Smartfon wyprodukowany w Niemczech. Testujemy Gigaset GX6
Wzmocniony smartfon Gigaset GX6 to prawdziwy sprzęt „Made in Germany” – został wyprodukowany w Niemczech i pod wieloma względami wyraźnie różni się od chińskich, mało finezyjnych „cegłówek”. Ma też kilka innych cech, za które go można bardzo polubić.

Rynek pancernych smartfonów już niemal w całości zdominowali producenci z Chin, jak Ulefone, Oukitel czy Doogee, którzy wypuszczają nowe modele co kilka, kilkanaście tygodni. W cień usuwa się za to Cat czy Samsung, z jedną, dwoma premierami na rok. W takiej sytuacji dość ciekawą propozycją są smartfony niemieckiej marki Gigaset.
Najnowszy, wprowadzony w grudniu model Gigaset GX6 produkowany jest nie w Chinach, lecz w macierzystej fabryce firmy w niemieckim Bocholt, więc w pełni zasługuje na etykietkę „Made in Germany”. Smartfon jest przy tym lżejszy i bardziej subtelny niż typowe, chińskie czołgi, więc będzie kusił tych, którzy poszukują telefonu wzmocnionego, ale jednak też poręcznego i bliższego tradycyjnym smartfonom.



Urządzenie jest już dostępne na naszym rynku. Cena ustalona została na 2999 zł. Nie jest to mało za taki sprzęt, ale może jednak warto tyle wydać? Sprawdźmy.
Co w zestawie?
W zestawie znajdziemy niewiele. Poza telefonem w biało-pomarańczowym pudełku producent umieścił tylko kabel USB-C do ładowania, krótki pasek do noszenia telefonu na nadgarstku oraz instrukcję obsługi. Zabrakło jednak ładowarki. Nie ma też innych popularnych dodatków jak etui, ale tego akurat taki telefon nie potrzebuje.
Wygląd i konstrukcja
Gigaset GX6 waży 278 g, a jego wymiary to 170,7 x 82,2 x 11,9 mm. To wciąż sporo w porównaniu do zwykłych smartfonów, ale i tak GX6 jest lżejszy niż typowy pancerniak z Chin, gdzie minimum to powyżej 300 g masy i ponad 14 mm grubości.
Mimo pozornie mniej pancernej konstrukcji nowość z Niemiec zapewnia pyło- i wodoszczelność na wysokim poziomie IP68 – telefon wytrzyma zanurzenie do głębokości 1,5 metra przez 30 minut. Producent przekonuje też, że GX6 spełnia wymogi militarnych testów MIL-STD-810H – jest odporny na silne wibracje, zmiany temperatury, kurz i brud itd.
Smartfon przetrwał też producenckie testy upadku na stalową płytę z wysokości 1,2 metra – i weryfikację tego (podobnego) parametru wytrzymałości przeprowadziłem niezamierzenie dość szybko, gdy telefon spadł mi na kamienną podłogę na klatce schodowej z wysokości około 1,5 metra i nie pojawiła się na nim nawet najmniejsza ryska. W późniejszej fazie testów też go specjalnie nie oszczędzałem, kilka razy spadał z mniejszych wysokości, był noszony w plecaku razem z twardymi przedmiotami, bez większych szkód, choć z czasem pojawiły się dwie rysy na tylnej klapce, niemal niezauważalne.
Gigaset GX6 nie ma typowych dla pancerniaków wystających odbijaczy ani innych tego typu wzmocnień, jednak jego konstrukcja jest całkiem przemyślana. Rama wykonana jest ze stopu metali, który według opisu producent łączy aluminium, magnez i tytan. Na zewnątrz w górnej części i na rogach obudowa została powleczona tworzywem przypominającym twardą gumę, co zapewnia odpowiednią amortyzację.
Ciekawy jest też tył – poliwęglanowa, pokryta wypukłym wzorkiem klapka jest elastyczna, ale co najważniejsze – można ją zdjąć. Gigaset GX6 jest jednym z nielicznych telefonów na rynku, w którym można dostać się do wnętrza, by wyjąć akumulator – co jest wciąż poszukiwaną i cenioną cechą. Taka konstrukcja pozwala włożyć zapasową baterię podczas dłuższego wyjazdu lub po prostu wymienić ją po zużyciu.
Po zdjęciu klapki otrzymujemy też dostęp do dwóch portów nanoSIM oraz złącza rozszerzeń microSD. Żeby wymienić karty, trzeba wyciągnąć całkowicie baterię, co jest pewną niedogodnością. W takich otwieranych konstrukcjach trzeba też bardzo starannie zatrzasnąć klapkę, bo o ile bateria jest dodatkowo uszczelniona, to już te porty – nie.
W ogóle trzeba mieć świadomość, że zwarte konstrukcje bez wyjmowanej baterii są jednak bardziej wytrzymałe niż telefony otwierane z klapką, choć w praktyce różnice mogą się pojawić dopiero z czasem, gdy klapka będzie często zdejmowana i ulegnie odkształceniu czy drobnym pęknięciom. Na szczęście w przypadku Gigaseta GX6 nie wygląda, by mogło do tego dość zbyt łatwo.
Na prawym boku obudowy znajduje się przycisk zasilania połączony z czytnikiem linii papilarnych, który działa sprawnie i nie mam do niego zastrzeżeń. Wyżej umieszczone są dwa przyciski głośności, a na lewym boku – klawisz skrótu, do samodzielnej konfiguracji.
Podobny element ma co drugi pancerny telefon, chociaż nie zawsze ich działanie jest dopracowane.
Projektanci Gigaseta GX6 poradzili sobie z tym całkiem dobrze. Po pierwsze przycisk nie włącza się przez przypadek np. w kieszeni. Po drugie można do niego przypisać trzy rodzaje akcji – do jednego wciśnięcia, podwójnego i do przytrzymania. Wśród opcji do wyboru są tylko cztery funkcje podstawowe – nagrywanie dyktafonem, zrzut ekranu, latarką i SOS, można jednak też podłączyć tam dowolną aplikację, np. Zello do rozmów PTT.
Mimo wysokiej wodoszczelności na obudowie Gigaseta GX6 znalazły się niczym nieosłonięte elementy – port USB-C oraz wyjście audio 3,5 mm. Nie ma jednak obaw, złącza te są odporne na wnikanie cieczy.
Całość jest nieźle przemyślana, a ergonomia dość wysoka, ale z pewnymi zastrzeżeniami – trzeba jednak brać pod uwagę, że Gigaset GX6 jest dość szeroki i nie w każdej dłoni będzie dobrze leżał. Tył jest pokryty wzorkiem sugerującym szorstkość, jednak jak dla mnie, taka powierzchnia jest zbyt śliska, zwłaszcza w mokrej dłoni. Obłe krawędzie też nie pomagają – w pancerniakach wyraźnie zaznaczone boczne ramki dają jednak lepsze trzymanie. W sumie jednak można się przyzwyczaić.
Wątpliwości mam tylko co do estetyki tylnej klapki. W pancernych telefonach nie ma to wielkiego znaczenia, ale mimo wszystko – szaro-srebrna obudowa wariantu „tytanowa szarość” wygląda jak dzieło projektantów z NRD. No, ale może się czepiam, wygląd to rzecz gustu.
Ekran
Gigaset GX6 wyposażony jest w ekran IPS o przekątnej 6,6 cala i rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2412). Wyświetlacz otoczony jest dość dużymi ramkami, co wpływa na większe niż przypadku standardowych telefonów rozmiary całej konstrukcji. Szkło pokrywające wyświetlacz – Gorilla Glass 5 – zachodzi jednak prawie do samej krawędzi obudowy, a rant zapewniający dodatkową ochronę wyświetlacza podczas upadku jest wąski i niewiele wystaje – więc to jest trochę słabszy element konstrukcji w porównaniu do niektórych „czołgów”. Plusem jest obecność diody powiadomień.
Wyświetlacz oferuje odświeżanie 60 Hz, 90 Hz i maksymalnie 120 Hz – takie ustawienia można wybrać ręcznie, nie ma za to trybu automatycznego czy adaptacyjnego. Systemowy wskaźnik pokazuje, że wybór określonego trybu na sztywno ustawia odświeżanie w każdej aplikacji (z wyjątkiem aparatu w 60 Hz). Czyli po wyborze 120 Hz, taką częstotliwość zapewnia interfejs, każda z aplikacji i każda gra, co nie wygląda wiarygodnie – przynajmniej w przypadku gier, bo nie wszystkie tytuły są na to gotowe. Jednak w grach, które obsługują 120 Hz, obraz wygląda całkiem dobrze.
W ustawieniach ekranu jest sporo opcji. W większości dotyczą jednak typowych funkcji personalizacji (np. rozmiar tekstu, wygaszanie ekranu itd.), a także ustawień ekranu głównego (np. siatki ikon), choć są też skromne opcje kalibrowania obrazu – do wyboru otrzymujemy trzy tryby – standardowy, żywy i zimny, zabrakło za to dostrojenia bieli. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia w pancernym telefonie, który nie konkuruje przecież z multimedialnymi flagowcami.
Co zresztą najważniejsze, jakość obrazu jest na tyle przyzwoita, że Gigaset GX6 sprawdzi się także do oglądania filmów. Wyświetlacz zapewnia wsparcie dla HDR10+ i HLG, niestety Widevine pozostaje na najniższym poziomie L3, w serwisach VoD nie ma więc do liczyć na odtwarzanie treści HDR i w pełnej jakości HD, a jedynie w SD.
W domyślnym trybie standardowym ekran w GX6 osiąga całkiem przyzwoite 99,5% przestrzeni sRGB i nieco już skromniejsze 96% DCI-P3. Temperatura barwowa bieli 6600 K pozostaje na niezłym poziomie, niewielkie są też błędy ΔE*00 o maksymalnej wartości 1,48. Wyświetlacz został całkiem dobrze skalibrowany, nie bije w oczy mocnymi kolorami, ale realistycznie odzwierciedla obraz.
Zmiana na pozostałe dwa tryby, wbrew podglądowi w opcjach, nie przynosi spektakularnych zmian w odwzorowaniu palet barw. W trybie żywym sRGB zwiększyło się do 99,6%, za to DCI-P3 spadło do 95,5%. Wybór chłodnego zmniejszył te wartości – do 99,4% oraz 94,5%. Smartfon jednocześnie trzymał dobry ΔE*00, wskazujący do dużą prawidłowość wyświetlania kolorów.
Inna kwestia to maksymalna jasność wyświetlacza. Producent deklaruje 550 cd/m2 i moje pomiary potwierdzają tę wartość, a nawet jeszcze wyższą – w trybie manualnym i ręcznym udało mi się osiągnąć do 600 cd/m2. Smartfon zwiększał do maksimum poziom jasności w ostrym świetle także w trybie manualnym i włączenie automatycznego nic pod tym względem nie zmieniało. Standardowo, w pomieszczeniu ekran osiągał w trybie ręcznym około 550 cd/m2, tak jak zapowiadała Gigaset.
Jest to na tyle wysoki poziom luminancji, że telefon zapewni czytelność w jasnym otoczeniu, choć widoczność zmniejsza nieco zbyt błyszczące szkło.
Procesor i wydajność
Sercem Gigaseta GX6 jest układ MediaTek Dimensity 900. To przyzwoita, choć niezbyt nowa jednostka w litografii 6 nm z rdzeniami o taktowaniu do 2,4 GHz. Ten sam SoC wykorzystuje kilka innych smartfonów jak np. OnePlus Nord CE 2 czy Oppo Reno7 5G i generalnie dobrze się spisuje.
Moje obawy dotyczyły niezbyt wielkiej pamięci RAM – Gigaset GX6 ma jej 6 GB. Idealnie byłoby o 2 GB więcej, ale jednak muszę przyznać, że smartfon działa bardzo sprawnie i w niczym nie ustępuje modelom z 8 GB RAM.
Wydajność smartfonu jest więc zadowalająca. Subiektywnie rzecz biorąc, na nic nie można narzekać – system działa płynnie, aplikacje uruchamiają się i działają bez opóźnień, oprogramowanie zostało więc dobrze zoptymalizowane.
W testach AnTuTu 9 Gigaset GX6 osiągnął 428 tys. punktów, jest więc daleko za czołówką, ale też nie ma tragedii. W innych testach wypadał podobnie, czyli jak telefon z niższej średniej półki.
Zaleta takiej konfiguracji jest to, że telefon nie nagrzewa się, a wzrost temperatury do około 37 stopni można najwyżej zauważyć podczas ładowania telefonu.
Wewnętrzna pamięć telefonu, w standardzie UFS 2.1, ma wielkość 128 GB, w razie czego można też dołożyć kartę microSD o pojemności do 1 TB.
Wydajność ogólna | AnTuTu V9 | Geekbench 5 | AI Benchmark | |
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie | |||
Bittium Tough Mobile 2C | - | 345 | 1444 | 42,6 |
Gigaset GX6 | 427953 | 687 | 2049 | 129,2 |
Infinix Note 12 Pro | 385085 | 536 | 1796 | 55,5 |
Infinix Zero Ultra | 486850 | 726 | 2119 | |
Motorola Edge 30 Neo | 409306 | 673 | 1804 | 73.0 |
Motorola Edge 30 Pro | 962858 | 1203 | 3584 | 253,3 |
Oppo Reno6 5G | 466497 | 741 | 2240 | 99,5 |
OPPO Reno7 5G | 439713 | 685 | 2167 | 104,5 |
Realme 9 5G | 361826 | 689 | 1942 | 38,2 |
Realme 9 Pro+ | 496511 | 817 | 2315 | 162,3 |
Samsung Galaxy A53 | 417734 | 505 | 1861 | 42,6 |
Vivo V23 5G | 464513 | 739 | 2135 | 169,5 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 6 GB | 497481 | 777 | 2790 | |
Xiaomi Mi 11 Lite 5G 8 GB | 524057 | 805 | 2893 | |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 350453 | 595 | 1788 | |
Xiaomi POCO M5s | 361236 | 515 | 1850 | 58,2 |
Xiaomi Poco X4 Pro 5G | 392120 | 686 | 1906 | 60,5 |
Xiaomi Redmi Note 11 | 252136 | 386 | 1695 | 28.6 |
Xiaomi Redmi Note 11s | 311530 | 410 | 1638 | 45,3 |
Wydajność w grach | 3D Mark | GFXBench offscreen | Maksymalna temperatura obudowy [°C] | ||
Wild Life Extreme | Wild Life Extreme Stress Test | Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) | Car Chase (1080p Offscreen) | ||
Bittium Tough Mobile 2C | - | -% | 287,6 | 677,8 | 39,2 |
Gigaset GX6 | 607 | 99,00% | 628 | 1474 | 37 |
Infinix Note 12 Pro | 347 | 99,10% | 349,8 | 910,5 | 38 |
Infinix Zero Ultra | 640 | 99,40% | 663,4 | 1548 | 40,3 |
Motorola Edge 30 Neo | 1202 | 99,40% | 497 | 1147 | 44,4 |
Motorola Edge 30 Pro | 2606 | 58,50% | 2555 | 4152 | 47,8 |
Oppo Reno6 5G | - | - | 37,5 | ||
OPPO Reno7 5G | 594 | 99,30% | 606,6 | 1393 | 39,9 |
Realme 9 5G | 355 | 97,50% | 529,5 | 1179 | 40 |
Realme 9 Pro+ | 647 | 99,40% | 667,6 | 1580 | 38 |
Samsung Galaxy A53 | 638 | 99,10% | 646.7 | 1380 | 38,2 |
Vivo V23 5G | 648 | 99,40% | 649,7 | 1559 | 38,5 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 6 GB | 840 | 81,80% | 890 | 1948 | 38 |
Xiaomi Mi 11 Lite 5G 8 GB | 1147 | 2361 | 43 | ||
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 364 | 917 | 35 | ||
Xiaomi POCO M5s | - | - | - | - | 56,4 |
Xiaomi Poco X4 Pro | 360 | 99,20% | 498,7 | 1165 | 39,8 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 106 | 95,20% | 208,3 | 448,1 | 36,2 |
Xiaomi Redmi Note 11s | 323 | 98,80% | 353,7 | 837 | 40,03 |
Funkcje komunikacyjne
Gigaset GX6 to smartfon Dual SIM z podwójnym 5G – można więc korzystać z 5G na dwóch kartach jednocześnie. Co jednak najważniejsze – choć nie jest to popularna marka, hołubiona przez operatorów, smartfon bez problemu zalogował się do 5G w Orange i Play, co potwierdziły logi z aplikacji NetMoster oraz LTE Discovery. Nie jest to wcale oczywiste, bo nie wszystkie telefony są programowo zgodne z wymogami naszych operatorów, nawet jeżeli sprzętowo zapewniają pełne wsparcie i wyświetlają ikonkę 5G na górnej belce.
Niestety, połączenie z 5G nie przełożyło się na spektakularne osiągi. Zapewne to po części wina przeciążonych sieci, ale w żadnej z technologii nie udało mi się wycisnąć z Gigaseta GX6 więcej niż 80 Mbps, a często były to prędkości rzędu 40-50 Mbps. Korzystać można, ale chciałoby się więcej.
Inne funkcje łączności nie budzą już zastrzeżeń. Gigaset GX6 zapewnia też łączność VoLTE, WiFi Calling, Wi-Fi 6 ax, Bluetooth 5.2 i NFC, ma także złącze USB 3.0.
Lokalizację i nawigację ułatwia bardzo dobrze działający odbiornik GNSS łączący systemy: dwuzakresowy GPS L1+L5 oraz Galileo, GLONASS, Beidou i QZSS. Podczas testów z mapami terenowymi smartfon zapewniał dobra jakość sygnału i wiernie wskazywał pozycję także podczas wycieczek w trudnym terenie.
Muzyka
W dolnej części obudowy znajduje się pojedynczy głośnik multimedialny i to niestety wszystko, co może zaoferować Gigaset GX6. Urządzenie nie ma stereo, nie dołącza nawet głośnika telefonicznego.
Głośnik ma nawet dużą moc, a dzwonki potrafią osiągać ponad 95 dBA, więc będzie je słychać w głośnym otoczeniu, np. na hałaśliwej ulicy czy na budowie. W takich okolicznościach będzie też można udanie prowadzić rozmowy głosowe, jednak do multimediów, zwłaszcza muzyki smartfon się mniej nadaje. Brzmienie jest przeciętne, po jakimś czasie męczy.
Nie licząc prostego, systemowego korektora nie ma też żadnych opcji poprawy dźwięku. Lepiej więc od razu dobrać słuchawki, a w tym przypadku bardzo dobrze sprawdzi się złącza audio 3,5 mm.
System i aplikacje
Gigaset GX6 pracuje pod kontrolą Androida 12. To niemal czysty system, który został tylko nieznacznie rozbudowany o specyficzne dodatki, jak np. DuraSpeed, czyli całkiem zbędne (i domyślnie nieaktywne) narzędzie do dodatkowego zarządzania pracą aplikacji w tle dostarczane w smartfonach z układami MediaTeka.
Inne podobne dodatki to te, które wynikają z cech urządzenia, jak opcja konfiguracji dodatkowego klawisza. Nie ma za to żadnych śmieciowych aplikacji w menu ani zbędnych pseudo ulepszaczy, a wszystko, co potrzebne, można sobie doinstalować.
W porównaniu do czystego Androida w wersji Google czy interfejsu Motoroli widać jednak brak pewnych opcji. Dość skromne są opcje personalizacji – nie ma wprowadzonej w Androidzie 12 funkcji zmiany akcentów systemowych, więc to, co tu jest domyślnie niebieskie, takim też zostaje.
Zamiast tego producent zastosował jakieś własne, ale mało ciekawe efekty, które widziałem w chińskich, pancernych smartfonach sprzed dwóch, trzech lat. Również menu ustawień z kolorowymi ikonkami wygląda jak z Ulefonów czy Oukitela z Androidem 9. Widać tu specyficzny znak rozpoznawczy MediaTeka, który dostarcza producentom smartfonów takie gotowe komponenty systemowe. Trochę szkoda, że tu już niemiecki producent nie dał więcej od siebie.
Jest jeszcze jedna rzecz, gdzie zabrakło niemieckiej dokładności. Chodzi o spolszczenie interfejsu. Już w głównym menu wita nas angielskie „More networks and connections”, podobne kwiatki znajdują się też w kolejnych podmenu. Nie ma tego wiele, ale jednak mocno się kojarzą z chińskimi telefonami producentów z drugiej ligi.
Producent zapowiedział, że Gigaset GX6 będzie dostawał aktualizacje zabezpieczeń przez pięć lat od oraz zostanie zaktualizowany do Androida do wersji 14. Na początku testów egzemplarz, który otrzymaliśmy, miał poprawki bezpieczeństwa z września 2022 r., ale w drugiej połowie stycznia, już po przygotowaniu recenzji GX6 otrzymał aktualizację do zabezpieczeń z listopada. Z listopada pochodziły też aktualizacje Google Play. Miejmy nadzieję, że Gigaset będzie dalej dostarczał nowe oprogramowanie i bez opóźnień.
Aparat
Okrągły, otoczony lekko wystającym pierścieniem moduł fotograficzny łączy dwa aparaty i podwójne doświetlenie LED. Główna jednostka ma 50 Mpix (8192 x 6144) i optykę f/1,88 oraz PDAF i stabilizację OIS. Jest to matryca OmniVision OV50A (OV50A40) w formacie 1/1,5 cala z pikselami 1,0 μm łączonymi do 2,0 μm. To dość popularny ostatnio sensor znany zwłaszcza z telefonów Motoroli, w tym Edge 30 Fusion, a także urządzeń Oppo czy Huawei. Dodatkowy aparat to 2 Mpix makro. Z przodu, w lewym górnym rogu wyświetlacza znalazł się aparat 16 Mpix ze stałym fokusem i przysłoną f/2,0.
Główny aparat robi zdjęcia w domyślnej rozdzielczości 13 Mpix, powstałe w efekcie łączenia pikseli, można też wybrać wyższe rozdzielczości 30 Mpix oraz pełne 50 Mpix, a z drugiej strony – 8 Mpix.
Aplikacja aparatu nie różni się bardzo od tego, co znany z innych telefonów z Androidem. Dolna belka pozwala przełączać się między trybami pracy aparatu i kamery. Znajdziemy więc tam tryb portretowy, zdjęcia nocne, a w zakładce „więcej” – tryb profesjonalny, gif, panoramę, pełne 50 Mpix, zwolnione tempo, time lapse, makro i zwolnione tempo.
W głównym trybie fotograficznym można zwiększyć przybliżenie do 4x, skorzystać z HDR i wspomagania AI. Otrzymujemy więc standardowy zestaw funkcji, bez żadnych specjalnych dodatków. Bardzo proste jest też menu ustawień – kilka ikonek z podstawowymi opcjami, dostępnymi z wysuwanej szufladki.
Testując Gigaseta GX6, przez jakiś czas używałem też równolegle Motoroli Edge 30 Fusion z tą samą matrycą głównego aparatu. Zdjęcia robiłem też w podobnych warunkach, gdy dominowała głównie szara i bura, zimowa kolorystyka, a na słońce musiałem specjalnie polować. Motorola radziła sobie w takich warunkach dość dobrze. GX6 również, jednak widać jednak różnice w programowym dostrojeniu aparatu. Gigaset w optymalnych warunkach robi ładne zdjęcia, ale niekiedy brakuje im kontrastu i pełnej ostrości, a te wykonane w słabszym oświetleniu wydają się lekko wyprane kolorystycznie. W dobrym świetle kolorystyka jest jak najbardziej poprawna, choć nawet aktywny HDR nie daje efektu nasycenia barw.
Podobną przypadłość widać w zdjęciach nocnych. Aparat ładnie wyciąga szczegóły z ciemności, ale obraz czasami jest zbyt mocno, programowo rozjaśniany, co skutkuje też nieco słabszym kontrastem. Wciąż jednak są to dobre zdjęcia, które niewiele ustępują flagowcom i będą się nadawały do pokazania światu.
W sumie jednak aparat Gigaseta GX6 sprawdza się przyzwoicie, na pewno lepiej niż większość aparatów w chińskich pancernikach, które nawet z dobrymi matrycami zawodzą pod względem oprogramowania. Niemiecki telefon można więc zabrać na wyprawę w teren czy nawet na wakacyjny urlop, bez obaw, że fotografowane krajobrazy pozostaną tylko w naszej pamięci. Brakuje oczywiście aparatu szerokokątnego, co w plenerze szczególnie się przydaje, ale poza tym trudno narzekać.
Rozczarowuje jednak zoom. Przybliżenie 4x nie jest przecież duże, nawet jeżeli jest to tylko cyfrowe przetwarzanie, a wiele matryc 50 Mpix radzi sobie z takim zadaniem całkiem dobrze. Gigaset GX6 w pełnym 4x robi z obrazu jajecznicę, więc sens ma tylko lekkie przybliżenie do 2x.
Kamera
Gigaset GX6 pozwala na kręcenie wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K UHD, można też wybrać format QHD 1440p, ale w każdym w tych rozmiarów maksymalna liczba klatek na sekundę to 30. Wyższą wartość 60 kl./s można dopiero wybrać po zmianie formatu na 1080p lub HD.
Niezależnie od wyboru rozdzielczości trudno oczekiwać dobrych efektów. Chociaż aparat ma OIS, stabilizacja niezbyt radzi sobie w ruchu, a drgania widać nawet w statycznych nagraniach, ale wykonywanych z ręki. Nie ma za to dodatkowej stabilizacji EIS. Zakres innych funkcji też jest bardzo skromny.
Filmy trzęsą się, nie zachwycają także ogólną jakością – kolorami czy szczegółowością. Można doraźnie nagrać krótki klip, by uwiecznić jakieś zdarzenie, ale nie ma co myśleć o rejestrowaniu efektownych wideo z podróży.
Czas pracy
Wymienny akumulator Gigaseta GX6 ma pojemność 5000 mAh. Ciekawostką jest uzwojenie na zewnętrznej części baterii, które zapewnia płatności NFC, a także ładowanie bezprzewodowe.
Kolejną ciekawostką jest ustawiona domyślnie funkcja systemu, która ogranicza poziom ładowania akumulatora do 90%. Ma to zapewnić dłuższy cykl życia ogniw i ma sens w przypadku tych użytkowników, którzy kupili GX6 z myślą o wykorzystaniu przez lata. Opcję tę można jednak wyłączyć, co sam zrobiłem dosyć szybko, można też wybrać inny, maksymalny poziom naładowania.
Z drugiej strony konstrukcja telefonu pozwala na więcej – daje możliwość włożenia zapasowej baterii. Dodatkowy akumulator powinien być dostępny w sklepie internetowym Gigaset (na razie nie go tam widać).
Producent obiecuje m.in. czas odtwarzania wideo do 15 godz. Po przełączeniu się na 100% ładowania smartfon zapewniał do dwóch dni pracy, jednak wzięty w mocne obroty rozładowywał się już szybciej.
Nasz standardowy test, łączący odtwarzanie filmu i przeglądanie internetu, przy jasności 300 cd/m2, odświeżaniu 60 Hz i w połączeniu Wi-Fi zakończył się po blisko 11 godzinach, co jest niezłym czasem na tle innych smartfonów z akumulatorem 5000 mAh. Obiecywane 15 godzin odtwarzania wideo jest zapewne możliwe, ale przy niższej jasności ekranu. Test gry 3D trwał z kolei nieco ponad 5 godzin (5:14:12), co na tle innych urządzeń w naszych testach nie jest złym czasem. Włączenie 120 Hz skraca czas pracy w pierwszym przypadku o około 45 minut, a w drugim o 30 minut.
TELEPOLIS MARK (minuty) | Godziny pracy | Bateria (mAh) | Ustawienia ekranu | |||
SoT | Heavyuser | Przekątna | Rozdzielczość | |||
Gigaset GX6 60 Hz | 638 | 314 | 48 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2412 |
Gigaset GX6 120 Hz | 593 | 285 | 44 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2412 |
Motorola Defy 60 Hz | 596 | 415 | 51 | 5000 | 6,5" | 720 x 1600 |
Nothing Phone (1) 120 Hz | 419 | 342 | 38 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 |
Nothing Phone (1) 60 Hz | 590 | 383 | 49 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 |
OnePlus Nord CE 5G 90 Hz | 351 | 281 | 32 | 4500 | 6,43" | 1080 x 2400 |
OnePlus Nord CE 5G 60 Hz | 357 | 291 | 32 | 4500 | 6,43" | 1081 x 2400 |
Realme 9 | 596 | 456 | 53 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 |
Realme 9 5G | 685 | 496 | 59 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2412 |
Realme 9 Pro+ 60 Hz | 603 | 318 | 46 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 |
Realme 9 Pro+ 90 Hz | 566 | 288 | 43 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 |
Samsung Galaxy A52 90 Hz | 478 | 342 | 41 | 4500 | 6,5" | 1080 x 2400 |
Samsung Galaxy A52 60 Hz | 537 | 346 | 44 | 4500 | 6,5" | 1080 x 2400 |
T Phone Pro 5G | 568 | 320 | 44 | 5000 | 6,82" | 720 x 1640 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 90 Hz | 461 | 253 | 36 | 4250 | 6,55" | 1080 x 2400 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 60 Hz | 512 | 254 | 38 | 4250 | 6,55" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco F4 5G 60 Hz | 576 | 275 | 43 | 4500 | 6,67" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco F4 5G 120 Hz | 512 | 234 | 37 | 4500 | 6,67" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G 60 Hz | 660 | 461 | 56 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G 90 Hz | 562 | 350 | 46 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Redmi Note 11s 90 Hz | 388 | 363 | 38 | 5000 | 6,43" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Redmi Note 11s 60 Hz | 492 | 388 | 44 | 5000 | 6,43" | 1080 x 2400 |
Trochę rozczarowuje, że w zestawie nie ma ładowarki. Smartfon obsługuje ładowanie o mocy 30 W i przygotowany jest do działania z ładowarkami 5V/2A 10 W, 9V/2A 18 W oraz 10 V / 3 A z ładowaniem 30 W Power Delivery 3.0. Producent obiecuje, że w ciągu 1 godziny osiągniemy te bezpieczne 90%.
Z dostępnych pod ręką ładowarek nie miałem jednak takiej, która by pozwoliła wycisnąć z GX6 maksimum możliwości i nawet po podłączeniu akcesorium o większej mocy 65 W, ale nie do końca zgodnej zasilanie do pełna trwało dłużej. Używając mocy 18 W, na 100% czekałem około dwóch godzin.
Plusem jest możliwość wykorzystania ładowarki bezprzewodowej 15 W w standardzie Qi. Po połączeniu telefonu przez USB można go także używać jako power bank do ładowania urządzeń zewnętrznych.
Podsumowanie
Gigaset GX6 to całkiem udany model, który ma szansę zainteresować użytkowników szukających pancernego telefonu nieco lżejszego i mniej topornego niż „cegły” innych, zwłaszcza chińskich producentów. Niemieckie pochodzenie marki i samego urządzenia to też atut dla osób wyczulonych na sprawy bezpieczeństwa i ciągłość aktualizacji, choć szkoda, że interfejs nie został do końca spolszczony.
Największym konkurentem dla Gigaseta GX6 jest Samsung Galaxy XCover6 Pro o bardzo podobnych parametrach i właściwościach, ale dostępny obecnie za 300 zł mniej (wg. ceny producenta) i w takim zestawieniu koreański smartfon wypada trochę lepiej.
Mimo wszystko Gigaset GX6 wart jest zainteresowania – smartfon jest wytrzymały, sprawnie działa, a 6 GB RAM okazało się w zupełności wystarczające. Ekran nie epatuje nasyconymi kolorami, ale nieźle, w naturalny sposób odwzorowuje barwy. Akumulator długo trzyma, zaletą może się też okazać to, że jest wymienny. System jest lekko niedopracowany językowo, ale działa sprawnie, nie ma zbędnych śmiecioapek, a perspektywie czekają pięcioletnie aktualizacje. Aparat nie robi wrażenia konfiguracją, ale na podstawowym poziomie spełni swoje zadania, dobrze sobie radzi również w nocy – a aparaty to wciąż słabość chińskich pancerniaków, które nawet z dobrymi matrycami zniechęcają słabym softem.
Zastrzeżenia mam tylko do tylnej klapki GX6 – pomijając jej „enerdowski” wygląd, jest po prostu trochę za śliska, a ta perforacja niewiele daje. W trudnych warunkach terenowych czy na budowie może się to okazać sporą niedogodnością. Rozczarowuje też głośnik multimedialny – sprawdzi do rozmów, ale nie do muzyki.
OCENA: 8/10
WADY
- Tylna klapka jest zbyt śliska jak na telefon do zadań specjalnych
- Słaby głośnik (raczej nie nadaje się do multimediów)
- Nieco zbyt skromna konfiguracja aparatów (brak szerokokątnego)
- System nie został do końca spolszczony, jest też trochę okrojony
- Brak ładowarki w zestawie
ZALETY
- Jest lżejszy i mniej toporny niż większość wzmocnionych telefonów
- Wysoka odporność na trudne warunki
- Ma prawie czystego Androida 12 z obietnicą aktualizacji do 5 lat
- Płynnie działa mimo 6 GB RAM
- Główny aparat pozwala na wykonanie przyzwoitych zdjęć (lepszych niż w chińskich pancerniakach)
- Długi czas pracy
- Wymienna bateria
- Ładowanie bezprzewodowe