DAJ CYNK

Samsung Galaxy Note8 - pierwsze wrażenia

Lech Okoń

Testy sprzętu



Co potrafi dodatkowy aparat?

Unikalną cechą aparatów Note'a jest optyczna stabilizacja obrazu dla obu z obiektywów (pierwszy smartfon na świecie). Z reguły to ten główny aparat ma stabilizację obrazu, a już dodatkowy - czy to szerokokątny (LG G6), czy teleobiektyw (Apple iPhone 7 Plus) - optycznej stabilizacji nie ma. Samsung chwali się przy tym dużą jasnością obiektywu głównego aparatu (F/1.7) i bardzo dobrą stabilizacją obrazu. Telefon w porównaniu do OnePlus 5, który akurat był pod ręką u jednego z redaktorów, rzeczywiście pokazał pazur. Na stabilizacji zyskują zarówno zdjęcia, jak i - w moim odczuciu przede wszystkim - nagrania wideo. Gimbal powoli staje się coraz mniej potrzebnym akcesorium dla miłośników mobilnego wideo.

Specjalna maszyna do oceny skuteczności stabilizacji obrazu

Z racji zastosowania teleobiektywu, dającego dwukrotne przybliżenie sceny, warto wspomnieć o iPhone'ie 7 Plus, o teoretycznie tych samych możliwościach. W produkcie Apple'a zastosowano jednak ciemniejsze obiektywy (F/1.8 i F/2.8 względem F/1.7 i F/2.4), drugi z nich nie ma optycznej stabilizacji obrazu, a na dokładkę w iPhone'ie znajdziemy mniejsze matryce, które gorzej sprawdzą się w trudnych warunkach oświetleniowych. Samsung może i przeczekał dwuaparatową rewolucję, ale trzeba przyznać, że przygotował się do niej bardzo dobrze.

Note8 rejestruje jednocześnie zdjęcia z obu aparatów (Life Focus) oraz zdjęcie z efektownie rozmytym tłem. Podobnie jak Huaweiowi czy Apple'owi, nie są mu niestety obce błędy w emulacji efektu Bokeh. Czasem nie udaje się idealnie odseparować planów, innym razem pojawiają się jakieś artefakty. Gdy jednak zdjęcie wyjdzie, efekt jest naprawdę miły dla oka i nieosiągalny dla telefonów z pojedynczym aparatem z tyłu obudowy.



Co ważne, przełączanie się pomiędzy oboma aparatami jest błyskawiczne i, przynajmniej w testowanych warunkach, równie błyskawiczne jest ustalanie oraz utrzymywanie ostrości. Powyższe uwagi dotyczą zarówno zdjęć, jak i filmów.

Na dokładną analizę jakości samych zdjęć przyjdzie jeszcze pora. Pierwsze kadry, które udało mi się "podkraść" w czasie prezentacji, są bardzo obiecujące. Pamiętać należy jednak, że prezentacja odbyła się na 42. piętrze budynku, z ekstremalnie dużą ilością dostępnego światła.



Oryginalne zdjęcia i przykładowe nagranie wideo znaleźć można na ostatniej stronie tekstu

Powrót do spisu treści

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł