Miłosna historia Plutona i jego księżyca. Badacze: doszło do pocałunku
Historia kosmicznych par zwykle kojarzy nam się z bardzo gwałtownym powstaniem tego związku. Dość przypomnieć znajomość naszego Księżyca, który miał powstać po gwałtownym uderzeniu dużego obiektu w Ziemię. Ale z Plutonem i Charonem miało być inaczej.

Jak wskazują badacze, większość scenariuszy dla kolizji planetarnych przebiega dość gwałtownie i niszcząco dla spotykającej się pary. Jednak czasem wszystko kończy się dużo bardziej romantycznie, co oddaje nazwa tego mechanizmu – “pocałunek i schwytanie”. Jak pokazują najnowsze badania, ten rzadki przypadek jest historią Plutona i Charona, które od miliardów lat pozostają w tańcu orbitalnym.
Love is in the space
Słynną planetę karłowatą z jej księżycem oraz Ziemię z jej naturalnym satelitą dzieli oczywiście wiele. Zaczynając od miejsca w Układzie Słonecznym, co wpływa na ich zachowanie także w razie kosmicznej kolizji. Ziemia i Srebrny Glob zachowują się bardziej jak płyny dzięki temu, że są bardziej ciepłe – tłumaczy portal sciencealert.com. Mimo to, przez lata uważano, że oba kosmiczne związki miały ten sam początek.



Wracając jednak do różnic – Charon jest też tylko niecałe dwa razy mniejszy od Plutona. W przypadku Ziemi i Księżyca mowa o 4-krotnej różnicy. Do tego oba obiekty poruszają się wobec siebie na orbicie kołowej. Oznacza to, że każdy z nich podróżuje wokół wspólnego punktu w kosmosie, w którym… nie ma w zasadzie nic ciekawego. Ponieważ trasa podróży Plutona bardzo mocno pokrywa się z osią Charona badacze zaczęli szukać mechanizmu, który mógłby do tego doprowadzić.
W ramach przeprowadzonej analizy, której wyniki udostępniono na łamach Nature Geoscience, wykazano, że Charon, w przeciwieństwie do naszego Księżyca, nie powstał w wyniku uderzenia ogromnego obiektu w Plutona, doprowadzając przy tym do wyrzucenia na orbitę planety ogromnej ilości gruzy służącej jako materiał budulcowy. Byłoby to niemożliwe przez ich skład i konsystencję. I tak oczy badaczy skierowały się ku mechanizmowi "pocałunku i schwytania".
Wiele nowych tropów
Symulacje naukowców z University of Arizona wykazały za to, że oba obiekty połączyły się na pewien czas, zachowując przy tym swój wyjątkowy charakter. Co ważne, w końcu jednak doszło do rozłączenia zakończonego… obecnym ruchem i układem tych obiektów. Opracowany model doskonale odtwarza także aktualne zachowanie Plutona i Charona.
Jak wskazują badacze, odkrycie to nie tylko wypełnia lukę w lepszym rozumieniu tej “zakochanej” pary, ale też przypomina, że pomijanie własności fizycznych różnych obiektów może utrudniać a nawet uniemożliwiać nam poznanie prawdy na temat działania kosmosu. Pozyskane dane mogą też być elementem dalszych badań, które być może będą w stanie wytłumaczyć wpływ tego spotkania na zmiany geologiczne na Plutonie.