DAJ CYNK

Rosja zalicza turbowpadkę. Miał być hit, sprzedano 5 sztuk

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Motoryzacja

Rosja zalicza turbowpadkę. Miał być hit, sprzedano 5 sztuk

Elektryczny crossover z Rosji, Moskwicz 3e, zdecydowanie hitem sprzedażowym nie będzie. A sytuacja jego spalinowego odpowiednika wygląda tylko nieznacznie lepiej.

– Pierwsze samochody już przyjechały, możemy już przyjmować klientów, bo zainteresowanych nie brakuje – miał mówić agencji TASS jeden z handlowców w moskiewskim salonie samochodowym Biała Dacza, gdy w grudniu 2022 roku dotarły pierwsze dostawy rosyjskich crossoverów Moskwicz 3 oraz 3e. Mocno przeszacował.

Z najnowszych statystyk Awtostatu wynika, że do końca stycznia samochodów tych sprzedano raptem 35 sztuk, z czego jedynie 5 w wersji elektrycznej. Nie trzeba chyba dodawać, że liczby te dalece odbiegają od oczekiwań.

Rosjanie chcieli wyprodukować setki tysięcy aut

Rosyjski producent jeszcze przed końcem minionego roku miał wyprodukować 600 crossoverów, w tym 200 elektrycznych, a później sukcesywnie zwiększać wolumen nawet do 120 000 egzemplarzy rocznie. Był przy tym tak przekonany o sukcesie, że zapowiadał utworzenie listy oczekujących w razie opóźnień i regularne podkręcanie tempa.

Rosja zalicza turbowpadkę. Miał być hit, sprzedano 5 sztuk

Suche dane pokazują, że nie będzie takiej potrzeby. Ba, wygląda na to, że moskwicze w tej chwili zalegają na parkingach, a inwestor będzie zmuszony do wdrożenia planu awaryjnego, jakim jest sprzedaż aut spółkom car-sharingowym.

Moskwicz 3, napędzany 1,5-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 150 KM, w detalu kosztuje 1,97 mln rubli (ok. 119 tys. zł). Jego elektryczny odpowiednik, Moskwicz 3e z akumulatorem zapewniającym zasięg na poziomie 410 km, to z kolei wydatek rzędu 3,5 mln rubli (ok. 211 tys. zł). Dla odniesienia około 2 mln rubli trzeba zapłacić w Moskwie za Toyotę Auris.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Harold Escalona / Shutterstock

Źródło tekstu: Awtostat, oprac. własne