PocketBook Color: w końcu mam czytnik e-booków z kolorowym ekranem
PocketBook Color to wyjątkowy czytnik e-booków. To pierwszy na świecie tak tani i tak szeroko dostępny czytnik, który ma kolorowy ekran E Ink. Jego cena jest relatywnie niska, ale czytając na nim wciąż mam poczucie, że to produkt klasy premium.

Po co kolor do czytania książek?
W zasadzie to… po nic. Ogromną większość książek i czasopism można bez żadnych strat czytać na czytniku z ekranem E Ink, wyświetlającym 16 odcieni szarości. Taki ekran wystarczy też do mangi i wielu podręczników. No właśnie – wielu, ale nie wszystkich.
Jest grupa książek i czasopism, które nie mają sensu bez kolorów. Mam podręcznik elektrotechniki, w którym opisy ilustracji jasno mówią, jaka ścieżka jest oznaczona jakim kolorem. Tego się po prostu nie da czytać w odcieniach szarości. To samo jest z książkami, które mają mapy, kolorowe wykresy albo zdjęcia. Wszędzie tam, gdzie kolor jest dodatkowym nośnikiem informacji, potrzebny jest kolorowy wyświetlacz.



A tablet nie lepszy? – zapytasz. Do czytania raczej nie. PocketBook Color zachowuje wszystkie zalety czytnika z ekranem E Ink. Wyświetlacz jest matowy i do złudzenia przypomina papier, nawet w dotyku. Nie ma mowy, by odbijały się od niego męczące refleksy oświetlenia i jest doskonale widoczny w słońcu.
Ten ekran nie świeci sam. Jego oświetlenie znajduje się dookoła i zupełnie nie ma wpływu na to, jak wyraźny jest obraz. Ponadto ekrany E Ink zużywają energię tylko przy odświeżaniu obrazu, na przykład przy przerzucaniu stron. To sprawia, że czytniki e-booków można ładować raz na kilka tygodni.
No dobrze. Wyjaśniliśmy sobie, dlaczego powstają czytniki e-booków z kolorowymi ekranami i dlaczego warto taki mieć. Pora sprawdzić, jak w praktyce radzi sobie PocketBook Color… a radzi sobie bardzo dobrze. Zresztą nie spodziewałam się niczego innego. Przez moje ręce przeszło już kilka PocketBooków i zawsze stawały na wysokości zadania.
Jak jest zbudowany PocketBook Color?
PocketBook Color ma obudowę niemal identyczną z PocketBookiem Touch Lux, również ma 6-calowy ekran i cztery przyciski sterowania poniżej. Na dolnej krawędzi znajduje się gniazdo microUSB do ładowania i przesyłania danych, gniazdo na kartę microSD (do 32 GB) i włącznik. Podczas ładowania i włączania czytnika włącznik jest podświetlony.
Całość ma wymiary 161,3 × 108 × 8 mm i waży 160 gramów. To mniej niż wiele smartfonów. PocketBook Color doskonale pasuje do dłoni i można go tak trzymać godzinami. Czytnik ma akcelerometr i może automatycznie obracać obraz na ekranie. Co więcej, można zmienić funkcje przycisków pod ekranem (wciśnięcie, przytrzymanie, podwójne wciśnięcie), by ułatwić sobie nawigację lub szybko włączać podświetlenie ekranu.
Ekran ma oświetlenie z regulacją jasności. Specjalnie nie nazywam go podświetleniem, bo LED-y nie znajdują się pod ekranem. Są rozmieszczone dookoła i świecą na E Ink tak samo, jak lampka na kartkę. To oświetlenie jest zaskakująco równe i dobrze ukryte w obudowie. Nie ma tu żadnych przecieków, które by mogły rozpraszać podczas nocnego czytania. Ekran ma również warstwę dotykową, co znacznie ułatwia obsługę czytnika. PocketBook Color ma też akcelerometr i może obrócić stronę, jeśli będzie trzymany poziomo. Ten element działa bez zarzutu.
W tej kategorii urządzeń nie ma wyścigu na więcej rdzeni. W środku znajdziemy skromny, dwurdzeniowy procesor, 1 GB RAM-u, 16 GB na dane i system (na książki zostało 14 GB) i akumulator 1900 mAh. Jak już wspomniałam, ekrany w Ink zużywają bardzo mało energii, więc ten czytnik można spokojnie ładować co 3-4 tygodnie, a może i rzadziej. Zależy, jak intensywnie będzie używany, czy będzie pracował z Wi-Fi, z dźwiękiem i tak dalej. Co ważne, czytnik w ogóle się nie nagrzewa podczas normalnej pracy. Jedynie przy ładowaniu można zauważyć drobny skok temperatury.
Aplikacja do czytania książek otwiera bez problemu popularne formaty e-booków (EPUB, MOBI, FB2, PRC, TCR, DJVU), dokumentów (PDF, DOC, DOCX, HTM, HTML, CHM), obrazów i audiobooków (OGG, M4A, M4B, MP3). Podczas czytania można korzystać ze słowników ABBYY Lingvo (dwukierunkowe) oraz Webster 1913 – doskonałego słownika języka angielskiego.
PocketBook Color nie ma wbudowanych głośników, więc jeśli chcesz posłuchać audiobooka albo włączyć syntezator mowy, musisz sięgnąć po słuchawki. W zestawie z czytnikiem znajduje się przejściówka z microUSB na jacka 3,5 mm. Można też podłączyć słuchawki lub głośnik Bluetooth. Połączenie działa bezproblemowo. Na czytniku zainstalowany jest odtwarzacz plików dźwiękowych, a e-booki może czytać na głos syntezator mowy Ivona.
Pliki można ściągnąć z sieci (czytnik ma Wi-Fi 802.11 b/g/n) za pośrednictwem przeglądarki, Dropboxa albo usługi PocketBook Sync. Możesz też wysyłać e-booki e-mailem do usługi Send to PocketBook, która automatycznie przekaże je na zarejestrowany czytnik. Nie da się podłączyć zewnętrznej pamięci do gniazda USB, ale można podłączyć czytnik kablem do komputera.
E Ink Kaleido – totalna nowość
Najważniejszy element to ekran. 6-calowy panel typu e Ink Kaleido ma rozdzielczość 1072 × 1448, przy czym jest to rozdzielczość warstwy czarno-bialej (300 dpi). Pod nią znajduję się warstwa kolorowa, zdolna wyświetlić 4096 kolorów. Trudno tu mówić o jej rozdzielczości, gdyż barwy są mieszane z punktów o różnych kolorach. Wygląda to podobnie do druku w starszych komiksach, gdzie pomarańczowy kolor uzyskuje się przez zadrukowanie żółtego pola czerwonymi kropkami. Ma to pewien urok. Pod lupą ekran wygląda tak:
Podczas zmiany strony widać wyraźnie, że kolory są rysowane po kolei, a czarne kontury są na innej warstwie. Poniżej możesz zobaczyć, jak to działa w zwolnionym tempie. Kolorowy ekran E Ink okazał się zaskakująco skomplikowany.
Odwzorowanie kolorów niestety pozostawia wiele do życzenia. Nie jest problemem to, że ekran jest w stanie wyświetlić tylko 4096 kolorów – to mi zupełnie nie przeszkadza. Problemem jest ich przygaszenie i wyraźna zmiana w kierunku zielonego. Nawet biały na tym ekranie jest lekko turkusowy. Problem rozwiązuje włączenie lekkiego oświetlenia – wtedy strony wyglądają dużo lepiej.
Na PocketBooku Color nieźle wyglądają kolory ciepłe, od żółtego po brązowy. Czerwony jest mało intensywny, ale to problem powtarzający się na całej palecie. Zielony i morski wyglądają jako-tako, choć to też zależy od intensywności oświetlenia chłodnymi LED-ami. Najgorzej jest z niebieskim – tu nie ma co liczyć na odwzorowanie kolorów. Pytanie tylko, czy to problem. Jeśli czytam podręcznik z kolorowymi ilustracjami albo komiks, zupełnie mi to nie przeszkadza. Nawet większość ilustrowanych magazynów czyta się dość komfortowo.
Schody zaczynają się przy sztuce i modzie, gdy odpowiedni kolor jest bardzo ważny. Druga sprawa, z którą ten czytnik zupełnie sobie nie poradzi, to przesuwanie strony dużych PDF-ów. Czytniki z ekranami E Ink w ogóle nie radzą sobie z tym zbyt dobrze ze względu na powolne odświeżanie widoku strony.
Mam wrażenie, że przez potrzebę przetwarzania większej ilości danych niż dla czarno-białego ekranu PocketBook Color męczy się z tym jeszcze bardziej niż podobny, czarno-biały czytnik. Jeśli chcę przewertować kilkaset stron ilustrowanego podręcznika, którego oryginalny format to A4, wolę to zrobić na telefonie. Taki dokument można na PocketBooku Color przeglądać strona po stronie, ale na pewno nie wyrywkowo.
Moja ulubiona funkcja: kolorowe notatki
Oprogramowanie PocketBooka Color nie różni się od tego, które znajdziemy na innych czytnikach tego producenta. Widać drobne poprawki interfejsu, ale od kilku modeli są do dyspozycji te same aplikacje i funkcje, na czele z polskim interfejsem użytkownika. Największa różnica to możliwość wyświetlania kolorowych okładek książek i obecność prostej kolorowanki. Poza tym wciąż jest tu sudoku, szachy, pasjans, kalkulator, prosta przeglądarka internetowa i czytnik RSS.
Moja ulubiona funkcja to możliwość zaznaczania fragmentów tekstu… różnymi kolorami. Zapisywanie cytatów jako notatek to żadne zaskoczenie na czytniku, ale tu mam do wyboru kilka kolorów zakreślaczy. Notatki są następnie pogrupowane według kolorów w pamięci czytnika. Świetna sprawa! Gorąco polecam, jeśli PocketBook Color będzie Twoją pomocą naukową.
Myślę, że czytniki tego typu mają szansę zaistnieć w szkołach i na uczelniach, gdzie potrzebne są kolorowe podręczniki. PocketBook Color może zainteresować też fanów komiksu. Jednak 6-caliwy ekran jest na to za mały, przynajmniej dla mnie. Komiksy, które czytam zwykle są większego formatu. Chętnie sprawdzę czytnik z ekranem E Ink Kaleido o przekątnej 8 cali.
Trudno mi jednoznacznie ocenić czytnik PocketBook Color. To pierwsze urządzenie tego typu, jakie testowałam i jedno z pierwszych na rynku. Na pewno jest to krok w dobrą stronę, ale moim zdaniem ekran wymaga jeszcze dopracowania. Nie mam nic przeciwko przygaszonym kolorom wyświetlacza i przekłamaniom – moim zdaniem mają nawet pewien urok. Przeszkadza mi wyłącznie zielonkawe, nierównomierne zabarwienie białych fragmentów.
PocketBook Color kosztuje 899 zł. To sporo jak na 6-calowy czytnik e-booków, ale mamy tu całkowicie nowy i bardzo skomplikowany ekran. W moich oczach ta cena jest uzasadniona.
Zalety:
- Kompaktowe wymiary
- Praktyczne przyciski z możliwością konfiguracji
- Dobre oświetlenie ekranu
- Bezproblemowe działanie
- Możliwość słuchania audiobooków
Wady:
- Przygaszone kolory
- Zabarwienie ekranu tam, gdzie powinien być biały
- Brak regulacji temperatury oświetlenia (dostępna w modelach w podobnej cenie)
Ocena końcowa: 8/10.