Acer Predator XB323U posiada wbudowany zasilacz, w związku z czym nie musimy się martwić żadną „kostką” walającą się w pobliżu – wystarczy standardowy przewód zasilania.
Jeśli chodzi o pobór mocy, jest on mocno zależny od sposobu korzystania z monitora. W trybie SDR przy maksymalnej wartości podświetlenia wyniósł on ok. 32 W i nie zmieniał się w zależności od wartości odświeżania. Jeżeli jednak zdecydujemy się na aktywację trybu HDR, tutaj skok jest i to znaczny, gdyż Predator zaczyna ciągnąć z gniazdka ok. 103 W. Odświeżanie oraz rodzaj wyświetlanych treści ponownie wydają się pozostawać bez wpływu na pobór mocy. Wreszcie w trybie czuwania mówimy o poborze rzędu 1,5 W.
Dla kogo jest Acer Predator XB323U? Odpowiedź wydaje się oczywista: dla ambitnych graczy, którym zależy na bezkompromisowym sprzęcie oraz płynnej animacji w wymagających grach sieciowych. Atutem w takiej sytuacji z pewnością okaże się wysokie odświeżanie rzędu 170 Hz oraz dobra implementacja trybu HDR. Jasne, niektórzy mogą marudzić na brak 4K, ale zastosowanie niższej rozdzielczości jest w naszej ocenie bardzo rozsądną decyzję ze strony producenta – przy mniejszej liczbie pikseli łatwiej zrobić dobry użytek z wysokiego odświeżania.
Jak się jednak okazuje, zapaleni gracze to nie jedyna grupa, która doceni Predatora XB323U. Za sprawą świetnego odwzorowania kolorów (niestety dopiero po kalibracji) monitor z powodzeniem sprawdzi się w zastosowaniach graficznych. Co prawda kiepskie kąty widzenia i nierównomierne podświetlenie powstrzymują nas przed wręczeniem mu rekomendacji jako monitorowi stricte graficznemu, ale w środowisku hybrydowym sprawdzi się perfekcyjnie. Jeśli więc w godzinach 9:00 – 17:00 miałby Wam służyć do obróbki zdjęć i montażu filmów, a resztę dnia do rozgrywek online (albo odwrotnie – nie oceniamy), na pewno jest to propozycja warta rozważania.
Oczywiście Acer Predator XB323U nie jest urządzeniem pozbawionym wad. Największa to bez wątpienia kiepskie kąty widzenia, o których już wspomnieliśmy. Oprócz tego są to drobiazgi, ale jednak mogą mieć wpływ na decyzję o zakupie. Mowa m.in. o braku wejścia USB-C oraz kiepskich głośnikach, które są tutaj chyba wyłącznie dla ozdoby. Całościowo jednak są to drobnostki, które nie wpływają na pozytywny odbiór urządzenia.
No ale za wszystko co dobre trzeba zapłacić i to całkiem dosłownie. Zakup Predatora XB323U uszczupli nasz portfel o 3699 zł. Nie da się ukryć – nie jest to najbardziej opłacalna propozycja na rynku. Patrząc jednak na mocne strony testowanego modelu cena ta wydaje się jak najbardziej uczciwa. Dostajemy w końcu wysokiej klasy monitor o świetnych parametrach, który sprawdzi się w praktycznie każdym scenariuszu - nie tylko podczas grania.
Plusy:
Minusy:
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne