Najpierw Epic Games, teraz Tinder. Randkowy gigant też uznał, że chce wyciągnąć z Google Play więcej. Tinder nie musiał jednak udawać się na sądową wojnę i dostał czego chciał.

Michał Świech (Isand)
4
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Tinder żąda przywilejów w Google Play. I je dostaje

Tinder to jedna z tych aplikacji, bez których wielu nie wyobraża sobie życia. Autorowi tego tekstu też się przydała. Znajdował sobie darmowe przewodniczki w japońskich miastach. Jak widać Google też jest bardzo przywiązany do Tindera. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Tinder bierze co chce

Na początku maja grupa Match będąca właścicielem Tindera pozwała Google. Powodem pozwu było twierdzenie grupy Match, że czuje się zmuszana przez Google do używania jego systemu płatności. Zarówno Google, jak i Apple słynęły z zatrzymywania sobie 30% kwoty każdej transakcji w aplikacjach pobranych z Google Play i Apple App Store. 

App Store powoli w kolejnych krajach jest zmuszany do zmiany tej praktyki. Powodem jest oczywiście sądowa batalia między koncernami Apple i Epic Games. 

Google od razu jednak porozumiał się z Tinderem i pozwolił mu na korzystanie z własnego systemu płatności. Podobnego ulgowego traktowania nie mają mniej znane aplikacje. Tutaj wyraźnie widać, ile może silny gracz. W tym wypadku Tinder.