DAJ CYNK

Huawei Y6p – test telefonu za „pół darmo”, ale nie dla każdego

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Wygląd i wykonanie

Trzy miesiące temu testowałem inny smartfon z tej samej linii – Huawei Y6s. W dniu premiery wyceniony był na wyższą kwotę (749 zł), a przy tym dość szybko w oczy rzucał się jego budżetowy charakter, zwłaszcza niezbyt ciekawa obudowa. Po wchodzącym za jeszcze niższy pułap modelu Huawei Y6p (599 zł) spodziewałem się więc gorszych wrażeń.

Jakież było moje zdziwienie, gdy wyciągnąłem Huawei Y6p po raz pierwszy z pudełka! Smartfon wygląda bardzo atrakcyjnie, a swoim fioletowym, połyskliwym wykończeniem przypomina modele z wyższej półki. Tylny panel o lekko lustrzanej powierzchni w ciekawy sposób załamuje światło, które w odbiciu układa się w „pulsujące” linie. Tylny panel to oczywiście plastik, bo niska cena z czymś się jednak wiąże, ale całość nawet z bliska wygląda jak szkło. Nie pojawia się nieciekawy efekt rozlewania się światła, częsty w plastikowych, lśniących przedmiotach. Również w dotyku warstwa ta sprawia o wiele bardziej „szklane” wrażenie, a boczna, matowa ramka – „metalowe”. Naprawdę prezentuje się to bardzo dobrze.

Wykorzystanie plastiku wiąże się oczywiście z konsekwencjami – tylny panel bardzo się brudzi, mniejsza jest też odporność na zarysowania. Trzeba się liczyć również z tym, że z czasem tu i ówdzie pojawią się zadrapania, chociaż po moich testach obudowa nie doznała zauważalnych uszkodzeń.

Pod względem rozmieszczenia przycisków i portów na obudowie Huawei Y6p w niczym nie zaskakuje, wszystko znajduje się na swoim miejscu i zapewnia dużą ergonomię. Na prawej krawędzi znajdują się przyciski zasilania i głośności, łatwo je dosięgnąć kciukiem. Na prawym umieszczony jest tylko szufladka na karty nanoSIM, która – co nie jest oczywiste – pozwala na zamontowanie dwóch SIM-ów oraz oddzielnie karty pamięci microSD, nie trzeba więc rezygnować z żadnej korzyści. 

Na dolnej krawędzi znajdziemy wyjście słuchawkowe, tradycyjny „dziurkowy” grill głośnika, a także port USB – niestety w starym standardzie micro.

Potrójna sekcja aparatów nie wystaje za bardzo ponad tylny panel, jak zdarza się w innych modelach i jest prawie niezauważalna. Tam, gdzie trafia palec wskazujący, umieszczany został czytnik linii papilarnych, który działa o dziwo niezawodnie i szybko. 

Huawei Y6p dobrze leży w dłoni, chociaż jest w sumie dość dużym urządzeniem i nie należy do bardzo lekkich.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News