Nie dam sobie już nigdy wmówić, że laptopy dla graczy muszą był wielkimi kobyłami, święcącymi się na wszystkie możliwe kolory. Przekonałem się o tym testując najmocniejszego zawodnika z drużyny Asus ROG Flow X16.
Producenci przyzwyczaili nas do tego, że albo chcemy zgrabnego, lekkiego i niewielkiego laptopa albo chcemy na nim pograć i wtedy musi być ona masywny, głośny i świecący. Wydawać by się mogło, że w takim wypadku jedno wyklucza drugie, lecz jest to nieprawdą.
Asus ponownie to udowadnia wypuszczając na rynek modele z serii ROG Flow X16. W moje ręce akurat trafił najmocniejszy przedstawiciel tej rodziny o oznaczeniu GV601RW-M5047W. Charakteryzuje się on nie tylko małą wagą przy stosunkowo sporej powierzchni roboczej. Jest on przede wszystkim konwertowalny i ma dotykowy ekran, więc doskonale nadaje się na panel do pracy.
Ponadto „pod maską” kryje się tu prawdziwa bestia w postaci układu graficznego Nvidia GeForce RTX 3070 Ti, procesora AMD Ryzen™ 9 6900HS i 32 GB pamięci RAM w standardzie DDR5-4800. Laptop idealny? Możliwe, ale tanio nie jest na pewno.
Specyfikacja:
Asus ROG Flow X160 nie został zaopatrzony w czytnik linii papilarnych. Zamiast tego w roli zabezpieczenia biometrycznego dostajemy wyłącznie funkcję rozpoznawania twarzy. System wykorzystuje wbudowaną kamerę, kompatybilną z Windows Hello. Rozwiązanie to działa w tym przypadku skutecznie, a urządzenie nie ma żadnych problemów z rozpoznaniem mnie nawet przy słabych warunkach oświetleniowych.
Źródło zdjęć: Własne