DAJ CYNK

Huawei Y6s – test ostatniego smartfonu z usługami Google

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Huawei Y6s – budowa i wykonanie

Za 750 zł trudno oczekiwać szklanej obudowy i wyrafinowanego wzornictwa. Boczne ramki i tylny panel modelu Huawei Y6s wykonane są z plastiku, co dość szybko rzuca się w oczy – producent nawet specjalnie nie starał się udawać, że mamy do czynienia z bardziej szlachetnymi materiałami. Plecki smartfonu w testowanej przez nas wersji czarnej ozdobione są delikatnym wzorkiem, który z daleka sprawia wrażenie szarości. Producent twierdzi, że są to miniaturowe odblaskowe cząsteczki, które mają się „efektownie mienić”, ale naprawdę trudno się dopatrzyć takiego efektu. W odróżnieniu od szklanych flagowców, światło na obudowie Y6s nie rozbłyska w efektownych załamaniach, tylko miękko rozlewa się, z daleka zdradzając, że to tworzywo sztuczne. Jest też wersja niebieska, która być może wygląda nieco bardziej efektownie – w tym przypadku producent zdecydował się na dwutonowe wykończenie. Górna część połyskuje, dolna jest matowa, co ma minimalizować powstawanie smug. Trzeba jednak przyznać, że nawet w czarnej wersji odciski palców, które pojawiają się błyskawicznie, nie rzucają się zanadto w oczy. 

Pomijając jednak przeciętnie, wyraźnie plastikowe wykończenie, Huaweiowi Y6s trudno cokolwiek zarzucić. Smartfon wykonany jest poprawnie, obudowa jest płaska, lekka i poręczna. Urządzenie  świetnie leży w dłoni, a kciuk prawej ręki intuicyjnie trafia na przycisk zasilania. Umieszczona nieco wyżej regulacja głośności również pozostaje w zasięgu palca. 

Na górnej krawędzi znajduje się wyjście audio 3,5 mm, na lewej – tylko szufladka na karty. Można tam zmieścić dwie karty nanoSIM i osobno microSD – a więc nie trzeba wybierać między dwoma numerami a większą pojemnością pamięci.

Na dolnej krawędzi ulokowany został port USB – niestety, w standardzie micro, a nie typu C. Otaczają  go dwa grille głośnikowe w znanym i lubianym stylu – czyli sześć okrągłych otworków. Oczywiście jeden z nich, ten z lewej strony, to atrapa, mieści się tam tylko mikrofon, za to prawdziwy głośnik znajduje się z prawej strony. 

Tył smartfonu prezentuje się dość oszczędnie. Na tle smartfonów nawet ze średniej półki, gdzie coraz częściej widać po kilka obiektywów, Y6S wygląda minimalistycznie. Znajduje się tam pojedynczy aparat z diodą doświetlającą oraz czytnik linii papilarnych. Ten sensor to jeden z tych elementów, których we wcześniejszym modelu nie było. I sprawdza się rewelacyjnie – konfiguracja przebiega bez problemów, a odblokowanie w każdej sytuacji zajmuje ułamek sekundy. Błędy zdarzają się rzadko. W budżetowych modelach tak sprawne działanie biometrii nie jest oczywiste. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News