DAJ CYNK

Ten flagowiec mocno mnie zaskoczył. Recenzja Sony Xperia 5

Jakub Szczęsny

Testy sprzętu

Sony Xperia 5 w ręce

W niewielkim pudełku znajdziemy najważniejsze elementy zestawu: sam telefon, ładowarkę (Power Delivery 18W), przejściówkę z USB-C do jacka 3,5 mm, słuchawki dokanałowe i... właściwie to wszystko. Nie liczę tutaj instrukcji obsługi, która jest tradycyjnym elementem wyposażenia pudełka (skądinąd, bardzo niedocenianym...). Telefonu nie można jednak oceniać w kontekście bogactwa pudełkowego zestawu, najważniejszy jest sam smartfon. Przejdźmy do tego, jak producent rozmieścił poszczególne elementy urządzenia.

Sony Xperia 5 parapet

Sony Xperia 5 robi wrażenie przede wszystkim niezwykle "dziwnymi" dla większości użytkowników smartfona proporcjami wyświetlacza. 21:9 to stosunek długości do szerokości wyświetlacza, do którego należy się nieco przyzwyczaić i uwierzcie mi, jeżeli przyjdzie Wam wrócić do tradycyjnych proporcji w innym telefonie, będziecie czuć się nieco zagubieni. Odtąd, wszystkie telefony będą się Wam wydawać "zbyt szerokie". Jednak zamysł Sony ma pewne istotne zalety: trzeba przyznać, że dzięki takiemu rozwiązaniu, telefon lepiej trzyma się za pomocą tylko jednej ręki. Dodatkowo, tryb "jednej ręki", który możemy aktywować np. poprzez dwukrotne wciśnięcie przycisku Home świetnie sprawdza się w sytuacji, gdy nie możemy obsługiwać telefonu Sony Xperia 5 z pomocą dwóch rąk.

Front telefonu Sony Xperia 5 to przede wszystkim wyświetlacz, głośnik do rozmów (który może pracować jako drugi głośnik do multimediów w konfiguracji stereo) i przednia kamera. I to właściwie jedyne, co widać - brak tutaj jakichkolwiek wyróżników w designie. Przyznam szczerze, że jestem wielkim fanem funkcjonalnej ascezy w nowych technologiach: Sony Xperia 5 bardzo mi się pod tym względem spodobała. Producent nie zdecydował się (na szczęście) na wykorzystanie w swoim ekranie OLED jakiegokolwiek wycięcia w ekranie - mamy do czynienia jedynie z zaokręgleniami rogów. Ramki wokół ekranu istnieją, jednak według mnie nie są szczególnie irytujące. Jest ich tyle, ile powinno być w tej konstrukcji. 

Sony Xperia 5 góra

Sony Xperia 5 dół

Tył urządzenia jest znacznie ciekawszy i kryje w sobie znacznik, pod którym odkryto moduł NFC, miejsce na tercet aparatów fotograficznych (główny, portret i szeroki kąt + dioda i czujnik wspomagający dobór balansu bieli). Wszystko to wieńczy logo Sony na środku obudowy oraz napis XPERIA na dolnej części tyłu. Wszystko to pokryte jest przyjemnym, choć bardzo śliskim szkłem. 

Sony Xperia 5 prawy bok

Sony Xperia 5 prawy bok

Przechodzimy do najbardziej "naszpikowanego" miejsca w Sony Xperia 5: prawy bok to miejsce dla przycisków regulacji głośności, włącznika, czytnika linii papilarnych oraz fizycznego spustu migawki. Muszę przyznać, że do niestandardowego położenia przycisku blokady ekranu długo nie mogłem się przyzwyczaić (znajduje się on poniżej czytnika linii papilarnych, jednak po pewnym czasie przestałem "pudłować" w poszukiwaniu tego przełącznika. Niesamowicie cieszę się, że Sony zastosowało w tym telefonie fizyczny spust migawki - przypomniałem sobie czasy takich telefonów jak Nokia Lumia, gdzie w "średniakach" oraz flagowcach fizyczny spust migawki był niezwykle miłym i przydatnym standardem. 

Sony Xperia 5 szufladka SIM

Lewy bok to miejsce dla szufladki na dwie karty nanoSIM (albo nanoSIM + microSD). Odrobinę zdziwił mnie fakt, iż w tym telefonie nie trzeba wyciągać szufladki za pomocą "igiełki" często dołączanej do zestawów. Wystarczy podważyć szufladkę paznokciem - mimo takiego rozwiązania, nie zauważyłem, by szufladka była szczególnie luźna. Ogromny plus dla Sony. Dół natomiast to miejsce dla bardzo dobrego głośnika, mikrofonu oraz portu USB-C 3.1. Z pomocą dołączonej do zestawu ładowarki, telefon można naładować naprawdę szybko. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News