Nietypowy test LG G7 Fit. Smartfon z genialnym dźwiękiem i sporą listą zalet
LG G7 Fit to smartfon niecodzienny, bo łączący w sobie cechy tegorocznego i ubiegłorocznego flagowca koreańskiego producenta. Pierwszy raz miałem z nim do czynienia podczas targów IFA w Berlinie i nie do końca wiem dlaczego, ale w pamięci bardziej utkwił mi wtedy G7 One. To dziwne, bo to G7 Fit jest lepszym i efektowniejszym modele z tej dwójki.

Podczas polskiej premiery smartfonu pojawiły się żarty, że LG musiał w jakiś sposób wykorzystać podzespoły pozostałe po produkcji modeli G6 i G7 i tak powstał model G7 Fit. Możliwe, że jest to prawda, ale czy ma to jakieś znaczenie dla przeciętnego użytkownika? Jeśli smartfon sprawdzi się w codziennych czynnościach, to takie szczegóły nikogo nie będą interesować
Sprawdźmy, czy LG G7 Fit to coś w rodzaju LG G6,5, czy jednak coś znacznie lepszego.



Nietypowa formuła testu
Ze względu na ogromne obłożenie sprzętem w ostatnim czasie postanowiłem przetestować LG G7 Fit w sposób nietypowy. Zamiast go użytkować na co dzień, częściej byłem obserwatorem jego użytkowniczki. Dlatego też w niemal każdym z rozdziałów znajdźcie jej krótki komentarz na temat danej cechy smartfonu.
Sylwia jest aktywnym użytkownikiem smartfonów. Na co dzień korzysta głównie z Internetu, odtwarzacza muzyki, prostych gier oraz szeroko pojętnej komunikacji. To główne cechy jej idealnego smartfonu. Oczywiście musi też być ładny. Przed G7 Fit użytkowała Huaweia P9 oraz pokrótce dziesiątek innych modeli jakie przewinęły się przez moje ręce w ostatnim czasie.
Zestaw i specyfikacja
Specyfikacja:
- obudowa o wymiarach 153,2 x 71,9 x 7,9 mm, wodoszczelna (IP68) i odporna na upadki (MIL-STD810G), wykonana ze szkła i metalu, masa 158 gramów
- ekran o przekątnej 6,1 cala, rozdzielczość 1440 x 3120 pikseli, 19:5:9, HDR 10, 100% pokrycie DCI-P3, jasność 1000 nitów,
- układ Qualcomm Snapdragon 821, 4-rdzeniowy procesor, grafika Adreno 530,
- 4 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wbudowanej, gniazdo microSD do 512 GB,
- główny aparat o rozdzielczości 16 Mpix (F/2.2, 28mm, PDAF, laserowy autofocus),
- przedni aparat o rozdzielczości 8 Mpix (F/1.9, 26mm),
- gniazdo Jack 3,5mm, poczwórny DAC, głośnik Boombox,
- LTE kategorii 12 (600/150 Mb/s), Wi-Fi ac dual-band, Bluetooth 4.2, port USB typu C, NFC, czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy,
- litowo-polimerowy akumulator o pojemności 3000 mAh
- Android 8.1
- Cena: 1499 zł
W zestawie, obok smartfonu, znajdziemy słuchawki z mikrofonem i wymiennymi gumkami, kabel USB typu C, zasilacz sieciowy, klucz do otwarcia gniazda kart oraz ściereczkę do wybierania szklanych powierzchni obudowy.
Wygląd i obudowa
Na pierwszy rzut oka LG G7 Fit nie wyróżnia się niczym szczególny. Typowy smaratfon ostatnich miesięcy. Z przodu mamy ekran z wcięciem i stosunkowo wąskimi ramkami, centralnie umieszczoną kamerę i czujniki oraz przesunięty nietypowo w prawo głośnik rozmów. Na lewym boku znajdziemy przyciski regulacji głośności, a na prawym przycisk blokady. Na górną krawędź trafiło wysuwane gniazdo kart, a na dolną głośnik, port USB typu C oraz gniazdo Jack 3,5 mm. Z tyłu połyskuje logo LG oraz nazwa smartfonu, centralnie został umieszczony czytnik linii papilarnych oraz pojedynczy aparat z diodą doświetlającą.
Diabeł tkwi tutaj w szczegółach i G7 Fit to smartfon zwyczajnie bardzo ładny. Metalowy korpus jest matowy, a od szklanych paneli nie oddzielają go żadne dodatkowe warstwy. Jeśli spojrzymy na tylny panel pod lekkim kątem zobaczymy, że mieni się on setkami malutkich, niebieskich kropek, co wygląda szalenie efektownie. Z tyłu również warto zwrócić uwagę na aparat, który zupełnie nie wystaje ponad powierzchnię obudowy. Wystaje tylko jego ramka, ale jest to ułamek milimetra, dzięki czemu obiektyw jest chroniony przed zarysowaniami.
Całość jest perfekcyjnie wykonana, wodoszczelna i odporna na upadki zgodnie z normą MIL-STD810G. To wszystko powoduje, ze G7 Fit to jeden z ładniejszych smartfonów ostatnich miesięcy.
Sylwia:
Obudowa jest wykonana solidnie - nie trzeszczy, lekka, śliczna (te niebieskie drobinki mnie urzekły), ale strasznie szybko się brudzi, więc niestety wygląda paskudnie przez większość czasu – widać na niej każdy odciska palca. Telefon dobrze leży w dłoni, ale trzeba się przyzwyczaić do rozmiaru wyświetlacza – na początku ciężko mi było manewrować jedną ręką, ale cienkie ramki wokół niego ułatwiają przyzwyczajenie się.
Wyświetlacz
Do LG G7 Fit trafił ten sam ekran, który widzieliśmy już w G7 ThinQ. Oznacza to przede wszystkim bardzo wysoką jasność, która w specjalnym trybie sięga aż 1000 nitów. Aby go uaktywnić należy wyłączyć tryb oszczędzania energii i po ustawieniu maksymalnego podświetlenia wcisnąć dedykowany przycisk obok suwaka regulacji jasności. Ten tryb zużywa dużo energii, więc może być aktywny maksymalnie przez trzy minuty. Wyświetlacz charakteryzuje się też bardzo dobrym odwzorowaniem kolorów i wzorową czytelnością poza pomieszczeniami.
W ustawieniach ekranu mamy możliwość wybrania jednego z trybów wyświetlania kolorów z możliwością ręcznego ustawienia nasycenia poszczególnych barw oraz dostosowania temperatury barwowej. Możemy skorzystać z trybu przeznaczonego do czytania oraz ograniczyć emisję światła niebieskiego. Możemy też włączyć funkcją AlwaysOn, czyli wyświetlanie godziny i powiadomień na zablokowanym ekranie. Sterować można również rozdzielczością ekranu.
Nie mogło również zabraknąć możliwości sterowania wcięciem. LG oferuje chyba najbardziej rozbudowane opcje jego wyłączenia poprzez wygaszenie części ekranu i nadania mu wybranego kształtu. Możemy np. zrezygnować z zaokrąglonych krawędzi na rzecz prostych kątów.
Sylwia:
Ekran jest duży, ładny, jasny i przyjemnie się z niego korzysta nawet w słońcu. Problemem jest za niski poziom jasności uruchamiany wraz z automatycznym trybem oszczędzania energii. Jeśli poziom naładowania akumulatora spadnie poniżej 5%, ekran jest praktycznie niewidoczny. Warto to zmienić w ustawieniach.
Interfejs
Być może jest to spowodowane tym, że dosyć rzadko korzystam ze smartfonów LG, ale ich nakładkę uważam za przekombinowaną. Oczywiście doceniam ogrom opcji konfiguracji, czytelny podział Ustawień na cztery kategorie, ale po użytkowaniu prostych nakładek Huaweia i czystego Androida czułem się lekko przytłoczony.
Dostępne opcje mogą się podobać. Możemy wybrać, czy ikony aplikacji mają być widoczne na pulpitach, czy też w formie standardowego Menu. Ikony na pasku u dołu ekranu możemy dowolnie modyfikować i dodawać do nich nowe skróty (maksymalnie trzy). Modyfikować możemy czcionki, rozmiary ikon i napisów, rozkład ikon, czy też zmieniać motywy. Dalej mamy możliwość dodania tzw. Przycisku pływającego, aplikacje QSlide (uruchamianie aplikacji w przesuwanym oknie na tle pulpitu) oraz ekran EasyHome z większymi czcionkami i uproszczonym Menu. Jest w czym wybierać i potrzeba dłuższej chwili żeby poznać wszystkie dostępne możliwości interfejsu.
Sylwia:
Interfejs jest ładny, prosty i w miarę przejrzysty. Nie ma żadnych większych wad poza jedną sprawą. Jak klikam na zegarek (domyślny widżet pogody) to nie włącza się Menu budzika. W każdym normalnym telefonie jak człowiek kliknie na zegarek to pojawia się możliwość ustawienia budzika. A skoro już o budziku mowa to plusem jest proste menu gdzie można sobie ustawić np. długość drzemki.
Łączność
Aplikacja telefonu wita nas… w zasadzie tym czym chcemy. Akurat tutaj rozbudowanie opcji personalizacji bardzo przypadło mi do gustu, bo możemy ustawić, czy pierwszą zakładką ma być lista połączeń, ostatnio używane, kontakty czy zwyczajnie sam dialer. Nie zabrakło funkcji smart dial oraz rozbudowanego filtru niechcianych połączeń. Zasięg i jakość rozmów – rewelacja. Jest czysto, głośno, a zasięg sieci komórkowej i Wi-Fi sprawują się perfekcyjnie. W przypadku sieci komórkowej, nawet na dwóch kartach SIM.
Do gustu przypadła mi również klawiatura LG. I tutaj opcje personalizacji są bardzo duże. Możemy zmienić motyw, układ przycisków, dostosować ich rozmiar, wysokość oraz położenie, np. do wygodnego pisania jedną ręką. W połączeniu z fajnie działającą autokorektą wyrósł mi tutaj poważny konkurent dla mojego ulubionego Gboarda.
Dostępne typy łączności nie zawodzą. GPS potrzebuje kilku sekund do sprawnego ustalenia naszej pozycji, smartfon w trakcie testów bez zarzutów komunikował się ze smart zegarkami, słuchawkami bezprzewodowymi oraz innymi telefonami. Czytnik linii papilarnych działa błyskawicznie i bez żadnych problemów.
Sylwia:
Rozmowy są... zwyczajne. Jest głośno, wyraźnie, nie można o nich powiedzieć nic złego. Zasięg jest bardzo dobry, odczułam duży plus w stosunku do Huaweia P9. Bardzo podoba mi się klawiatura. Klawisze nie są ściśnięte, dzięki temu robi się mniej błędów podczas pisania. Przesiadka z innej klawiatury wymaga przyzwyczajenia, ale to szybki proces i potem jest tylko coraz lepiej.
Wydajność
LG G7 Fit został wyposażony procesor, który pod względem wydajności powinien go plasować pomiędzy modelami flagowymi, a smartfonami ze średniej półki. Potwierdzają to benchmarki, w których G7 Fit przewyższa w nich modele z podobnego przedziału cenowego.
W codziennym użytkowaniu smartfon działa bez zarzutów. W przeglądarce możemy otworzyć wiele kart i uruchomimy wszystkie dostępne na rynku gry bez obaw o płynności animacji. Samo działanie animacji systemowych i uruchamianie aplikacji też nie stanowi żadnego problemu, choć parę razy dało się zauważyć dosyć spore zawieszenia, głównie przy pracy wielozadaniowej. Wygląda to jednak na rzecz, którą można poprawić aktualizacją optymalizującą interfejs.
Sylwia:
Smartfon działa płynnie, ale kilkukrotnie nieprzyjemnie zwiesił mi się kiedy słuchałam muzyki i przeglądałam Internet jednocześnie. Miałam otwartych maksymalnie 9 kart w Chrome, więc szczerze mówiąc byłam zdziwiona że telefon zaczął się wieszać. Poza tym na co dzień telefon działa płynnie i bez zarzutów.
Muzyka
LG to od dłuższego czasu muzyczny raj dla miłośników smartfonów i nie inaczej jest w przypadku G7 Fit. Trafił do niego dokładnie ten sam przetwornik analogowo-cyfrowy, który możemy znaleźć w LG G7 ThinQ oraz modelach V30 i V40.
Dźwięk jest, co tu dużo mówić – genialny. Pisałem już o tym w ubiegłorocznym teście LG V30. Dźwięk można porównać wyłącznie do wysokiej jakości wieży Hi-Fi z porządnymi głośnikami. Właśnie tak gra LG G7 Fit. Scena jest szeroka, bas głęboki, mięsisty i nieprzesadzony, a tony wysokie bardzo dobrze słyszalne. Uruchamiając muzykę na żywo usłyszymy pojedyncze oddechy, przeciągnięcia palców po strunach. Dźwięk jest tak dobry, że aż chce się wyszukiwać utwory w jak najlepszej jakości, podłączać do telefonu różne słuchawki i odkrywać muzykę na nowo. Dodatkowo ten sam utwór może brzmieć inaczej w zależności od wybranych ustawień. A tych, jak widzicie na zrzutach ekranu, jest więcej niż w jakimkolwiek innym smartfonie. Warto też wspomnieć o dokładniej, 75-stopniowej skali głośności i tak, jest głośno. Nawet bardzo.
Słuchawki dołączone do zestawu nie pozwolą na uzyskanie wybitnego dźwięku, ale to kawałek porządnego sprzętu. Tym razem nie ma na nich oznaczeń producenta, ale na 99% zakładam, że to produkcja Cresyna, podobnie jak w G7 ThinQ i V30. Grają jak słuchawki za ok 100-150 zł, bardzo przyzwoicie. Na plus trzeba też zaliczyć przewód w oplocie.
Podobnie jak w LG G7 ThinQ, w G7 Fit znajdziemy głośnik Booxbox. Podczas odtwarzania muzyki na głośniku cała obudowa smartfonu zamienia się w pudło rezonansowe i całość jest jednym wielkim głośnikiem. Szkoda tylko, że wylot dźwięku jest jeden. Aby dźwięk był jak najlepszy, powinniśmy położyć smartfon na twardej powierzchni. Zarówno jakość, jak i głośność jest wtedy najlepsza. G7 Fit to jeden z najlepiej grających na głośniku smartfonów na rynku. Pod tym względem, biorąc pod uwagę jakość i głośność muzyki, jest w stanie zawstydzić niejednego laptopa, jak i najtańsze głośniki Bluetooth.
Warto też pamiętać, że smartfon gra najlepiej leżąc ekranem ku górze. Kłóci się to niestety z funkcją Flash Light, pod uruchomieniu której dioda przy aparacie mruga w rytm muzyki. Musimy wybrać – albo dyskotekowa atmosfera, albo lepszy dźwięk.
Sylwia:
Bajka! Dźwięk jest czysty, ładnie się rozchodzi, jak człowiek chce słuchać muzyki głośno to słucha głośno, pomimo średniej jakości słuchawek z zestawu. W przypadku wielu smartfonów nie jest to oczywiste. Żałuję, że nie zdążyłam w pełni pobawić się wszystkimi ustawieniami dźwięku, a jest w czym wybierać.
Aparat
Zastosowanie pojedynczego aparatu w dzisiejszych czasach nie jest najlepszym zabiegiem marketingowym, ale z punktu widzenia użytkownika, lepiej mieć dobre zdjęcia z jednego obiektywu, niż przeciętne z dwóch.
Menu aparatu jest bardzo proste i intuicyjne. Pod ręką mamy dostęp do wszystkich opcji, ustawień i zmian trybów oraz opcję uruchomienia najbardziej promowanych przez LG funkcji – QLens i AI CAM. QLens to oczywiście wariacja na temat Google Lens lub też Obiektywu Google. Za jego pomocą możemy rozpoznawać obiekty na zdjęciach i np. dowiedzieć się więcej o zabytkach, albo znaleźć model butów, które akurat spodobały nam się w autobusie. AI, czyli sztuczna inteligencja, automatycznie dobiera nam ustawienia scenerii i robi to w dosyć… uroczy sposób.
AI to zdecydowanie najlepszy tryb do szybkiego, codziennego fotografowania. Smartfon automatycznie poprawia w nim kolory, rozjaśnia kadr i robi wszystko, aby zdjęcie wyszło jak najlepsze. AI potrafi rozpoznać naprawdę wiele scenerii i chyba trochę niepotrzebnie wyświetla je na ekranie. Co prawda dzięki temu widzimy, do jakich scenerii aktualnie jest dostosowywany obraz (a może ich być kilka na raz), ale sceneria diabelski młyn przy zdjęciu kościoła niektórych może zdezorientować. Dodatkowo nazwy scenerii fruwają nam po ekranie, co wprowadza trochę zamieszania.
Jeśli chodzi o jakość zdjęć, to tutaj potwierdza się zadanie, że lepiej mieć jeden porządny aparat niż podwójny przeciętny. LG G7 Fit robi naprawdę ładne zdjęcia. Mają ładnie nasycone kolory, są kontrastowe i z dużą ilością szczegółów (o ile za mocno nie będziemy przeglądać się brzegom fotografii). Szum przy zdjęciach w pomieszczeniach i w trudniejszych warunkach oświetleniowych jest do przyjęcia. Ogółem w swojej półce nowej, pomimo pojedynczego aparatu, G7 Fit nie ma czego się wstydzić.
Troszkę gorzej wypadają filmy. Nawet w dobrych warunkach trochę brakuje im szczegółów i pojawia się brzydkie ziarno. Pochwalić trzeba niezłe kolory i bardzo dobrą płynność nagrań. Oczywiście dużo lepiej i przede wszystkim naturalniej wyglądają nagrania w rozdzielczości 4K, ale tutaj stajemy przed wyborem. Możemy mieć ładniejszy, ale roztrzęsiony obraz 4K, albo stabilniejszy, choć brzydszy w FullHD. Niestety stabilizacja obrazu jest dostępna tylko w FullHD.
Akumulator
Ogniwo o pojemności 3000 mAh nie robi większego wrażenia przy tak wyposażonym smartfonie i w przypadku G7 Fit czeka nas ładowanie go co wieczór. Podczas testów smartfon był używany głównie do prowadzenia rozmów przez 30-40 minut, oglądania filmów w Internecie przez 40-60 minut, słuchania muzyki przez ok godziny, ok 2 godzin gier i przeglądania Internetu. Przy automatycznym podświetleniu ekranu, stale aktywną transmisją danych oraz ciągle aktywnym Messengerze. Wynik jest dosyć standardowy, ale zawsze mogło być lepiej.
Ciekawą funkcją jest możliwość przerobienia G7 Fit na Powerbank. Stosowna opcja pojawia się po podłączeniu kabla USB. W ten sposób możemy naładować dowolne inne urządzenie.
Podsumowanie
LG G7 Fit mógłby zostać z powodzeniem nazwany LG G 6.5. Smartfon łączy w sobie cechy obu modeli. Pod względem działania i wydajności bliżej mu do G6, ze względu na zastosowany procesor. Delikatne wpadki z przycięciami interfejsu zdarzały się podczas testu, ale to coś, na co można delikatnie przymknąć oko, bo to rzecz do wyeliminowania aktualizacją oprogramowania. Kwestie multimedialne to już bardziej LG G7. Ten sam, super jasny ekran i genialny układ muzyczny. Na temat samego dźwięku w G7 Fit można napisać osobny tekst. I dotyczy to zarówno dźwięku na słuchawkach, jak i na głośniku Boombox. Aparat jest cechą, która różni G7 Fit od G6 i G7, ale dlatego, że od obu jest słabszy. Co nie oznacza, że smartfon robi złe zdjęcia. Jest wręcz odwrotnie. Pochwalić trzeba też bardzo dobrze działającą komunikację, z bardzo dobrymi rozmowami i wygodną klawiaturą na czele, bardzo ładną obudowę z dyskretnymi niebieskimi kropkami na tylnym panelu oraz interfejs. Choć mocno rozbudowany, wygodny w codziennym użytkowaniu. Małym zgrzytem jest akumulator, który wymaga codziennego ładowania. Można od niego oczekiwać nieco więcej.
Problemem LG G7 Fit jest to, że trafił na polski rynek trochę za późno. Gdyby miało to miejsce od razu po wrześniowej premierze, jego cena, znając tendencję do szybkiego spadku cen smartfonów LG, mogłaby dzisiaj wynosić ok 1100-1200 zł i byłby to genialny smartfon w swojej cenie. Obecnie i tak zdążyła już spaść i wynosi 1499 zł. To cena bardzo uczciwa i już adekwatna do jego możliwości. A warto mieć na uwadze, że w perspektywie miesiąca już dwóch będzie na pewno jeszcze niższa.
Ocena końcowa: 8.5/10
Wady:
- szklana obudowa łatwo się brudzi,
- interfejs kilka razy potrafił nieprzyjemnie zwolnić,
- liczba opcji interfejsu może niektórych przytłoczyć,
- akumulator mógłby być wydajniejszy,
- dobry dźwięk głośnika wyklucza korzystanie z funkcji Flash Light.
Zalety:
- bardzo jasny, wysokiej jakości wyświetlacz,
- dobra wydajność podzespołów,
- ładna, bardzo dobrze wykonana obudowa,
- genialny dźwięk na słuchawkach,
- przyzwoite słuchawki w zestawie,
- dobra jakość zdjęć,
- kompaktowe wymiary i masa jak na smartfon z tak dużym ekranem.