DAJ CYNK

OM System OM-1 - dowód na to, że warto zabrać aparat na wakacje (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Wyświetlacz i wizjer

OM System OM-1 wyposażony został w dotykowy wyświetlacz LCD o przekątnej 3” i rozdzielczości 1,62 MP. Ma on proporcje 3:2, co warto odnotować choćby przez wzgląd na to, że nie pokrywają się z proporcjami sensora – ten ma układ 4:3. 

OM System OM-1 - test


Ekran umieszczono na obrotowym wysięgniku, dzięki czemu możemy go odchylić zarówno w pionie, jak i w poziomie. Jest to przydatne podczas filmowania oraz fotografowania z nietypowych pozycji (np. z poziomu podłogi). Mocowanie jest solidne i nie budzi większych obaw w kontekście wytrzymałości.

Jeśli chodzi o parametry ekranu, są one przyzwoite. Kolory odwzorowane zostały wiernie, a jasność maksymalna pozwala na komfortową pracę w słoneczny dzień.

Elektroniczny wizjer wykonany został w technologii OLED. Zastosowany panel ma rozdzielczość 5,76 MP i zapewnia maksymalne powiększenie na poziomie 1,65x. Wyświetlany przez niego obraz jest ostry, a kolory i ekspozycja odwzorowane są poprawne. Szybki czas reakcji matrycy pozwala na komfortową pracę nawet w przypadku fotografowania dynamicznych scen (sport, zwierzęta, pojazdy).

Autofokus

OM System OM-1 wyposażony został w hybrydowy autofokus, wykorzystujący 1053 punkty detekcji fazy umieszczone bezpośrednio na matrycy. Wszystkie punkty są punktami krzyżowymi. Dodatkowo aparat w określonych sytuacjach wspomaga się detekcją kontrastu.

Według deklaracji producenta autofokus działa w przedziale od -5,5 EV aż do 19 EV. Co jednak bardziej istotne, obok podstawowych trybów (S-AF, C-AF, rozpoznawanie twarzy) mamy kilka trybów specjalistycznych wykorzystujących uczenie maszynowe. Na szczególną uwagę zasługuje rozpoznawanie określonych kategorii obiektów, w tym pociągów, samochodów i zwierząt.

Autofokus działa szybko i skutecznie. Sam najchętniej korzystałem z trybu C-AF, który w zasadzie gwarantował precyzyjne ustawienie ostrości w punkcie, który wskazałem. Oczywiście było kilka wyjątków – m.in. w słabych warunkach oświetleniowych oraz w okolicach minimalnej odległości ostrzenia – jednak mówimy tu o sytuacjach skrajnych. 

OM System OM-1 - test


Jedynym realnym utrudnieniem była tendencja aparatu do przyznawania wyższego priorytetu obiektom znajdującym się bliżej obiektywu, nawet jeśli ręcznie wskażemy punkt znajdujący się na dalszym planie. W takiej sytuacji jedynym ratunkiem okazywało się przełączenie na ręczne ustawianie ostrości.

Po tryb S-AF sięgałem rzadko, ponieważ C-AF dawało zwykle lepsze, bardziej powtarzalne rezultaty i to nawet w przypadku scen statycznych (głównie fotografii produktowej). Odradzam też aktywowanie śledzenia, gdyż działa ono wyłącznie w przypadku wolnoporuszających się obiektów. Jeśli mamy do czynienia z bardziej dynamicznym ujęciem – i przez „bardziej dynamicznym” rozumiem ty chociażby powolne panoramowanie – aparat gubi fotografowany obiekt i potrafi ustawić ostrość w zupełnie innym punkcie.

Z rzeczy wartych pochwały należy natomiast napisać o wspomnianym wcześniej rozpoznawaniu obiektów. Sam miałem okazję dość intensywnie przetestować tryb ostrzenia na zwierzętach i działał bez zarzutu, niezależnie od fotografowanego gatunku. Ostrość za każdym razem ustawiona była na oku „modela”, tak jak ma to miejsce w przypadku rozpoznawania twarzy. Już samo to sprawia, że OM System OM-1 stanowi bardzo ciekawą propozycję dla osób zajmujących się fotografią przyrodniczą

A skoro o rozpoznawaniu twarzy mowa, ta funkcja również wydaje się działać bardziej niezawodnie niż w przypadku wcześniejszych generacji korpusu. Tak jak w przypadku OM-D E-M1 Mark III ostrość często ustawiana była minimalnie przed lub za okiem, tak tutaj podobnych problemów w toku testów nie zauważyłem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne