Motorola One to smartfon, który pojawił się w Polsce bardzo nieoczekiwanie. Głownie dlatego, że zwyczajnie miało go u nas nie być. Nagłe ogłoszenie premiery było więc dużym zaskoczeniem. Szczególnie, że był to okres, w którym jedyną nowością Motoroli powinien być model Moto X5.
Wejściu na polski rynek towarzyszyły pewne kontrowersje. Motorola One wygląda jak iPhone X i ciężko jest przejść obok tego faktu obojętnie. Ale specyfikacja jest przyzwoita, cena mieści się w granicach rozsądku i w końcu to Motorola. Lubię smartfony tej marki, mam do nich sentyment, więc do testów podchodziłem tylko z nadzieją, że po ostatnich udanych modelach zwyczajnie nic tutaj nie skopali. Czy tak było? Za moment wszystkiego się dowiecie.
W zestawie, obok smartfonu, znajdziemy kabel USB typu C, ładowarkę sieciową (Turbo Power, 5V, 3A), kluczyk do wysunięcia tacki na karty oraz przezroczysty, silikonowy pokrowiec, co powoli staje się bardzo miłym standardem u wielu producentów. Słuchawek tradycyjnie w przypadku Motoroli zabrakło. Całość została zapakowana w ładne, kolorowe pudełko, co też jest znakiem rozpoznawalnym producenta.