DAJ CYNK

Nietypowy test LG G7 Fit. Smartfon z genialnym dźwiękiem i sporą listą zalet

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Wygląd i obudowa

Na pierwszy rzut oka LG G7 Fit nie wyróżnia się niczym szczególny. Typowy smaratfon ostatnich miesięcy. Z przodu mamy ekran z wcięciem i stosunkowo wąskimi ramkami, centralnie umieszczoną kamerę i czujniki oraz przesunięty nietypowo w prawo głośnik rozmów. Na lewym boku znajdziemy przyciski regulacji głośności, a na prawym przycisk blokady. Na górną krawędź trafiło wysuwane gniazdo kart, a na dolną głośnik, port USB typu C oraz gniazdo Jack 3,5 mm. Z tyłu połyskuje logo LG oraz nazwa smartfonu, centralnie został umieszczony czytnik linii papilarnych oraz pojedynczy aparat z diodą doświetlającą.

Diabeł tkwi tutaj w szczegółach i G7 Fit to smartfon zwyczajnie bardzo ładny. Metalowy korpus jest matowy, a od szklanych paneli nie oddzielają go żadne dodatkowe warstwy. Jeśli spojrzymy na tylny panel pod lekkim kątem zobaczymy, że mieni się on setkami malutkich, niebieskich kropek, co wygląda szalenie efektownie. Z tyłu również warto zwrócić uwagę na aparat, który zupełnie nie wystaje ponad powierzchnię obudowy. Wystaje tylko jego ramka, ale jest to ułamek milimetra, dzięki czemu obiektyw jest chroniony przed zarysowaniami.

Całość jest perfekcyjnie wykonana, wodoszczelna i odporna na upadki zgodnie z normą MIL-STD810G. To wszystko powoduje, ze G7 Fit to jeden z ładniejszych smartfonów ostatnich miesięcy.

Sylwia:
Obudowa jest wykonana solidnie - nie trzeszczy, lekka, śliczna (te niebieskie drobinki mnie urzekły), ale strasznie szybko się brudzi, więc niestety wygląda paskudnie przez większość czasu – widać na niej każdy odciska palca. Telefon dobrze leży w dłoni, ale trzeba się przyzwyczaić do rozmiaru wyświetlacza – na początku ciężko mi było manewrować jedną ręką, ale cienkie ramki wokół niego ułatwiają przyzwyczajenie się.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News