Klienci Biedronki myślą, że oszukali system. Tylko kuszą los
Klienci Biedronki wymyślili, jak można w efektywny sposób wykorzystać jedną z funkcji aplikacji dyskontu – Shakeomat. Ale czy postępują rozsądnie? Sam dyskont przestrzega.

Styczniowa premiera nowej aplikacji Biedronki wprawdzie nie do końca może zostać uznana za udaną, ale narzędzie w końcu działa i do tego najwyraźniej udaje mu się odświeżyć pewne, jakby pomijane dotychczas, pomysły sieci.
Do takowych zdecydowanie należy Shakeomat, czyli najprościej rzecz ujmując, moduł lojalnościowy z komponentem losowości, pozwalający uzyskać indywidualne zniżki na konkretne produkty. Ten nie jest bynajmniej rozwiązaniem ostatnich tygodni, bo debiutował jeszcze w poprzedniej aplikacji, ale z jakiegoś powodu nagle zainteresował społeczność.



W zamyśle działa to tak, że każdy klient może otrzymać dziennie do dwóch kuponów rabatowych, umożliwiających zakup wskazanych produktów w ofercie specjalnej, na przykład ze zniżką na drugą sztukę. Ale jakie dokładnie będą to kupony, to już kwestia otwarta, ponoć ustalana na bazie historii zakupów.
Zgodne z regulaminem, ale dyskont przestrzega
Tyle tylko, że klienci znaleźli sposób na tę drobną niedogodność. Jak zauważa serwis Interia Biznes, na Facebooku licznie pojawiły się grupy, w których użytkownicy aplikacji Biedronki wymieniają się wylosowanymi kodami.
Technicznie jest to bardzo proste. Wystarczy zrobić zrzut ekranu i gotowe, gdyż obdarowany zeskanuje kod przy kasie bez najmniejszego problemu, a regulamin wymieniania się ofertami nie zabrania. Sama Biedronka przestrzega jednak, że klienci działają w tym przypadku na własną odpowiedzialność.
Klienci, którzy decydują się na wymianę danych osobowych, umożliwiających aktywację promocji, robią to na własną odpowiedzialność i muszą być świadomi, że dedykowane im oferty mogą być od momentu tej wymiany wykorzystywane bez ich wiedzy i zgody
– komentuje dyrektor ds. relacji z klientem i cyfryzacji w sieci Biedronka, Marek Złakowski.
Zwykłe kiwanie paluchem czy realne ryzyko?
Fakt jest taki, że oferty z Shakeomatu nie mają własnych, unikatowych kodów. Chcąc się nimi podzielić, klient dzieli się de facto kartą Moja Biedronka, z której pomocą zakupy zrobi niniejszym potencjalnie obca osoba.
W rezultacie algorytmy dostaną zafałszowaną informację o preferencjach zakupowych, a to z kolei, przynajmniej w teorii, oznacza spadek dokładności profilowania przy kolejnych promocjach. Sam posiadacz sprezentowanego kodu wyjawi zaś swoją listę zakupową, która trafi do aplikacji u użytkownika nominalnego.
Jest też wątek płatności BLIK. Jeśli na danej karcie aktywna jest uproszczona ścieżka autoryzacji (bez podawania kodu BLIK), to istnieje ryzyko – minimalne, ale jednak – że kiedy obdarowany spróbuje tak zapłacić, roztargniona osoba przypadkiem zaakceptuje transakcję.