DAJ CYNK

Test telefonu Apple iPhone

Piotr Biegała

Testy sprzętu

Zacznę od książki adresowej - można w niej umieścić dowolną ilość kontaktów - jedyne ograniczenie to pojemność pamięci. Każdy kontakt opisuje się imieniem, nazwiskiem, nickiem, miejscem pracy. Można przypisać sporo numerów telefonów z określeniem ich typu (komórka, praca, dom), kilka adresów fizycznych (dom, praca), adresy email (podobnie jak z numerami telefonów - z określeniem typu), datę urodzin, przypisanie dzwonka, zdjęcia kontaktu. Kiedy dzwoni do nas osoba, którą mamy sfotografowaną - jej zdjęcie wyświetlane jest na całym ekranie. Kiedy zaś przeglądamy książkę i klikniemy na adresie fizycznym osoby - uruchamia się Google Maps i wskazuje gdzie ów adres się znajduje. Puknięcie w adres email pozwala od razu napisać list elektroniczny. Puknięcie w numer telefonu nawiązuje połączenie lub umożliwia napisanie SMS. Samo pisanie SMS też zawiera ciekawe rozwiązanie - nie ma tradycyjnego podziału na wiadomości wysłane i odebrane - wszystkie SMS-y wymienione z danym kontaktem ułożone są w postaci czatu. Bardzo czytelne i wygodne. Kolejną ciekawostką są ulubione - kontakty, z którymi często rozmawiamy są dodawane automatycznie, można też dodać je ręcznie. Co ciekawe - dodaniu do ulubionych podlega tylko konkretny numer danego kontaktu, nawet jeśli ma ich kilka. Korzystając z listy ostatnich połączeń można łatwo dodać "obce" numery do książki - tworząc nowy kontakt, lub dopisując do istniejącego. Książka adresowa synchronizuje się poprzez iTunes z książką adresową Windows, lub książką Yahoo (jeśli ma się tam konto). Książka Windows to ta sama, z której korzysta np. Outlook Express.

Większość operacji jakie wykonujemy jest animowana - miłe dla oka rozwiązanie. Płynne "przepływanie" ekranów, animacje ikonek, przesuwanie menu i list - po prostu cieszy. Kiedy chcemy zrobić zdjęcie i uruchamiamy aparat - na ekranie pojawia się rysunek przesłony, która otwiera się od środka. Zdjęcia można bardzo wygodnie przeglądać, kasować, przypisywać do kontaktów, lub ustawiać jako tapetę. Wszystkie operacje są bardzo intuicyjne i wykonują się szybko i sprawnie. Powiększanie zdjęcia realizuje się za pomocą dwóch palców które przykładamy do ekranu i rozsuwamy od siebie.

Tym co mnie niesamowicie zaskoczyło jest Safari - przeglądarka internetowa. To mniejszy brat dużej wersji znanej z systemu MacOS. Implementacja wykonana została po prostu doskonale. Po raz pierwszy przeglądanie stron na małym ekranie jest wygodne i nie męczy. Strony ładują się szybko, są poprawnie i bardzo sprawnie renderowane. Aby powiększyć wybrany fragment nie trzeba rozwijać żadnych menu gdzie wybieramy procentowe powiększenie - po prostu podobnie jak przy przeglądaniu zdjęć - dwoma palcami rozsuwamy stronę i przesuwamy pożądany obszar. Można też dwa razy puknąć w wybrany fragment strony - zostanie on najlepiej dopasowany do ekranu. Nie da się tego sucho opisać - zachęcam do obejrzenia filmu. Powtórzę raz jeszcze - to najlepsza implementacja przeglądarki na urządzenie mobilne z dotykowym ekranem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News