Porno na "Dniach Jana Pawła II". Trochę na życzenie organizatorów

Nie wykład nawiązujący do nauk papieża, lecz m.in. pornografię i fragmenty kreskówki zobaczyli uczestnicy "Dni Jana Pawła II". Organizatorzy grzmią o ataku hakerskim, choć tak naprawdę szkodnicy weszli jak do siebie. 

Piotr Urbaniak (gtxxor)
3
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Porno na "Dniach Jana Pawła II". Trochę na życzenie organizatorów

Jeśli mielibyśmy wskazać, co społeczność internetu zawdzięcza pandemii COVID-19, pomijając oczywiście sam fakt upowszechnienia się pracy zdalnej, to niewątpliwie wysoko w rankingu znaleźć musiałby się wszelkie incydenty z wideokonferencjami związane. Oto kolejny epizod.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zamiast wykładu nawiązującego do nauki polskiego papieża na ekranach monitorów można było zobaczyć Żabę Kermit, kobietę z zakrytą twarzą, nagi tors czarnoskórego mężczyzny, a na końcu film pornograficzny – donosi dziennikpolski24.pl.

Takie obrazki czekały 16 listopada uczestników sesji pod hasłem "Pojednanie - inspiracje płynące z przesłania Jana Pawła II", odbywającej się w ramach Dni Jana Pawła II, teologiczno-filozoficznego panelu upamiętniającego polskiego papieża.

Prof. Jerzy Brzozowski z UJ, który prowadził feralny wykład, już zapowiedział, że zgłosił sprawę do prokuratury i na policję. Organy ścigania potwierdzają:

W dniu 17 listopada 2021 r. drogą mailową wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie, dotyczące zdarzenia polegającego na ataku hakerskim na przebieg konferencji online

– mówi Katarzyna Duda, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie, cytowana przez źródło.

Jak udało się ustalić redakcji Telepolis.pl, terminem zdecydowanie bardziej adekwatnym niż atak hakerski byłby tutaj sabotaż. Według relacji jednego z uczestników wydarzenia, organizatorzy bardzo lekkomyślnie podeszli do kwestii zabezpieczeń

Weszli jak do siebie

Z uwagi na panelowy charakter spotkania, każdy z uczestników dostał możliwość współdzielenia ekranu, a klucze hosta krążyły ponoć wśród krakowskich studentów. 

Zatem, choć oczywiście tego rodzaju zachowań nie pochwalamy, do złamania zabezpieczeń systemu w myśl definicji prawnej nie doszło. Żartownisiom wciąż grozi kara, jednak z innego paragrafu. Ot, choćby art. 202 k.k., który traktuje m.in. o publicznym prezentowaniu pornografii.

Co jednak najistotniejsze, to fakt, że w pandemicznej rzeczywistości żyjemy już ponad półtora roku, a organizatorzy wydarzeń online wciąż nie potrafią przewidywać potencjalnych konsekwencji swych decyzji.